Lubimy czytać o superbohaterach. Potężni herosi podnoszą budynki, biegają szybciej niż bolid formuły 1 i latają do gwiazd bez pomocy specjalnego sprzętu. Ich starania o bezpieczeństwo świata są efektowne i wciągające, jednak często brakuje im jednego ważnego elementu. Z powodu mocy, którą posiadają, superbohaterowie często są oddaleni od zwykłych ludzi, brakuje im elementu uczłowieczającego. Są po prostu zbyt potężni, żeby można było się z nimi utożsamić. Zarzut ten jest często stawiany (niezasłużenie) Supermanowi, ale wielu bohaterów jest mniej lub bardziej winnych tego problemu. Bardziej niż osobami, są archetypami którymi chcielibyśmy być w marzeniach. Flash jest dla DC Comics tym, kim Spider-Man dla Marvela. Postacią, której losy śledzimy z jednakowym zainteresowaniem gdy walczy z Łotrami podczas napadu na bank jak i wtedy gdy rozmawia ze swoim uwięzionym ojcem o nadchodzącym spotkaniu z Iris West. Barry Allen, tak jak jego następcy (Jay Garrick był i wciąż jest raczej przedstawicielem kategorii bohaterów-posągów), to najbardziej ludzki bohater w uniwersum DC. Dotknięty osobistą tragedią pracownik laboratorium, który walczy o dobro swoich bliskich przekonuje zdecydowanie bardziej niż odcięty od świata milioner, który przeżył podobną traumę. Flash to postać podobna do Supermana pod względem tego, że jego najważniejszą supermocą jest nie jego szybkość a serce i pragnienie sprawiedliwości, którym kieruje się w swojej walce z przestępczością. W przeciwieństwie do Kryptończyka, którego wewnętrzne problemy często wiążą się z brakiem przynależności na Ziemi, Flash jest zwyczajnym facetem, którego rozterki są nieobce czytelnikowi. The Flash, Vol. 1: Lightning Strikes Twice to historia w pełni korzystająca z tej siły. Wspaniały pokaz altruizmu Barry’ego i tego, jak wpływa on na ludzi wokół Sprintera, niepozbawiony efektownych scen walk i kataklizmów. Nie licząc prologu, który przybliża obecny kanon mitologii Flasha, tom opowiada o zmaganiach bohatera z tajemniczą organizacją terrorystyczną o nazwie Czarna Dziura. Jej członkowie kradną zaawansowane technologie, narażając życie obywateli. Tymczasem, przyjaciel Barry’ego z policji, August Heart, prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa swojego brata. Jest przekonany, że to właśnie Czarna Dziura jest odpowiedzialna za jego śmierć. Jakby same napady na laboratoria STAR nie były wystarczającym wyzwaniem dla Flasha, nad Central City przechodzi potężna burza, podczas której setki obywateli zostają trafione piorunami i otrzymują moc szybkości. Jednym z przemienionych jest August. Przytłoczony ilością problemów, najszybszy człowiek świata postanawia uczyć nowych sprinterów i znaleźć wśród nich towarzyszy broni. Tymczasem Wally West poznaje swoje zdolności na własną rękę. Pojawia się tajemniczy złoczyńca Godspeed, prześladujący rekrutów.
Źródło: Świat Komiksu
Wielowątkowa opowieść z początku zapowiada się dość dezorientująco, ale scenarzysta Joshua Williamson (Justice League vs Suicide Squad) sprawnie żongluje jej elementami, zachowując tempo i sprawiając, że strony niemal przekładają się same. Drugą połowę tomu połknąłem bez oderwania się nawet na chwilę. Piorun uderza dwa razy zawiera wszystko, czego można oczekiwać od wydania Flasha. Są tu pościgi o zawrotnym tempie, sprytne plany pokonania przeciwników przypominające o tym, że Barry Allen to nie tylko Struś Pędziwiatr, a także praca bohatera dla innych ludzi i serce, które okazuje swoim najbliższym. I oczywiście romans, chociaż tu kanonowi puryści mogą być rozczarowani tym, że Iris West w Odrodzeniu na razie pełni rolę przyjaciółki, a Flash wiąże się z jedną z nowych sprinterek – Meeną Dawhan znaną jako Fast Track. Osobiście uważam, że to dobry powiew świeżości w uniwersum. Meena to osoba bardzo bliska Flashowi charakterem, która potrafi, dosłownie i w przenośni, dotrzymać herosowi kroku. To dzięki niej Barry zaczyna uczyć sprinterów i staje się mentorem, którego potrzebują. Dzięki Meenie też, Barry przestaje dźwigać ciężar całego świata. Nie sprawia ona wrażenia doklejonej na siłę postaci, jest jednym z centralnych punktów opowieści. Gorzej wypada koncepcja podwójnego Wally’ego. Otóż, jednym Wallym jest popularny rudzielec, który przeniknął z wcześniejszego uniwersum. Pojawia się on na chwilę i opuszcza plan, żeby dołączyć do Nastoletnich Tytanów jako Flash. Mamy więc obecnie dwóch Flashów, a zapewne tylko kwestią czasu jest, kiedy na scenę wejdzie Jay Garrick. Drugim Wallym jest czarnoskóry chłopak znany z New 52, przywiązany do Iris zbuntowany chuligan, który wykorzystuje moc szybkości do zabawy, zamiast do pomocy innym. Ten Wally zostanie zapewne Kid Flashem, ale aktualnie dużo mu brakuje do znanego i lubianego chłopaka z dawnych serii. Ten sposób pogodzenia wszystkich fanów, dając każdemu takiego Wally’ego, jakiego by chcieli, wprowadza niepotrzebne zamieszanie. Wystarczyłoby zdecydować się na jednego z nich. Ostatnią istotną pozytywną postacią jest wspomniany wcześniej August, który odgrywa kluczową rolę pierwszego pomocnika Flasha. Jego relacja z Barrym to relacja wielkiej przyjaźni, która musi przechodzić ciężkie próby. Superbohaterowie nie zgadzają się we wszystkim, August często kwestionuje metody starszego stażem kolegi. Jednocześnie, są oni dla siebie nieocenionym wsparciem w sytuacjach, które zdają się ich przerastać. Jeśli chodzi o złoczyńców, pojawia się ich dwóch – doktor Carver, czyli szalony naukowiec stojący na czele Czarnej Dziury, badający moc szybkości oraz wspomniany wcześniej Godspeed. Carver pełni raczej rolę zapychacza, dzięki któremu widać rozwój szkoły sprinterów i drużyny Flasha. Walka z nim to efektowny pokaz zdolności szybkich herosów. Carmine Di Giandomenico (Punisher. Strefa Wojny, Testament Magneto) ma talent w ilustrowaniu mocy szybkości i jej pochodnych.
Z drugiej strony, Godspeed jest prawdziwą gwiazdą tego komiksu. Jego biało-złoty kostium od razu trafia do czołówki projektów przeciwników Flasha, sprawiając, że Zoom czy Reverse Flash mogą się schować. Nie dziwi fakt, że gracze Injustice 2 starają się skompletować jego skórkę z przedmiotów w grze. Ale kostium to nie wszystko – Godspeeda charakteryzuje desperacka motywacja i szaleńcze oddanie jego krucjacie. Jego zestaw zdolności czyni go groźnym adwersarzem dla Flasha, jednocześnie nie czyniąc z niego kolejnej kserokopii. Czas pokaże, czy zostanie on kolejnym kultowym złoczyńcą. Zakończenie sugeruje, że nie jest to ostatni raz kiedy go zobaczymy. Nasuwa się pytanie, czy potrzebowaliśmy kolejnych sprinterów w uniwersum DC. Z jednej strony odpowiedź jest oczywista – zawsze było ich za dużo. Z drugiej, Williamson i Giandomenico wpadli na ciekawy pomysł, jak ich wykorzystać i stworzyć nowy kanon dla przygód najszybszego człowieka na ziemi. Piorun uderza dwa razy to świetna, emocjonująca pozycja i jeden z lepszych komiksów superbohaterskich ostatnich lat. Kolejny punkt dla Odrodzenia. Należy też wspomnieć, że razem z Batmanem, Flash będzie w nadchodzących miesiącach jedną z kluczowych serii, gdyż razem prowadzą do szeroko reklamowanego crossoveru ze Strażnikami. Abstrahując od etycznej strony tego pomysłu, tytułowa seria Odrodzenie stworzyła ciekawy zalążek dla tego wydarzenia i wygląda na to, że warto śledzić to, co do niego doprowadzi.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj