Podejście twórców Flash do prowadzenia historii zaliczam jak najbardziej na plus! Mimo że stworzyli większego niż życie (i to dosłownie) antagonistę, to bardziej skupili się na innych postaciach. Sprawili, że tym razem potrafiłem wciągnąć się w historię. Najlepszym tego przykładem jest wątek człowieczeństwa Frost. Twórcy całkiem zgrabnie ograli temat, zagłębiając się w rozterki bohaterki oraz jej relację z Markiem i Caitlin. Wypadło to dużo lepiej niż superbohaterska potyczka i sprawy wagi światowej. Nawet nie ukrywam, że trochę się wzruszyłem w scenie śmierci, chociaż w serialu o Szkarłatnym Sprinterze żaden zgon nie jest zwykle tym ostatecznym. I mam nadzieję, że kobieta powróci, bo jest jedną z ciekawszych postaci w produkcji The CW. Szkoda tylko, że twórcy kameralny i osobisty wydźwięk nowych odcinków postanowili "wzbogacić" o Deathstorma, wspomnianego, większego niż życie antagonistę, który w ogóle nie pasuje do klimatu. Jedyny ciekawy motyw, który się z nim wiąże, to bohaterowie mierzący się z wizjami utraconych osób. Dodawało to jakiejś głębi i dramatyzmu całej historii. Jednak sam Deathstorm spokojnie wpisuje się w panteon mniej udanych złoczyńców serialu, o których bardzo łatwo zapomnieć zaraz po zakończeniu odcinka. Czarny charakter z niezrozumiałym planem i motywacjami. Był tylko po to, aby szerzyć chaos. Gdyby twórcy zrobili z prawdziwego Ronniego głównego antagonistę, to – wydaje mi się – wypadłoby to o wiele lepiej. Wówczas relacja złoczyńcy i bohaterów nabrałaby jakiegoś osobistego charakteru. A tak niestety jest kolejnym antagonistą bez pomysłu.
fot. The CW
Przy wątku Frost i Caitlin gdzieś zniknął nasz tytułowy bohater. Barry uczestniczy w wydarzeniach, jednak tak naprawdę nie czułem jego obecności w produkcji. Gdybyśmy usunęli Flasha z omawianych epizodów, to nic by się nie stało i historia wyglądałaby tak samo. To świadczy o tym, że scenarzyści nie mieli za dobrego pomysłu na wykorzystanie głównego bohatera w odcinkach, w których skupiają się bardziej na drugoplanowych postaciach. Nie trzeba było rozwijać wątków pewnych postaci kosztem innych. Szczególnie że dziwna mutacja Iris, która miała wprowadzić bardziej intymny charakter do wątku Barry'ego, nie zadziałała. Małżeństwo prawie w ogóle nie dzieliło ze sobą czasu ekranowego. Zdecydowanie lepiej prezentowała się wspomniana Frost. Caitlin też otrzymała naprawdę ciekawy wątek związany z jej zmarłym ukochanym. Nie był on oryginalnym podejściem do tematyki związków, jednak scenarzyści sprawnie poprowadzili jej historię aż do smutnego finału, w którym okazało się, że jej mąż jest tak naprawdę siłą zła, a jej przybrana siostra umiera. To stworzyło interesujący fundament do tego, aby poprowadzić wątek Caitlin w zupełnie nowym kierunku – zająć się jej traumą, żalem i smutkiem. To samo tyczy się relacji Chestera i Allegry, która w końcu weszła na nowy poziom. Jest to jak na razie zalążek, jednak prezentuje się on o wiele lepiej niż ciągłe, uczuciowe podchody bohaterów. Nowe odcinki serialu Flash zyskują na przeniesieniu historii na bardziej intymny klimat. Szkoda tylko, że wątki wszystkich postaci nie trzymają dobrego poziomu. Koniec końców jednak ogląda się to całkiem dobrze. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj