Na Get Even czekałem z utęsknieniem już od połowy marca, kiedy to miałem okazję pograć w ten tytuł i porozmawiać o nim z Wojciechem Pazdurem z The Farm 51 (relacja tutaj) . Opowiadał wtedy o procesie tworzenia gry, inspiracjach i celach, co w połączeniu z tym, co widziałem na monitorze, bardzo pozytywnie mnie nastawiło. A jak wypadł produkt finalny?

Przypomnimy to panu detalicznie

Fabuła zaczyna się od dużego "Bum!" i to zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Poznajemy naszego bohatera w momencie, w którym właśnie przedziera się (lub przekrada) przez zrujnowany budynek. Mamy w tym momencie tylko jedną, enigmatyczną informację - musimy uratować uwięzioną dziewczynę. Ruszamy więc, wyposażeni w broń i supersmartfona, na poszukiwania. Poziom ten służy jako wprowadzenie, prezentując nam większość możliwości naszego sprzętu. Jest to standardowy etap skradankowy, bez żadnych udziwnień. Jedyny w tej grze. Kończy się on wspomnianym "Bum!": po czym budzimy się w zdezelowanym szpitalu psychiatrycznym i... I na tym skończę omawianie detali fabuły, bo zepsułbym całą przyjemność z grania. Przedstawiona historia to połączenie Memento i Total Recall polane sosem VR i szpiegostwa, z drobną szczyptą klasycznego horroru. Naszym zadaniem jest odkryć dlaczego byliśmy wtedy w tamtym budynku i próbowaliśmy uratować dziewczynę. Pomaga nam w tym tajemniczy Red i jego eksperymentalna terapia, wykorzystuje ona urządzenie pozwalające na wgląd we własne wspomnienia. Jako że Black jednak cierpi na amnezję posttraumatyczną, musi jeszcze raz przeżywać te wspomnienia, by poukładać je w całość. Prócz wspomnień poruszamy się też po szpitalu, który bynajmniej nie jest najbezpieczniejszym azylem na tej planecie. W szpitalu, jak i we wspomnieniach, towarzyszyć nam będą wybory, a nawet najmniejsza akcja może wywołać potężne konsekwencje. Radzę więc, zastanowić się kilka razy nad swoim wyborem. Należy koniecznie wspomnieć o swego rodzaju Pałacu Myśli z Sherlock, tutaj w pełni zwizualizowanego i służącego jako hub do podróży po wspomnieniach, jak i do analizy śladów.
Fot. The Farm 51

Telefonem i pistoletem

W eksploracji świata towarzyszyć nam będzie broń palna i wspomniany smartfon. Jest to urządzenie dość ciekawe i niezwykle przydatne. Prócz oczywistych funkcji telefonu jak komunikacja czy wiadomości tekstowe posiada szereg innych zastosowań. Po pierwsze skaner do dowodów. Jeśli jesteśmy blisko jakiegoś śladu, na obudowie telefonu wyświetli się, w zależności od dystansu, od jednej do trzech zielonych kropek. Potem należy taki ślad zeskanować, a elektroniczny głos poda nam szczegóły. Skaner ten może służyć również do synchronizacji bardziej podniszczonych elementów wspomnień. Te zaś wyświetlane są jako niebieskie kropki na następnym możliwym ekranie telefonu, czyli mapie. Dodatkowo na czerwono, wraz z polem widzenia, są na niej widoczni wrogowie. Do tego dochodzi jeszcze termowizja i latarka UV, które nie raz i nie dwa okażą się przydatne. W Get Even nic nie może być normalne, nawet broń. O ile na początku jeszcze działamy na zwykłym pistolecie, to już przy pierwszym wspomnieniu otrzymujemy corner gun. Jest to przystawka do broni pozwalająca strzelać pod kątem 90 stopni bez wychylania się. Dodatkowo posiada ona miejsce na zamocowanie smartfona i robi świetny użytek z jego kamery termowizyjnej. Co prawda strzelanie w grze to jakieś 20% czasu, mniej jeśli zdecydujemy się przechodzić po cichu, to jest ono zrealizowane z pomysłem i daje kupę zabawy.
Fot. The Farm 51

Fotogra...że co proszę?

Ciekawym aspektem gry jest jej oprawa audiowizualna. Grafika może nie jest najwyższych lotów, ktoś mógłby wręcz rzec, że bliżej jej poprzedniej generacji konsol, ale się z tym nie zgodzę. Dlaczego? Ano dlatego, że użyto techniki odtwarzania przestrzeni i obiektów się w nich znajdujących za pomocą specjalnych kamer, zwanej fotogrametrią.  Oznacza to tyle, ze w zasadzie każdy budynek, pokój, czy nawet krzesło użyte w grze, gdzieś istnieje, choć wiadomo, że na potrzeby gry zostały one zmodyfikowane. Oprawa dźwiękowa to już zupełnie inna bajka. I nie mówię tu tylko o, nota bene świetnej, muzyce. Ta gra operuje tak samo mocno obrazem, jak i dźwiękiem, czego przykładem może być scena na cmentarzu, zrozumiecie jak tam dotrzecie. Niektórym może nie podobać się fakt braku obecności polskich lektorów w rodzimej produkcji, ale gdy posłucha się aktorów, zwłaszcza Blacka z jego wyspiarskim akcentem, można stwierdzić śmiało, że był to dobry wybór.
Fot. The Farm 51
+10 więcej

Nie tylko Geralt

Swoją grą studio The Farm 51 udowodniło, że Polak potrafi, a nasza branża gier to nie tylko The Witcher 3: Wild Hunt. Jeśli lubicie mocne, inteligentne i zawiłe historie, łapcie za Get Even bez mrugnięcia okiem. Choć to tytuł relatywnie krótki,mi zajął  jakieś 10 godzin, to gwarantuję, że zechcecie go ukończyć nie raz, by poznać wszystkie sekrety, jakie skrywa historia. Za każdym razem gwarantuję Wam, że zadacie sobie jedno, zasadnicze pytanie. Co jest prawdziwe? PLUSY: + fabuła; + dźwięk, dźwięk i jeszcze raz dźwięk; + Cujo i inne nawiązania do klasyki popkultury; + corner gun. MINUSY: - za krótka.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj