Trochę poradnik, trochę manifest feministyczny, a przede wszystkim zbiór pułapek czyhających na kobietę w środowisku pracy - Feminist Fight Club humorem chce przekonać kobiety do wzięcia spraw w swoje ręce i daje im narzędzia, które mają im pomóc w osiągnięciu sukcesu.
Kwestie równości płciowej nieustająco rozpalają gorące dyskusje i wywołują emocje niezależnie od kontekstu. A Feminist Fight Club otwarcie, już na okładce, ogłasza, że zajmuje się kwestią seksizmu w miejscu pracy. Same przypisy odnoszące się w większości do publikacji naukowych zajmują kilkanaście stron, dodatkowo wymienione są książki, które autorka uznała za istotne dla rozszerzenia wiedzy o feminizmie. Jednak jak na pozycję czerpiącą ze świata nauki forma lekkiego poradnika znacząco kontrastuje z ciężarem tematu.
Książka ma dość prostą strukturę – wstęp krótko opisujący przyczyny zajęcia się tematem nierówności w miejscu pracy, następnie część właściwa, „poradnikowa”, na końcu kilka dodatków ze szczególnym uwzględnieniem różnych grup kobiecych walczących o równouprawnienie. Znalazło się też miejsce na krótki rozdział dla mężczyzn z poradami, jak mogą pomóc kobietom w swoim otoczeniu w staraniach o równość – lista kwestii, na które mężczyzna, który chce ze swojej strony wspierać ruchy równościowe, powinien zwracać szczególną uwagę. Nie posłuży ona raczej do przekonania nieprzekonanych, raczej pomocna będzie podczas rozmowy z osobą chętną do pomocy.
Część stricte poradnikowa jest pod względem układu bardzo przewidywalna – sześć części, z których każda skupia na pewnym aspekcie utrudniającym karierę kobietom. W ramach każdej części wymienione są poszczególne rodzaje utrudnień oraz podane przykładowe sposoby walki z nimi. Przy czym autorka nie słodzi – nikt za nas nie poprawi naszej sytuacji, nie ma też szans, by magicznie zmienił się stosunek problematycznych osób. Jasno i wyraźnie wskazuje, że kobieta sama musi zadbać o swoje miejsce w firmie – ta książka ma jedynie za zadanie dostarczyć narzędzi, którymi można się posłużyć do zdobycia takiej pozycji (oraz pensji), która odzwierciedla rzeczywistą wartość pracy. Nie ma oczekiwania na księcia na białym koniu, który uratuje i pomoże – każda z porad uwzględnia aktywne działanie samej kobiety, nawet jeśli jest to zwykła odmowa zrobienia kawy współpracownikom. Lub rozpoczęcie szukania nowej pracy po kolejnej bezskutecznej prośbie o podwyżkę.
Struktura „sytuacja-rada” jest dość monotonna, na szczęście autorka zadbała zarówno o lekki i dowcipny język, jak i urozmaicenie lektury rysunkami korespondującymi z tekstem. Nie brakuje złośliwości wobec uznanych stereotypów czy typów pracowników, za to mocno akcentuje się potrzebę współpracy między osobami, które mogą wesprzeć działania równościowe – taka słodko-gorzka pigułka.
Czy lektura Feminist Fight Club. Jak przetrwać w seksistowskim miejscu pracyrozwiąże wszystkie problemy, jakie kobieta ma z powodu seksizmu w pracy? Najpewniej nie, ale pomoże je zdiagnozować i uświadomić, że o swoje trzeba czasem powalczyć.