Zwiastun sezonu 3B klarownie zaznaczył, jaki będzie punkt wyjścia dla rozwoju historii: wspólne mieszkanie dwóch zwaśnionych grup. To właśnie jest największy problem nowych odcinków Fear the Walking Dead, bo twórcy nie tylko nie wykorzystują potencjału pomysłu, to jeszcze w pełni opierają go na dość sztampowych rozwiązaniach. To po prostu nie działa na ekranie, gdy przez dwa odcinki dostajemy kolejne banalnie przedstawione klisze wychodzące z tego typu fabularnego zagrania. A nie jest to przecież nic oryginalnego, bo taki motyw był wałkowany na wiele sposobów w popkulturze. On sam nie jest problemem, ale jego zobrazowanie sprawia, że nie można czerpać z tego oczekiwanej satysfakcji. Kłopot rodzi się też w niektórych decyzjach bohaterów. Nic nie wchodzi na rejony absurdu i głupoty pierwszych dwóch sezonów, ale spadek jakości w tym względzie jest odczuwalny dość wyraźnie. Są momenty, gdzie odzywają się wspomnienia o Januszach Apokalipsy, gdy pewne decyzje są kompletnie bezsensowne i nieusprawiedliwione fabularnie. Coś, co trudno zaakceptować, gdy widzimy, że jedna postać na tle wszystkich wyróżnia się dość negatywnie i ma wpływ na to, w jakim kiepskim kierunku cała historia jest rozwijana. To też tyczy się ukształtowania "nowych" ról dla głównych bohaterów serialu, w których nie są przekonujący. Wręcz to wszystko staje się kuriozalne, gdy tworzony jest wręcz komiczny efekt, że ktoś tak mało wiarygodny, jest kształtowany przez twórców na kogoś, w kogo zmienić się nie ma fizycznej możliwości. Oba odcinki w większości skupiają się na sztampie związanej z pierwszymi krokami współpracy dwóch zwaśnionych grup. Obok  tego mamy w zasadzie zapychacze, które nie wnoszą nic szczególnego, a czasem nawet rażą niewłaściwymi rozwiązaniami i zachowaniami bohaterów. Przez to też tempo siada, robi się nudno i monotonnie. Najgorzej jednak wypada pewne spotkanie z 2. odcinka, które naprawdę pierwszy raz w tym sezonie przypomniało mi najgorsze momenty 2. sezonu. Niektóre postacie powinny na zawsze zniknąć z tego serialu. Pomimo kilku słabych momentów, nic aż tak nie wchodzi na kiepskie rejony 2. sezonu. Jest po prostu przeciętnie, bez ikry, napięcia i sensownego pomysłu fabularnego. Tak jak pierwsza połowa sezonu go miała, a z tym było związane napięcie oraz emocje, tak druga jest kompletnie go pozbawiona. To nie wina złej realizacji, z której słynął początek serialu, ale po prostu błędnej decyzji. Ten pomysł jest po prostu kiepski i słabo uzasadnionych fabularnie. Za bardzo twórcy tworzą tę historię po linii najmniejszego oporu. A szkoda, bo pierwsza połowa 3. sezonu rozbudziła apetyt na coś o wiele smaczniejszego.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj