Flash wraz z nowym odcinkiem odchodzi od głównego wątku sezonu i łączy siły z Supergirl. W dodatku robi to w rozśpiewany, musicalowy sposób. Czy ta odskocznia wyszła serialowi na dobre? Sprawdźmy.
Najnowszy epizod serialu
The Flash rozpoczyna się od pojawienia się na Ziemi Barry'ego, Hanka i Mon-Ela wraz z nieprzytomną Karą. Zespół ze STAR Labs dowiaduje się, że bohaterkę zaatakował pewien przestępca nazywany Music Meister i wprowadził ją w stan śpiączki. W czasie, gdy przyjaciele Szkarłatnego Sprintera próbują pomóc Kryptoniance, Barry rusza, aby powstrzymać antagonistę. Niestety w starciu z Music Meisterem zostaje także unieszkodliwiony w taki sam sposób jak jego przyjaciółka. Obydwoje odkrywają, że znaleźli się w świecie przypominającym musical filmowy i jedynym sposobem, aby się z niego wydostać jest podążanie za scenariuszem.
Zacznijmy od postaci głównego czarnego charakteru odcinka, czyli Music Meistera, w którego wcielił się
Darren Criss. Chociaż miano złoczyńcy tylko w pewnym stopniu pasuje do tego osobnika. I własnie to w nim jest najlepsze. Twórcy stworzyli niejednoznaczną moralnie, złożoną postać, która stanowi ciekawy przypadek w galerii antagonistów serialu. Music Meister ma przede wszystkim swój bardzo oryginalny, przebiegły plan, który sukcesywnie realizuje. Nie ma w nim także takiego czynnika, który by sprawił, że go nie lubimy. Ba, w pewnej chwili zaczynamy mu nawet kibicować. Mimo tego, że sieje zamęt w zespole naszych bohaterów, to wzbudza pewną sympatię. Ekstrawertyczny, wyluzowany, zawsze ma odpowiedź na każde pytanie, nie jest typem łotra, który chce wszystko zniszczyć i budzi grozę. Jego wszelkie działania mają zdecydowanie szerszą perspektywę, ponieważ poprzez czynienie zła, czyni także dobro, dążąc do odkrycia miłości w szeregach dwójki bohaterów. Rzuca wyzwanie Flashowi i Supergirl, aby uczynić ich lepszymi. Przez to bardziej pasuje dla Music Meistera określenie skryty bohater. To zdecydowanie jeden z najciekawszych przeciwników Flasha w tym sezonie i nie tylko.
Czas na główny wątek epizodu, czyli kwestię musicalową. Przyznam się szczerze, nie jestem wielkim fanem tego gatunku w filmach i serialach, chociaż niektórymi produkcjami spod tego znaku byłem zachwycony. W wypadku Flasha także ogląda się to dobrze, szczególnie w połączeniu z klimatem kina gangsterskiego. Nie przeszkadza nawet trochę naciągana fabuła w stylu nowej wersji Romea i Julii. Twórcy w zamiarze mieli, aby zrobić z tego pewnego rodzaju karykaturę, chociaż nie popadającą w autoparodię. Zresztą w jednej ze scen Kara i Barry stwierdzają prześmiewczo, że w musicalu wszystko jest łatwiejsze, kiedy osoby, które starają się przekonać, zgadzają się od razu z ich argumentami. Uzupełnijmy to o bardzo dobre popisy wokalne i mamy ciekawą historię poboczną w stosunku do głównej fabuły sezonu. To, że
Grant Gustin,
Melissa Benoist i Darren Criss potrafią śpiewać, wiedzieliśmy nie od dziś. Cała trójka występowała przecież wcześniej w
Glee. I w tym odcinku po raz kolejny mogli pokazać w pełni swoje wokalne talenty. Uzupełniani z gracją między innymi przez takich aktorów, jak
Jesse L. Martin stworzyli bardzo miły dla ucha musicalowy aspekt epizodu. Moim zdecydowanym faworytem jest piosenka
Superfriend wykonana przez duet Kary i Barry'ego. Warto zobaczyć.
W swojej poprzedniej recenzji zwróciłem uwagę, że twórcy niepotrzebnie rozdzielili Allena i Iris. Myślałem jednak, że coś zostanie zrobione dobrego z tego wątku, może historia poszła by w jakimś ciekawym kierunku. Jednak przeliczyłem się z moimi przemyśleniami. Scenarzyści nie wiedzieć czemu rozdzielili tę dwójkę bohaterów, by ich znowu połączyć w tym odcinku. Taki zupełnie niepotrzebny wątek. Może twórcy chcieli, aby umocniło to plan zaprezentowany przez Music Meistera, ale można to było zrobić w o wiele ciekawszy sposób. Jednak w tym wypadku dostaliśmy kolejną dziwną historię poboczną. Szkoda także, że więcej czasu nie poświęcono na pokazanie współpracy między Hankiem, Cisco i Kid Flashem, ponieważ scena, w której się zaprezentowali, ukazała nam naprawdę ciekawą interakcję pomiędzy tymi postaciami. Może w przyszłości twórcy zdecydują się ją pogłębić. Na razie pozostaję niedosyt.
Musicalowy odcinek Flasha był bardzo miłym aspektem w tym nierównym sezonie, z jakim mamy obecnie do czynienia. W najbliższym czasie serial powróci do ostatecznych rozstrzygnięć w głównej osi fabularnej. Miejmy nadzieję, że ten udany przerywnik doda skrzydeł Szkarłatnemu Sprinterowi na koniec sezonu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h