Finding Carter przede wszystkim pokazuje przemianę postaci Maksa (Alex Saxon). Początkowo jego zachowanie względem Taylor (Anna Jacoby-Heron) może drażnić. Jest opryskliwy, niemiły i traktuje ją po prostu źle. Scenarzyści Finding Carter solidnie rozpisali wpływ traumatycznego wydarzenia na Maksa, który właśnie powoduje takie zachowanie. Jest to wiarygodne, a ostateczna decyzja o rozstaniu wydaje się nawet zrozumiała. Problemy zdrowotne, długa rehabilitacja, odległość plus fakt, co Taylor robi względem swojej edukacji, martwiąc się o niego, przemawia za tym, co Maks zrobił. I być może właśnie z tego powodu sama scena ich rozstania ma w sobie emocje i dobrze działa. Smutne to jest, gdyż obie postacie wzbudzają sympatię i po prostu pasowały do siebie, mając świetny wpływ na wzajemny rozwój i dojrzewanie.
W ostatnim odcinku musiał powrócić wątek Lori (Milena Govovich), ale dotychczas trudno było przewidzieć, w jaką stronę on się rozwinie. Była to wielka niewiadoma. Obrany przez twórców kierunek bardzo satysfakcjonuje - pojawiają się duże emocje, a nawet nutka napięcia. Trudno nie kibicować Carter, gdy nagle Lori pojawia się w domu, chcąc niby z nią porozmawiać (pewnie była przekonana, że Carter jest sama). Niezrównoważenie psychiczne kobiety w wielu scenach zostało zaznaczone wyraźniej niż kiedykolwiek. Czy ona w ogóle kochała Carter? Pewnie tak się jej wydawało, ale to, co teraz prezentuje, zaczyna przeczyć samej istocie miłości. Gdyby naprawdę zależało jej na Carter, zostawiłaby ją z biologiczną rodziną, widząc jej szczęście.
[video-browser playlist="633279" suggest=""]
Zmiana dynamiki relacji Carter z obydwiema matkami jest dobrze nakreślona w finałowym odcinku. Bardzo podoba mi się rozwiązanie z prześladowaniem rodziny na długo przed narodzinami Carter. To buduje ciekawszą i mającą większe znaczenie intrygę, która w 2. sezonie może zostać wyraźnie rozbudowana. Zastanawia też fakt, czy Lori kłamie odnośnie Davida (Alexis Denisof). Zdjęcie wydaje się podejrzanie prawdziwe, a David już nieraz kłamał, ale z drugiej strony nie wygląda na człowieka, który miałby zdradzić żonę z kimś takim. Raczej obstawiam misterną intrygę Lori mającą na celu skłócenie Carter z biologicznymi rodzinami.
Końcówka naprawdę pozytywnie zaskakuje. Można było przewidzieć, że nic tutaj nie pójdzie łatwo, bo w końcu Lori to doświadczony zbieg, więc wie, jak rozpoznawać policję i unikać schwytania. Ładnie rozegrano ponowne porwanie dziewczyny. Teraz, gdy życie Carter zaczęło nabierać sensu, a uczucia wobec jej prawdziwej rodziny stają się silniejsze, ona znajduje się w sytuacji, z którą żaden nastolatek nie może się identyfikować. Trudno powiedzieć, jaki dokładnie jest plan na 2. sezon, ale to ponowne porwanie ma na pewno ogromny potencjał.
Zobacz również: Teaser 2. sezonu "Finding Carter"
Finding Carter udowadnia dobrą klasę stacji MTV, która ma bardzo nietypowe podejście do seriali - potrafi połączyć młodzieżowe schematy z czymś niecodziennym, co może także przekonać dorosłych widzów. Dobra rozrywka, która wzbudza emocje i którą ogląda się fantastycznie.