Flash: sezon 3, odcinek 17 – recenzja
Flash wraz z nowym odcinkiem odchodzi od głównego wątku sezonu i łączy siły z Supergirl. W dodatku robi to w rozśpiewany, musicalowy sposób. Czy ta odskocznia wyszła serialowi na dobre? Sprawdźmy.
Flash wraz z nowym odcinkiem odchodzi od głównego wątku sezonu i łączy siły z Supergirl. W dodatku robi to w rozśpiewany, musicalowy sposób. Czy ta odskocznia wyszła serialowi na dobre? Sprawdźmy.
Najnowszy epizod serialu The Flash rozpoczyna się od pojawienia się na Ziemi Barry'ego, Hanka i Mon-Ela wraz z nieprzytomną Karą. Zespół ze STAR Labs dowiaduje się, że bohaterkę zaatakował pewien przestępca nazywany Music Meister i wprowadził ją w stan śpiączki. W czasie, gdy przyjaciele Szkarłatnego Sprintera próbują pomóc Kryptoniance, Barry rusza, aby powstrzymać antagonistę. Niestety w starciu z Music Meisterem zostaje także unieszkodliwiony w taki sam sposób jak jego przyjaciółka. Obydwoje odkrywają, że znaleźli się w świecie przypominającym musical filmowy i jedynym sposobem, aby się z niego wydostać jest podążanie za scenariuszem.
Zacznijmy od postaci głównego czarnego charakteru odcinka, czyli Music Meistera, w którego wcielił się Darren Criss. Chociaż miano złoczyńcy tylko w pewnym stopniu pasuje do tego osobnika. I własnie to w nim jest najlepsze. Twórcy stworzyli niejednoznaczną moralnie, złożoną postać, która stanowi ciekawy przypadek w galerii antagonistów serialu. Music Meister ma przede wszystkim swój bardzo oryginalny, przebiegły plan, który sukcesywnie realizuje. Nie ma w nim także takiego czynnika, który by sprawił, że go nie lubimy. Ba, w pewnej chwili zaczynamy mu nawet kibicować. Mimo tego, że sieje zamęt w zespole naszych bohaterów, to wzbudza pewną sympatię. Ekstrawertyczny, wyluzowany, zawsze ma odpowiedź na każde pytanie, nie jest typem łotra, który chce wszystko zniszczyć i budzi grozę. Jego wszelkie działania mają zdecydowanie szerszą perspektywę, ponieważ poprzez czynienie zła, czyni także dobro, dążąc do odkrycia miłości w szeregach dwójki bohaterów. Rzuca wyzwanie Flashowi i Supergirl, aby uczynić ich lepszymi. Przez to bardziej pasuje dla Music Meistera określenie skryty bohater. To zdecydowanie jeden z najciekawszych przeciwników Flasha w tym sezonie i nie tylko.
Czas na główny wątek epizodu, czyli kwestię musicalową. Przyznam się szczerze, nie jestem wielkim fanem tego gatunku w filmach i serialach, chociaż niektórymi produkcjami spod tego znaku byłem zachwycony. W wypadku Flasha także ogląda się to dobrze, szczególnie w połączeniu z klimatem kina gangsterskiego. Nie przeszkadza nawet trochę naciągana fabuła w stylu nowej wersji Romea i Julii. Twórcy w zamiarze mieli, aby zrobić z tego pewnego rodzaju karykaturę, chociaż nie popadającą w autoparodię. Zresztą w jednej ze scen Kara i Barry stwierdzają prześmiewczo, że w musicalu wszystko jest łatwiejsze, kiedy osoby, które starają się przekonać, zgadzają się od razu z ich argumentami. Uzupełnijmy to o bardzo dobre popisy wokalne i mamy ciekawą historię poboczną w stosunku do głównej fabuły sezonu. To, że Grant Gustin, Melissa Benoist i Darren Criss potrafią śpiewać, wiedzieliśmy nie od dziś. Cała trójka występowała przecież wcześniej w Glee. I w tym odcinku po raz kolejny mogli pokazać w pełni swoje wokalne talenty. Uzupełniani z gracją między innymi przez takich aktorów, jak Jesse L. Martin stworzyli bardzo miły dla ucha musicalowy aspekt epizodu. Moim zdecydowanym faworytem jest piosenka Superfriend wykonana przez duet Kary i Barry'ego. Warto zobaczyć.
W swojej poprzedniej recenzji zwróciłem uwagę, że twórcy niepotrzebnie rozdzielili Allena i Iris. Myślałem jednak, że coś zostanie zrobione dobrego z tego wątku, może historia poszła by w jakimś ciekawym kierunku. Jednak przeliczyłem się z moimi przemyśleniami. Scenarzyści nie wiedzieć czemu rozdzielili tę dwójkę bohaterów, by ich znowu połączyć w tym odcinku. Taki zupełnie niepotrzebny wątek. Może twórcy chcieli, aby umocniło to plan zaprezentowany przez Music Meistera, ale można to było zrobić w o wiele ciekawszy sposób. Jednak w tym wypadku dostaliśmy kolejną dziwną historię poboczną. Szkoda także, że więcej czasu nie poświęcono na pokazanie współpracy między Hankiem, Cisco i Kid Flashem, ponieważ scena, w której się zaprezentowali, ukazała nam naprawdę ciekawą interakcję pomiędzy tymi postaciami. Może w przyszłości twórcy zdecydują się ją pogłębić. Na razie pozostaję niedosyt.
Musicalowy odcinek Flasha był bardzo miłym aspektem w tym nierównym sezonie, z jakim mamy obecnie do czynienia. W najbliższym czasie serial powróci do ostatecznych rozstrzygnięć w głównej osi fabularnej. Miejmy nadzieję, że ten udany przerywnik doda skrzydeł Szkarłatnemu Sprinterowi na koniec sezonu.
Źródło: zdjęcie główne: Jack Rowand/The Cw
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat