„Finding Carter”: sezon 1, odcinek 12 (finał) – recenzja
Finding Carter w finale 1. sezonu pozytywnie zaskakuje, pokazując przemyślaną koncepcję ostatecznie wyrywającą ten serial z sideł typowo młodzieżowego gatunku.
Finding Carter w finale 1. sezonu pozytywnie zaskakuje, pokazując przemyślaną koncepcję ostatecznie wyrywającą ten serial z sideł typowo młodzieżowego gatunku.
Finding Carter przede wszystkim pokazuje przemianę postaci Maksa (Alex Saxon). Początkowo jego zachowanie względem Taylor (Anna Jacoby-Heron) może drażnić. Jest opryskliwy, niemiły i traktuje ją po prostu źle. Scenarzyści Finding Carter solidnie rozpisali wpływ traumatycznego wydarzenia na Maksa, który właśnie powoduje takie zachowanie. Jest to wiarygodne, a ostateczna decyzja o rozstaniu wydaje się nawet zrozumiała. Problemy zdrowotne, długa rehabilitacja, odległość plus fakt, co Taylor robi względem swojej edukacji, martwiąc się o niego, przemawia za tym, co Maks zrobił. I być może właśnie z tego powodu sama scena ich rozstania ma w sobie emocje i dobrze działa. Smutne to jest, gdyż obie postacie wzbudzają sympatię i po prostu pasowały do siebie, mając świetny wpływ na wzajemny rozwój i dojrzewanie.
W ostatnim odcinku musiał powrócić wątek Lori (Milena Govovich), ale dotychczas trudno było przewidzieć, w jaką stronę on się rozwinie. Była to wielka niewiadoma. Obrany przez twórców kierunek bardzo satysfakcjonuje - pojawiają się duże emocje, a nawet nutka napięcia. Trudno nie kibicować Carter, gdy nagle Lori pojawia się w domu, chcąc niby z nią porozmawiać (pewnie była przekonana, że Carter jest sama). Niezrównoważenie psychiczne kobiety w wielu scenach zostało zaznaczone wyraźniej niż kiedykolwiek. Czy ona w ogóle kochała Carter? Pewnie tak się jej wydawało, ale to, co teraz prezentuje, zaczyna przeczyć samej istocie miłości. Gdyby naprawdę zależało jej na Carter, zostawiłaby ją z biologiczną rodziną, widząc jej szczęście.
[video-browser playlist="633279" suggest=""]
Zmiana dynamiki relacji Carter z obydwiema matkami jest dobrze nakreślona w finałowym odcinku. Bardzo podoba mi się rozwiązanie z prześladowaniem rodziny na długo przed narodzinami Carter. To buduje ciekawszą i mającą większe znaczenie intrygę, która w 2. sezonie może zostać wyraźnie rozbudowana. Zastanawia też fakt, czy Lori kłamie odnośnie Davida (Alexis Denisof). Zdjęcie wydaje się podejrzanie prawdziwe, a David już nieraz kłamał, ale z drugiej strony nie wygląda na człowieka, który miałby zdradzić żonę z kimś takim. Raczej obstawiam misterną intrygę Lori mającą na celu skłócenie Carter z biologicznymi rodzinami.
Końcówka naprawdę pozytywnie zaskakuje. Można było przewidzieć, że nic tutaj nie pójdzie łatwo, bo w końcu Lori to doświadczony zbieg, więc wie, jak rozpoznawać policję i unikać schwytania. Ładnie rozegrano ponowne porwanie dziewczyny. Teraz, gdy życie Carter zaczęło nabierać sensu, a uczucia wobec jej prawdziwej rodziny stają się silniejsze, ona znajduje się w sytuacji, z którą żaden nastolatek nie może się identyfikować. Trudno powiedzieć, jaki dokładnie jest plan na 2. sezon, ale to ponowne porwanie ma na pewno ogromny potencjał.
Zobacz również: Teaser 2. sezonu "Finding Carter"
Finding Carter udowadnia dobrą klasę stacji MTV, która ma bardzo nietypowe podejście do seriali - potrafi połączyć młodzieżowe schematy z czymś niecodziennym, co może także przekonać dorosłych widzów. Dobra rozrywka, która wzbudza emocje i którą ogląda się fantastycznie.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat