„Finding Carter”: sezon 2, odcinek 7 i 8 – recenzja
Dwa najnowsze odcinki "Finding Carter" wypadają przeciętnie, a na całość spojrzeć należy z nowej perspektywy. Produkcja nie zmierza jednak do wyraźnego zakończenia, ale zahacza o całą gamę pobocznych tematów.
Dwa najnowsze odcinki "Finding Carter" wypadają przeciętnie, a na całość spojrzeć należy z nowej perspektywy. Produkcja nie zmierza jednak do wyraźnego zakończenia, ale zahacza o całą gamę pobocznych tematów.
Motyw przewodni 7. odcinka „Finding Carter” stanowi siostrzana relacja Carter-Taylor. Tak jak to bywa w życiu, potrzeba było fizycznego bodźca (niegroźny wypadek samochodowy), aby dziewczyny mogły się ostatecznie skonfrontować. Efektem dobrych chęci Carter – udzielenia pomocy i krycia siostry przed rodzicami – jest przede wszystkim otworzenie oczu Taylor. Po raz pierwszy od dawna trzeźwo komentuje swoją obecną sytuację i wydaje się, że będzie to dla niej moment przełomowy w powrocie do bycia dawną sobą - co potwierdza kolejny odcinek. Scenarzyści zgrabnie wybrnęli z tematu, nie zmuszając bohaterek do ekstremum, a w zamian trzymając się wiarygodnych i nieprzesadzonych decyzji.
Pobocznym wątkiem jest krótka historia romansu Gabe’a i Abby, która niestety nie wnosi nic ciekawego do głównej osi fabularnej i nawet się z nią nie przecina. Cała sytuacja – jak na standardy serialu – jest nieznośnie naiwna i miejscami przesłodzona. Nie wiem, czy temat ten jeszcze wróci, ale jeśli twórcy odsunęli w cień Ofego, to tym bardziej bez żalu powinni zrobić to z Gabe'em i Bird.
Tymczasem odcinek 8. korzysta z rozwiązania, którego nie lubimy w żadnym serialu – niespodziewanie dynamikę w grupie zaburza ktoś z przeszłości, do tej pory w serialu nie wspominany. I tak na progu domostwa Wilsonów staje Madison – koleżanka z przeszłości Carter. Jej postać jest nieciekawa, słabo zagrana i swoim ostentacyjnym zachowaniem nie budzi w widzu sympatii – nawet pomimo tego, że zdąży się jeszcze szczerze wytłumaczyć. Zaletą jej wizyty jest jednak zmuszenie Carter do wyboru między przywiązaniem do obecnej rodziny a przywilejami samodzielnego mieszkania. Decyzja nie jest z początku oczywista, ale całość wypada satysfakcjonująco.
[video-browser playlist="703055" suggest=""]
W jednej ze scen subtelnie zasugerowano również, że Madison może żywić głębsze uczucia do Carter. Ewentualna biseksualność protagonistki serialu byłaby ciekawym rozwiązaniem – a trzeba pamiętać, że MTV nie boi się takich tematów. Na razie jednak Madison niechcący pomaga w zejściu się Maxa i Taylor. Odkrycie przed widzem mrocznej przeszłości chłopaka pozwala lepiej wytłumaczyć jego dotychczasowe decyzje i wycofany charakter.
Stopniowo odradza się również płomyk uczucia między Davidem i Elizabeth. Przygotowania do rodzinnej kolacji wyraźnie zbliżają bohaterów i to zdecydowanie najlżejsza oraz najzabawniejsza scena tego duetu w historii serialu. Przy okazji płoszą również kochanków i przywracają nadzieję w sercu najmłodszego potomka – tak jak można się było spodziewać, to Grant najboleśniej przeżywa rodzinne perturbacje. Szczęśliwe zakończenie burzy jednak nie kto inny, jak Lori – jej domniemana próba samobójstwa powróci z pewnością w kolejnych odcinkach i może ostatecznie skłonić Carter do kontaktu z biologiczną matką.
Czytaj również: „Finding Carter” – MTV zamawia kolejne odcinki
Nowa perspektywa, o której wspominam we wstępie, to fakt, iż stacja nie oparła się pokusie i zamówiła 12 kolejnych epizodów "Finding Carter", które - o dziwo – wejdą w skład 2. sezonu. Monstrualna liczba 24 odcinków zapowiada, że pojawią się przestoje i niepotrzebne poboczne wątki, a twórcom coraz trudniej będzie się obronić przed łatką obyczajowej telenoweli. Właśnie zapaliła się lampka ostrzegawcza.
Poznaj recenzenta
Piotr WosikDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat