Recenzja zawiera szczegóły dotyczące fabuły odcinka.

Po takim odcinku wprost ma się ochotę obejrzeć kolejny. I to nie tylko dlatego, że najważniejsze dla całego serialu wydarzyło się na samym końcu. Fringe wyraźnie nie potrafiło odpalić w czwartym sezonie. Może i na samym początku świat bez Petera intrygował i zaciekawiał, ale każdy fan serialu z bohaterami jest niezwykle zżyty. Szczególnie z główną obsadą, która w produkcji FOX-a jest niezwykle mała (trzy osoby). Brak jednej z postaci było czuć aż nadto. Odczuwał to każdy, poza... bohaterami serialu. Teraz jednak wszystko się zmieni, Peter powrócił, ale jeśli ktoś myśli, że wróciło stare Fringe, jest w błędzie.

Kulisy powrotu do serialu Petera Bishopa były... niespodziewane! Scenarzyści ponownie mnie zaskoczyli, ponieważ byłem pewny, że Olivia z Walterem ostro zabiorą się do pracy w poszukiwaniu tajemniczej wizji i będą do tego dążyć z każdą kolejną minutą. Scenarzyści poszli inną drogą i chwała im za to. Stary Bishop co prawda usiłował za pomocą kilkudziesięciu aparatów fotograficznych uchwycić zjawę, ale tym razem najważniejszą rolę odegrała Olivia. Tajemnicza siła magnetyczna, która zaatakowała Dunham była czymś, czego bohaterowie nie mogli rozgryźć przez niemal cały czas trwania odcinka (mimo tego, że ci bardziej przewidujący widzowie doskonale domyślali się, o co tak naprawdę chodzi, szczególnie gdy tajemnicza siła zaczynała przybierać męską postać).

[image-browser playlist="607422" suggest=""]

© 2011 FOX

Co warte podkreślenia – odcinek ten był całkowicie skupiony na głównym wątku serialu, mimo tego, że bohaterowie kompletnie nie mieli o tym pojęcia (wiedzieli o tym tylko widzowie). To, co wie fan produkcji FOX-a, wcale nie jest takie oczywiste dla bohaterów serialu. Dlatego też nawet proste dialogi Waltera i Olivii były niezwykle ciekawe. Mało tego, scenarzyści potrafili uchwycić w tym odcinku mnóstwo smaczków, niuansów, niezwykle istotnych dla rasowego fana serialu. Ręka do góry – kto wiedział przed odcinkiem, czym jest mizofobia? Jak widać seriale też potrafią uczyć, a właśnie w tej scenie John Noble dał popis wyjątkowego kunsztu aktorskiego.

Kluczowe dla tego epizodu i w konsekwencji całego serialu były jego ostatnie sceny. Spoglądając jednak na fabułę szerzej, warto zauważyć niezwykłe tło uchwycone wokół Waltera. Stary Bishop ponownie musiał zmierzyć się z demonami przeszłości i pokazać, że nie jest z nich dumny. A wszystko rozpoczęło się od strachu, kiedy naukowiec z przerażeniem przeczytał formularz ze szpitala Św. Klary, który wypełnić miała Olivia. Chcąc zachować pozory normalności zdecydował się po raz pierwszy od trzech lat wyjść z własnego laboratorium. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że wycieczka do Nowego Jorku staje się dla niego kolejną wędrówką do przeszłości, a jej efektem jest poznanie konsekwencji swoich czynów, z czasów gdy przeprowadzał testy na dzieciach.

[image-browser playlist="607423" suggest=""]

© 2011 FOX

Nareszcie pojawia się też Nina i Massive Dynamics. Brakowało jej we wcześniejszych odcinkach i mam nadzieję, że teraz będzie pojawiać się wcześniej. Nienawidzi się z Walterem (genialne, niebezpośrednie dialogi) i jednocześnie niezwykle dobrze zna się z Olivią, tak jakby to ona przez długi okres czasu wychowywała agentkę. Okazuje się też, że Cameron był pierwszą osobą z grupy dzieciaków, na których testowano cortexiphan, którego Olivia miała okazję spotkać (a ten wątek był w znaczny sposób rozwinięty we wcześniejszych sezonach).

Czy powrót Petera będzie miał swoje konsekwencje? Jeśli tak, to spodziewajcie się niespodziewanego... We Fringe nie ma oczywistych sytuacji.

Ocena: 9/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj