Flex Mentallo. Człowiek Mięśniowej Tajemnicy będzie wielkim wyzwaniem dla fanów tradycyjnych form komiksowych. To jedna z tych opowieści, w których Grant Morrison nie przejmuje się żadnymi konwencjami i regułami.
Flex Mentallo. Człowiek Mięśniowej Tajemnicy to z jednej strony autobiograficzna metadyskusja z odbiorcą komiksów, a z drugiej pean pochwalny dla superbohaterskiej idei. Komiks jest też pewnego rodzaju odyseją twórcy w poszukiwaniu inspiracji oraz wiwisekcją lat młodzieńczych, kiedy to zostało zasiane ziarno późniejszych pomysłów. Flex Mentallo przepełniony jest symbolizmami, które nie pozwalają odczytywać opowieści w prosty sposób. Zawoalowana treść to jednak nic nowego dla fanów Granta Morrisona. Szkocki autor przyzwyczaił czytelników do tego, że zręcznie porusza się pomiędzy mainstreamowymi oczekiwaniami a eksperymentalnymi formami tworzonymi wbrew rynkowym potrzebom.
Człowiek Mięśniowej Tajemnicy należy do tej drugiej grupy komiksów. Warto wziąć na to poprawkę przed sięgnięciem po tę surrealistyczną historię.
Flex Mentallo to mięśniak w panterkowych slipach. Jego muskuły mają magiczną moc, a wspaniała fizjonomia czyni z niego prawdziwego bohatera plaży. Poczciwy, przystojny i niezbyt inteligentny – wypisz, wymaluj stereotyp komiksowego herosa ze starych dobrych czasów. Tego typu postać w rękach przewrotnego twórcy, jakim jest
Grant Morrison, tworzy płaszczyznę do nieskrępowanych parodii i znaczących mrugnięć okiem do fanów popkultury. Tak rzeczywiście dzieje się w
Doom Patrolu, w którym Flex ma swój epizod. Bohater pojawia się również w
serialowej wersji tego komiksu, gdzie także pokazany jest w satyryczny sposób. W omawianym tomie jest jednak inaczej. Nikt tutaj nie śmieje się z Mentallo. Co więcej, nie jest on klasycznym protagonistą w komiksowym tego słowa znaczeniu. Flex odgrywa rolę przewodnika po opowieści, która nie ma spójnej fabuły. Pełni funkcję motywu przewodniego, ale najistotniejsze wydarzenia toczą się właśnie na płaszczyźnie meta. Mentallo jest więc namacalnym symbolem przesłania Morrisona. Idei mówiącej o tym, czemu powinniśmy traktować komiksy jako element sztuki.
Powyższe nie jest niczym nowym dla fanów Morrisona i to jest w zasadzie najistotniejszy zarzut do omawianego komiksu. Autor mówi w nim to samo co w
Animal Manie,
Doom Patrolu,
Multiwersum i wielu innych dziełach z pogranicza opowieści superbohaterskiej. Artysta praktycznie od początku swojej działalności pokazuje komiksy jako potężne medium zacierające granice między twórcą, tworzywem i odbiorcą. W fabułach Morrisona superbohaterowie są realni i wchodzą w interakcje z autorami i czytelnikami. Dzięki temu sztuka wpływa na nas wszystkich – inspiruje do kreatywności i rozwija wyobraźnię. Zyskują zarówno odbiorcy, jak i postacie komiksowe, które są wiecznie żywe i mimo swojego papierowego statusu rządzą świadomością milionów.
Flex Mentallo. Człowiek Mięśniowej Tajemnicy wpisuje się w tę narrację, ale nie mówi też niczego nowego w dziedzinie, którą szkocki autor eksploruje już tak długo. Co więcej, Morrison w innych dziełach robi to w dużo bardziej czytelny i klarowny sposób. Przesłanie lokuje w spójnych i ciekawych fabułach mających znamiona pełnoprawnych historii superbohaterskich. Tutaj postawił na strumień myśli, który (mimo że efektowny) jest niezwykle trudny w odbiorze.
W służbie spektakularnej wizji artystycznej działa na pewno oprawa wizualna zafundowana nam przez Franka Quitely’ego. Autor, który współpracował z Morrisonem między innymi przy
New X-Men, dobrze sobie poradził, obrazując permanentny surrealizm opowieści. Flex Mentallo jako archetyp superbohaterskiej tandety zostaje umocowany w abstrakcji przesiąkniętej brudem i mrokiem. Każda strona komiksu prezentuje nam kolejne kontrasty, wypełnione uwielbianymi przez Morrisona symbolizmami. W jakiś dziwaczny sposób wszystko to ze sobą współgra.
Frank Quitely, który nie zawsze zachwycał, zaskakująco dobrze odnajduje się w tym artystycznym bałaganie.
Na
Człowieka Mięśniowej Tajemnicy należy spojrzeć jednak nieco krytycznie. Z jednej strony to pean dla naszego ulubionego medium, z drugiej, fani twórczości Morrisona nie przeczytają tutaj niczego nowego. Autor wciąż ma wyrazistą wizję, ale zdecydowanie lepiej, gdy swoje ciągi myślowe ubiera w spójne fabuły.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h