Cyprian T. Olencki, który zaserwował nam kilka lat temu koszmarną PolandJĘ, wraca z nowym filmem. Tym razem sięga po opowieść o zagorzałych kibicach jednej z polskich drużyn, którzy pochodzą ze światka przestępczego. Nie jest to jednak film pokroju Skrzydlatych świń czy Bad Boysa, piłki nożnej praktycznie tu nie uświadczymy. Furioza jest bowiem kinem sensacyjnym, w którym członkowie mafijnego gangu są ze sobą scaleni miłością do jednej drużyny piłkarskiej. Tyle. Lubią raz na jakiś czas spotkać się z kibolami przeciwników w lesie na ustawce. Jej ostateczny wynik udowodni, która drużyna jest lepsza i zasługuje na respekt. I tak co jakiś czas. Wyniki sportowe na boisku nie mają tu żadnego znaczenia. Jednym z członków grupy o nazwie Furioza jest „Golden” (Mateusz Damięcki) pretendent do objęcia kiedyś dowództwa w stadzie. Na razie na jej czele stroi – „Kaszub” (Wojciech Zielinski) – facet z zasadami, który nie chce wchodzić zbyt głęboko w struktury mafijne. Ma swój plan, jak pokierować swoim życiem tak, by przeżyć i nie trafić do więzienia. Czasami po ustawce zdarza się tak, że obrażenia co poniektórych uczestników są tak poważne, że potrzebna jest im opieka medyczna. Ale wiadomo, że wtedy pojawią się zbędne pytania, a sanitariusze mogą nawet wezwać policję. By tego uniknąć „Golden” kontaktuje się ze swoim przyjacielem i dawnym członkiem Furiozy – Dawidem (Mateusz Banasiuk), obecnie lekarzem. Dziwnym trafem w życiu medyka w tym samym czasie pojawia się koleżanka z dawnych lat, „Dzika” (Weronika Książkiewicz). Dziewczyna jest teraz policjantką i postanawia wykorzystać swoje dawne znajomości do rozbicia grupy. Dawid staje przed trudnym wyborem. Albo zostanie policyjną wtyką, albo jego brat „Kaszub” trafi do więzienia pod byle pretekstem. By jednak przynieść jakieś wartościowe informacje musi ponownie wejść w struktury grupy, od której tak bardzo chciał się odciąć. Jak nietrudno się domyślić, powrót do dawnego życia nie będzie tak łatwy, jak wszyscy zakładali. Historia może wydaje się już mocno oklepana, ale Olenckiemu udało się wpleść w nią sporo, jak na polskie kino, świeżości. Ogromna w tym zasługa aktorów, którzy z banalnej opowieści o trójce znajomych, których kiedyś drogi się rozeszły, zrobili wciągające kino akcji. Mateusz Damięcki przeszedł taką metamorfozę, że trudno jest go na początku rozpoznać. Stracił trochę na wadze i wyrobił sobie sporo tkanki mięśniowej. Do tego ogolił głowę na łyso, a jego ciało pokryte jest licznymi tatuażami. Postać, jaką wykreował, wzbudza w widzu strach. Do tego wraz z rozwojem historii staje się coraz bardziej niestabilna psychicznie, a przez to nieprzewidywalna. Damięcki chyba nigdy w kinie nie dostarczył nam tak ciekawej kreacji. „Golden” bardzo mocno odbiega od wszystkich bohaterów, w jakich aktor wcielał się przez ostatnie lata. Reżyserowi udało się wyciągnąć z niego coś więcej, niż dotychczas widzieliśmy. Podobnie zresztą jest z Weroniką Książkiewicz. Aktorka, która przez ostatnie lata była obsadzana przeważnie w rolach niezbyt rozgarniętych blondynek, tu dostała coś na przełamanie wizerunku. Grana przez nią „Dzika” to twarda kobieta, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Nie boi się stanąć do konfrontacji nawet z silniejszymi od siebie jednostkami.   W Furiozie mnóstwo jest świetnie zagranych i napisanych postaci. Mamy mądrego przywódcę grupy bardzo ciekawie granego przez Wojtka Zielińskiego; jest bardzo niecierpliwy komendant policji, w którego wciela się Łukasz Simlat, czy Janusz Chabior jako wysoko postawiony mafioso. Spore wrażenie zrobił na mnie Szymon Bobrowski jako „Mrówka”, przywódca konkurencyjnego gangu. Ten aktor ma ogromny potencjał i w przeciwieństwie do Bartkowiaka, tu nie został on zmarnowany. Na wyróżnienie zasługuje też Sebastian Stankiewicz, którego „Buła” odpowiada za komediową część filmu.
fot. Kino Świat
+26 więcej
Furioza nie podchodzi do tematu kiboli jako zgrai psychopatów nastawiających się tylko na fizyczną konfrontację z wrogiem, choć nie ma co ukrywać, że są w ich szeregach również i takie jednostki. Są one jednak w mniejszości. Reżyser pokazuje, że w tej grupie istnieje hierarchia, a jej członkom chodzi o coś więcej. Mają pewien kodeks i honor. Każdy stoi za kolegą murem. Oczywiście zdarzają się też konfidenci i ich spotyka najgorsza kara. Tego zabrakło w filmie Vegi, a tu jest bardzo mocno wyeksponowane. Scenariusz autorstwa Cypriana T. Olenckiego i Tomasza Klimala fajnie oddaje pewien klimat grupy chuligańskiej. I choć nie mówi dokładnie, o jaki pomorski klub piłkarski chodzi, a kibole biegają z przeróżnymi szalikami, to wciska w opowieść wiele easter eggów do odczytania przez zagorzałych kibiców. Na przykład skrót F’97 nawiązuje do bojówki Legii Warszawa zwanej Turyści 97 w skrócie T’97. Takich ukrytych smaczków jest dużo więcej, co udowadnia, że twórcy naprawdę zgłębili temat, a nie prześlizgnęli się tylko po kilku prasowych nagłówkach, pisząc tekst. Produkcja posiada także świetne zdjęcia Klaudiusza Dwulita i montaż Wojciecha Włodarskiego. Widać to w szczególności podczas scen walki w lesie, gdzie kamera się nie trzęsie, a montaż nie jest chaotyczny. Co ciekawe zdarza się to coraz częściej w naszym kinie, co bardzo mnie cieszy. Oczywiście Furioza nie jest wolna od wad. Jest moim zdaniem produkcją trochę za długą, ze zbyt dużą liczbą wątków, które twórcy chcą za wszelką cenę doprowadzić do końca. Z niektórych można by było spokojnie zrezygnować. Twórcy byli chyba tego świadomi, bo film był wielokrotnie przemontowywany, ale jak widać trudno im było „okaleczyć swoje dziecko”, usuwając jakieś wątki na stole montażowym.  Długo czekaliśmy na premierę Furiozy, która była wielokrotnie przekładana z powodu pandemii. Było jednak warto, bo obraz Cypriana T. Olenckiego to fajne kino akcji, którego za dużo u nas nie ma. Mam nadzieję, że to nie jest tylko szczęśliwy wypadek przy pracy i następny film tego reżysera będzie równie udany.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj