W 3. sezonie Flasha wreszcie nadszedł czas na ostateczne rozstrzygnięcia. Czy był to epizod godny miana finału? Sprawdźmy.
W ostatnim odcinku 3 sezonu serialu
The Flash ekipa Barry'ego musi podnieść się po skutkach starcia z Savitarem i zakończyć tę walkę raz na zawsze. Okazuje się, że pojedynek sprawił, że obydwie strony poniosły ogromne straty i wkrótce zły Barry pożegna się raz na zawsze ze światem. Jednak antagonista ma w zanadrzu plan B, który będzie mu w stanie zapewnić nieśmiertelność. Do pomocy w jego realizacji potrzebuje Cisco. Czas ucieka, Team Flash musi powstrzymać Savitara zanim ten zawładnie nad czasem.
Trochę nie kupuje wątku z poświęceniem HR'a. Postanawia się zginąć za Iris, bo jako pierwszy odezwał się, kiedy zły Barry zapytał o ukochaną Szkarłatnego Sprintera. Za bardzo to według mnie naciągana historia, chociaż sama scena była zrealizowana bardzo dobrze. Jednak oglądając tę sekwencję nie czułem się jakoś specjalnie zaskoczony. Szczególnie, że w materiałach, które promowały finał sugerowano, że Iris żyje. Cała sytuacja też była według mnie za szybko rozwiązana, nie dało się odczuć tego dozowanego napięcia, które powinno tutaj wybrzmieć najmocniej. HR umiera, drużyna pojawia się w STAR Labs i dalej wszystko toczy się tak jakby tej początkowej sceny w ogóle nie było. Z tym elementem twórcy się nie popisali.
Ukazanie samego Savitara było bardzo dobre. Dobrze współgrał jako mroczna połowa Barry'ego, coś na zasadzie historii a la Dr Jeckyll i Mr Hyde. Pomysł na tego antagonistę podobał mi się od początku i tak naprawdę dopiero w tym finałowym odcinku jego smutna geneza zadziałała z największą mocą. Przebiegła i demoniczna a jednocześnie samotna i zgorzkniała swoją egzystencją postać. Jednak w pewnym momencie twórcy niepotrzebnie wprowadzili wątek pewnej resocjalizacji złego Barry'ego przez Team Flash. Nie dosyć, że trwało to tylko chwilę to jeszcze na dodatek widz mógł poczuć się w pewien sposób zagubiony. Ta bardzo szybka zmiana ze skruszonego antagonisty w znowu złego do szpiku kości Savitara sprawiła, że tempo akcji zostało zaburzone. Natomiast Caitlin aka Killer Frost także pokazała się z tej dobrej strony, chociaż przez pewien moment była tylko posłuszną skrzydłową Savitara. Jednak dobrze, że w końcu ukazano zwrot w jej zachowaniu, przemianę w bohaterkę, która może poświęcić się dla przyjaciół. Szkoda, że twórcy zakończyli jej watek odejściem z Team Flash. Mam nadzieję, że zobaczymy ją w następnym sezonie.
Scena finałowego pojedynku pomiędzy drużyną Barry'ego i Savitarem została naprawdę dobrze zrealizowana. Sprinterzy walczący ze sobą, Gypsy i Cisco kontra Killer Frost. To wszystko naprawdę sprawiło, że można to było oglądać z zapartym tchem. Jednak tutaj twórcy także nie uniknęli błędów. Mój główny zarzut dotyczy postaci Wally'ego i Jaya, którym praktycznie w tej bitwie nie poświęcono minuty czasu ekranowego. Zostali oni zepchnięci do roli mięsa armatniego. Wygląda to tak jakby twórcy mieli problemy, kiedy na ekranie pojawia się więcej osób. Wtedy nie do końca sobie radzą z połączeniem wszystkich narracyjnych nitek. Mam mieszane uczucia także co do ostatniej sceny odcinka, kiedy Barry poświęca się i zostaje uwięziony w Speed Force. Lubię nagłe i zaskakujące zwroty akcji, ale mam wrażenie, że ten nie był za bardzo przemyślany, po prostu coś trzeba było wykreować jakąś sytuację na ostatnie minuty epizodu. Bo przecież zły Barry wcześniej opowiadał głównemu bohaterowi o jego przyszłych wyczynach, także możemy się domyśleć, że ten stan rzeczy nie potrwa długo. Poza tym to najważniejsza postać w serialu, więc wiadomo, że to tylko moment przejściowy. Mało zaskakujący i słaby cliffhanger.
Warto także zauważyć pewną kwestię, która została poruszona w odcinku. Zwracałem na to uwagę już w jednej z moim poprzednich recenzji, gdzie to nazwisko pada i ten epizod zdaje się potwierdzać fanowskie przypuszczenia. Myślę, że w finale 3 sezonu poznaliśmy główny czarny charakter następnej serii. W jednej ze scen zły Barry wspomina o tym, jak w przyszłości przygotowywali pewne urządzenie przeciwko DeVoe. Clifford DeVoe to jeden z komiksowych złoczyńców znany bardziej jako Thinker. To szalony naukowiec, który stworzył między innymi tzw. Thinking Cap czyli hełm, który pozwalał mu wpływać na umysły innych ludzi. Twórcy już wcześniej zapowiadali, że w kolejnym sezonie główny antagonista nie będzie sprinterem, więc chyba właśnie dostaliśmy potwierdzenie co do jego tożsamości.
Ostatni epizod tego nierównego sezonu wzbudził we mnie mieszane uczucia. Sceny dobre przeplatały się z tymi dziwnymi i słabymi. Dostaliśmy jednak kilka ważnych przesłanek co do kolejnej serii. Mam nadzieję, że będzie o niebo lepsza od tego, co w obecnym sezonie zafundowali nam twórcy produkcji stacji The CW.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h