Motyw przewodni 7. odcinka „Finding Carter” stanowi siostrzana relacja Carter-Taylor. Tak jak to bywa w życiu, potrzeba było fizycznego bodźca (niegroźny wypadek samochodowy), aby dziewczyny mogły się ostatecznie skonfrontować. Efektem dobrych chęci Carter – udzielenia pomocy i krycia siostry przed rodzicami – jest przede wszystkim otworzenie oczu Taylor. Po raz pierwszy od dawna trzeźwo komentuje swoją obecną sytuację i wydaje się, że będzie to dla niej moment przełomowy w powrocie do bycia dawną sobą - co potwierdza kolejny odcinek. Scenarzyści zgrabnie wybrnęli z tematu, nie zmuszając bohaterek do ekstremum, a w zamian trzymając się wiarygodnych i nieprzesadzonych decyzji. Pobocznym wątkiem jest krótka historia romansu Gabe’a i Abby, która niestety nie wnosi nic ciekawego do głównej osi fabularnej i nawet się z nią nie przecina. Cała sytuacja – jak na standardy serialu – jest nieznośnie naiwna i miejscami przesłodzona. Nie wiem, czy temat ten jeszcze wróci, ale jeśli twórcy odsunęli w cień Ofego, to tym bardziej bez żalu powinni zrobić to z Gabe'em i Bird. Tymczasem odcinek 8. korzysta z rozwiązania, którego nie lubimy w żadnym serialu – niespodziewanie dynamikę w grupie zaburza ktoś z przeszłości, do tej pory w serialu nie wspominany. I tak na progu domostwa Wilsonów staje Madison – koleżanka z przeszłości Carter. Jej postać jest nieciekawa, słabo zagrana i swoim ostentacyjnym zachowaniem nie budzi w widzu sympatii – nawet pomimo tego, że zdąży się jeszcze szczerze wytłumaczyć. Zaletą jej wizyty jest jednak zmuszenie Carter do wyboru między przywiązaniem do obecnej rodziny a przywilejami samodzielnego mieszkania. Decyzja nie jest z początku oczywista, ale całość wypada satysfakcjonująco. [video-browser playlist="703055" suggest=""] W jednej ze scen subtelnie zasugerowano również, że Madison może żywić głębsze uczucia do Carter. Ewentualna biseksualność protagonistki serialu byłaby ciekawym rozwiązaniem – a trzeba pamiętać, że MTV nie boi się takich tematów. Na razie jednak Madison niechcący pomaga w zejściu się Maxa i Taylor. Odkrycie przed widzem mrocznej przeszłości chłopaka pozwala lepiej wytłumaczyć jego dotychczasowe decyzje i wycofany charakter. Stopniowo odradza się również płomyk uczucia między Davidem i Elizabeth. Przygotowania do rodzinnej kolacji wyraźnie zbliżają bohaterów i to zdecydowanie najlżejsza oraz najzabawniejsza scena tego duetu w historii serialu. Przy okazji płoszą również kochanków i przywracają nadzieję w sercu najmłodszego potomka – tak jak można się było spodziewać, to Grant najboleśniej przeżywa rodzinne perturbacje. Szczęśliwe zakończenie burzy jednak nie kto inny, jak Lori – jej domniemana próba samobójstwa powróci z pewnością w kolejnych odcinkach i może ostatecznie skłonić Carter do kontaktu z biologiczną matką. Czytaj również: „Finding Carter” – MTV zamawia kolejne odcinki Nowa perspektywa, o której wspominam we wstępie, to fakt, iż stacja nie oparła się pokusie i zamówiła 12 kolejnych epizodów "Finding Carter", które - o dziwo – wejdą w skład 2. sezonu. Monstrualna liczba 24 odcinków zapowiada, że pojawią się przestoje i niepotrzebne poboczne wątki, a twórcom coraz trudniej będzie się obronić przed łatką obyczajowej telenoweli. Właśnie zapaliła się lampka ostrzegawcza.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj