Czy zdarzyło Wam się kiedyś grać w –  dyplomatycznie mówiąc –  umiarkowanie udaną produkcję i rzucić tekstem w stylu: "ha, sam zrobiłbym lepszą"? Jeśli tak, to mam dla Was świetne wieści: teraz macie idealną okazję, by wywiązać się z tej groźby, bo Game Builder Garage, który zadebiutował 11 czerwca na konsoli Nintendo Switch, to zdecydowanie jedna z najłatwiejszych dróg do rozpoczęcia przygody z tworzeniem własnych gier. Mamy tutaj do czynienia z programowaniem wizualnym, a więc takim, które nie wymaga siedzenia nad tysiącami linijek kodu i jest dużo bardziej przyjazne dla kompletnych nowicjuszy, niezaznajomionych z podstawami tej trudnej sztuki. Narzędzie opiera się przede wszystkim na podręcznym menu, z poziomu którego możemy wybierać poszczególne obiekty, a następnie modyfikować je wedle naszych potrzeb, zmieniając ich umiejscowienie, rozmiar czy atrybuty (np. poruszanie się, zniszczalność itp.). W ten sposób umieszczamy w grze bohaterów, przeciwników, platformy i inne elementy. Oczywiście jest w tym dużo więcej głębi. Dzięki "Nodonom" tworzymy tutaj sieci powiązań, które wpływają na to, jak te wszystkie elementy ze sobą współdziałają. Dla przykładu: łącząc "Nodona" od sterowania z bohaterem, mamy możliwość przypisania odpowiednich przycisków, które pozwolą nam na wprawienie go w ruch. Trochę szkoda natomiast, że zabrakło tutaj jakiejkolwiek możliwości podejrzenia kodu, dzięki czemu można byłoby sobie uświadomić, jak w formie  tekstowej wygląda to, czego dokonujemy w edytorze wizualnym.  Wielką zaletą Game Builder Garage jest przyjemna i bardzo przemyślana "kampania", czyli zestaw siedmiu lekcji, które krok po kroku zapoznają graczy z kolejnymi narzędziami i robią to w najlepszy możliwy sposób - przez praktykę! Już w pierwszym samouczku, którego ukończenie zajmuje od 20 do około 40 minut (przy każdym etapie mamy zaznaczony średni czas potrzebny na jego przejście) tworzymy pierwszą, prostą grę w wirtualnego berka dla dwóch osób. To bardzo motywujące, bo świadomość, że w tak krótkim czasie stworzyliśmy coś konkretnego i grywalnego, rozbudza nadzieje na to, co zrobimy po kilku kolejnych godzinach. Czuć też, że całość jest przygotowana również z myślą o zupełnie początkujących czy młodszych odbiorcach. Dużo tutaj powtarzania pewnych działań czy formułek, co może irytować, ale z drugiej strony sprawia, że lepiej przyswajamy sobie wszystkie wiadomości.  Poszczególne lekcje pokazują też, z jak rozbudowaną aplikacją mamy do czynienia, mimo początkowej, pozornej prostoty. Poza wspomnianym berkiem stworzymy bowiem m.in. prostą grę zręcznościową wykorzystującą sterowanie ruchowe, wyścigi, a nawet... pełnoprawną, przygodową grę akcji. Możliwości, jak sami widzicie, jest mnóstwo. W przerwach między kolejnymi lekcjami dostajemy też testy sprawdzające naszą dotychczasową wiedzę w formie kilku zadań do wykonania. Pozwala to jeszcze lepiej utrwalić zdobyte umiejętności i to bez stresu, bo jeśli gdzieś utkniemy, to wirtualni towarzysze przyjdą nam z pomocą i zaoferują wskazówki. Po ukończeniu "kampanii" można przejść do swobodnego programowania, gdzie ogranicza nas w zasadzie tylko wyobraźnia, a wszystkie narzędzia dostępne są do naszej dyspozycji bez żadnych ograniczeń. Ukończoną grą możemy podzielić się w sieci, wysyłając specjalne kody naszym znajomym. Szkoda, że zabrakło tu jakiejś możliwości przeglądania kreacji innych, nieznanych internautów, na wzór rozwiązań z Super Mario Maker czy Little Big Planet, ale kto wie, może z czasem czegoś takiego się doczekamy.  Game Bulder Garage pełne jest też uroku. Kolorowa oprawa i sympatyczne postacie, które wspierają nas dobrym słowem i poradami sprawiają, że taka nauka jest po prostu lekka i przyjemna. Szkoda jedynie, że zabrakło tutaj polskiej wersji językowej. Oczywiście to standard dla produkcji Nintendo, do którego wielu posiadaczy Switcha chcąc nie chcąc przywykło, ale tutaj mocno daje się we znaki. Mowa bowiem o grze/aplikacji, która naprawdę dobrze sprawdziłaby się we wprowadzaniu dzieci i młodzieży do świata programowania, ale bariera językowa dla wielu z nich będzie nie do przejścia. 
fot. Nintendo
+9 więcej
Aplikacji czy gier, które miałyby uczyć podstaw programowania i gamedevu, była już cała masa. Część z nich była niezwykle prosta w obsłudze i intuicyjna, ale jednocześnie nie pozwalała na zbyt wiele, inne zaś oferowały zdecydowanie więcej, ale były też przy tym dużo bardziej wymagające. Game Builder Garage można umiejscowić gdzieś pomiędzy nimi. Dzieło Nintendo wymaga poświęcenia mu nieco więcej czasu i uwagi, ale pozwala na robienie naprawdę ciekawych rzeczy i autentycznie nie mogę doczekać się, co wymyślą osoby dużo bardziej kreatywne ode mnie.  Plusy: + proste, lekkie i przyjemne programowanie; + świetnie przekazuje i utrwala wiedzę; + intuicyjna obsługa i spore możliwości. Minusy: - nie ma możliwości zerknięcia w kod; - tylko po angielsku; - brak łatwego dzielenia się stworzonymi grami w sieci.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj