Kolejna propozycja od Portal Games, Fuse. Tym razem nie wcielamy się w dzielnych bohaterów, nie budujemy podwalin wielkiego imperium i nie prowadzimy swojej rasy czy plemienia do zwycięstwa. Nie, w Fuse mamy tylko jedno zadanie - rozbroić bombę, zanim wszystko trafi szlag. Interesujące? Sprawdźmy więc, co można o Fuse powiedzieć.
Pudełko zawierające
Fuse nie jest duże, ale i też nie ma takiej potrzeby. W środku spokojnie mieszczą się karty, kości (wraz z woreczkiem na owe kości) oraz instrukcja. Dzięki układowi pudełka i zbawiennemu woreczkowi gra nie łomocze podczas transportu, a poszczególne części są raczej na miejscu, gdy docieramy do miejsca przeznaczenia i otwieramy pudełko – takie małe rzeczy, a jednak cieszą. Zarówno samo pudełko, jak i jego zawartość jest dobrej jakości, ładnie wykonana i wykończone (choć biorąc pod uwagę, że często emocje będą brać górę, najlepiej jak najszybciej zaopatrzyć się w koszulki, by zminimalizować potencjalne straty).
Należałoby powiedzieć klika słów o rozgrywce. Pierwsze określenie, które się nasuwa, to „dynamiczna”. Tak,
Fuse jest grą dynamiczną, nie pozwalającą nawet na odrobinę nudy pojawiającej się czasem, gdy w skomplikowanych grach drugi gracz swoją turę robi w nieskończoność (wszyscy takich znamy). Przyswojenie sobie zasad nie powinno być ani długotrwałe ani problematyczne, instrukcja jest jasna i przejrzysta, no i same zasady nie są zbyt skomplikowane. Przed pierwszą rozgrywką warto jeszcze zainstalować aplikacje – podczas kilku gier instalowałem ją na dwóch urządzeniach i zarówno na tablecie, jak i na telefonie nie sprawiała ona problemu. Nie jestem fanem aplikacji dodawanych do gier planszowych, ale w wypadku
Fuse ten dodatek naprawdę się sprawdza (choć jeśli gramy z kimś bardziej nerwowym najlepiej odsunąć urządzenie z zasięgu jego rąk). Całe przygotowanie może nam zająć dziesięć, góra piętnaście minut i możemy zaczynać – przygotujcie się na najszybsze 10 minut w waszym życiu!
Bomba, 10 minut i wy!
Fuse to gra kooperacyjna, w której gracze razem próbują doprowadzić do tego, by rozbroić podłożony ładunek wybuchowy. Do tego jednak potrzebują poszczególnych układów kości, więc trzeba zacząć gorączkowe negocjacje, kto, co i gdzie potrzebuje i dlaczego to jest tak ważne. Nie pomaga wspomniana aplikacja, która oprócz odliczania czasu, który pędzi jak szalony, popędza graczy, informując, żeby pracowali szybciej, bo wszyscy zginą i tego typu rzeczy (dlatego trzeba trzymać urządzenie z aplikacją na uboczu, bo dyskusje z nią np. krótkie „zamknij się, wiem” to norma, ale ktoś bardzo zestresowany może przejść do środków przymusu bezpośredniego w celu uciszenia głosu). Cała rozgrywka kończy się niespodziewanie szybko, z wynikiem uzależnionym od kooperacji graczy – my pomyliśmy się dwa razy, zanim udało nam się rozbroić bombę (a mówią, że saper myli się tylko oraz), ale porażki nie zniechęcają do rozgrywki, wręcz przeciwnie, włącza się syndrom: „ja chce jeszcze raz!”.
Fuse to prześwietna gra kooperacyjna, idealna na imprezy, spotkania czy nudne wieczory – stres, adrenalina, aż w końcu radość ze zwycięstwa! Warto polecić w zasadzie wszystkim fanom planszówek, bo łącząc w sobie czas grania, zabawę i niewielki poziom trudności zasad, gra nie powinna nikogo zniechęcić!
PLUSY:
+ doskonała rozgrywka,
+ ładne wykonanie,
+ proste zasady,
+ gra „dla każdego”.
MINUSY:
- nie znalazłem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h