Można było przypuszczać jeszcze przed startem sezonu, że scenarzyści połączenie dwóch światów w finale trzeciego sezonu będą chcieli wykorzystać w sposób szczególny dla fabuły kolejnych odcinków. Nie mamy więc już pojedynczych wątków "naszego" świata, a wszystko związane jest z tym, co dzieje się tu i tam. Skoro oba wszechświaty zostały połączone, to odcinki Fringe rozgrywają się teraz w obu rzeczywistościach. Tym razem jednak znacznie dłużej przebywamy w alternatywnej rzeczywistości, a to dzięki bardzo pomysłowemu śledztwu, na które wpadli "po drugiej stronie".
[image-browser playlist="607719" suggest=""]
©FOX Broadcasting Company
Dla fanów Anny Torv najnowszy odcinek Fringe to prawdziwa uczta dla oczu. Jej umiejętność wcielania się w dwie wyglądające niemal tak samo, ale znacznie różniące się charakterem postacie jest w produkcji FOX, dopracowane do perfekcji. Torv w jednej minucie gra zimną, flegmatyczną, mówiącą powoli i spokojnie Olivię, by chwilę później reagować żywiołowo, mówić krótko, szybko i zachowywać się kompletnie inaczej wcielając się w Bolivię. Australijka ma wyjątkowy talent, który sprawił, że mimo dość wolno rozwijającego się odcinka i stosunkowo przeciętnego wątku profesora/mordercy epizod oglądało się bardzo przyjemnie!
Co warte podkreślenia - w odcinku ponownie zabrakło nie tylko Petera (ani jego "fragmentów" tak jak w zeszłym tygodniu), ale też Obserwatorów. Główny wątek został więc oddalony na dalszy plan, a widz miał przyzwyczajać się do świata bez młodego Bishopa. Jeszcze w pierwszym odcinku bohaterowie czuli, że Petera nie ma wśród nich, ale już w drugim epizodzie Olivia pochłonięta śledztwem (podobnie jak i Bolivia) nie sprawiały wrażenia, że czegoś/kogoś im brakuje.
[image-browser playlist="607720" suggest=""]
©FOX Broadcasting Company
Zupełnym przeciwieństwem był za to Walter. Również nietknięty przez niemal cały odcinek i nie związany z prowadzoną przez agentów sprawą kryminalną. Jeśli ktoś na poważnie odczuwa, że coś w otaczającym go świecie jest nie tak jak być powinno, to właśnie Walter. Pozostaje pytanie kiedy skończy histeryzować i zajmie się badaniem całej sytuacji (oby szybciej, niż później). Na koniec zostawiłem sobie Lincolna Lee. Bez względu na to w której rzeczywistości, kupuję go w pełni, mając nadzieję, że jego prywatny wątek zostanie w najbliższych odcinkach znacznie bardziej rozwinięty.
Ocena: 7/10