Winą za niepowodzenie Free Agents należy obarczyć scenarzystów amerykańskiej wersji, którzy wzięli wszystko, co najgorsze z oryginału, obniżyli jego jakość, dodając masę głupoty. Kto by pomyślał, że coś takiego w ogóle może być możliwe? Oryginał, choć jakimś szczególnym hitem nie był, silił się na realistyczne i zabawne pokazanie życia, a w remake'u mamy wszystko na odwrót.
[image-browser playlist="607890" suggest=""]© NBCUniversal
Akcja rozgrywa się w firmie PR`owej i skupia się na jej pracownikach, głównie na Alexie (Hank Azaria) i Helen (Kathryn Hahn), którzy zaczynają ze sobą sypiać. Chociaż Azaria i Hahn są utalentowanymi aktorami pod względem komediowym, tutaj robią tylko potrzebny minimum, aby ich postacie nabrały leciutkiego koloru. Pomiędzy bohaterami nie ma ani krzty iskry, emocji, napięcia - romansują ze sobą, ciągną się nawzajem do łóżka, a między nimi brakuje chemii. To wpływa bardzo negatywnie na ich wiarygodność. Pozostałe postacie są tragiczne - płytkie, papierowe i do bólu schematyczne. Nawet Anthony Head, jedyny wspólny element obu serialu w ogóle tutaj nie błyszczy.
Scenariusz to chaos przeszywany tępymi dialogami i scenami, które przeważnie wywołują u widza uczucie zażenowania. Trzeba mieć naprawdę talent, aby robić remake angielskiej komedii i pozbawić ją z jakiejkolwiek oznaki humoru - w premierowym odcinku nie było nic zabawnego. Wszystko było puste i nudne. Tego nawet nie da się podciągnąć pod kategorię "tak głupie, że aż śmieszne".
[image-browser playlist="607891" suggest=""]© NBCUniversal
Free Agents okazało się jednym z najgorszych remake'ów seriali, jakie można było obejrzeć. W pilocie nie było nic, co by dawało promyk nadziei na poprawę w kolejnych odcinkach. Wszystko wskazuje na to, że będzie to jedna z porażek sezonu zakończonych szybkim anulowaniem.
Ocena: 2/10