Ghost of Tsushima: Legends porzuca całkowicie świat realny i zabiera nas do krainy legend i baśni opartych na japońskim folklorze. Spotkamy tu opętanych samurajów i Mongołów, ale także duchy, demony Oni, Onibaba i Tengu, a także złych magów. Do tego dochodzą sporadyczne mechaniki: para wrogów związana magicznymi więzami (wymagającymi zabicia ich bardzo krótko po sobie, bo inaczej się wskrzeszą), tarcze żywiołów chroniące wrogów, wspomniani magowie leczący wszystkich wokół... długo można by wymieniać, lepiej przeżyć to samemu. Jedno jest pewne, nie jest to absolutnie kopiuj-wklej bazowej gry. Z tymi przeciwnikami zmierzymy się w 3 trybach. Historia, przetrwanie i rajd. Historia to zbiór opowieści (każda składająca się z trzech etapów), z unikalną mechaniką,  dla 2 graczy. Przetrwanie to czteroosobowy tryb hordy, z bossami co 5 fal, zaś rajd to ostateczne wieloetapowe wyzwanie, również dla 4 graczy, będące kumulacją wszystkich mechanik, Każda aktywność, poza rajdem, to 4 poziomy trudności, do których uzyskujemy dostęp wraz z coraz wyższym poziomem Ki zależnym od posiadanego sprzętu, który to zyskujemy przez wykonywanie aktywności. Klasyczna pętla gatunku. Nowe zagrożenia wymagają nowych rozwiązań. Walkę z nadnaturalnym wrogiem podejmiemy jako jedna z 4 klas - samuraj, zabójca, ronin i łowczyni. Każda z tych postaci posiada dwie unikalne zdolności do wyboru oraz jedną stałą, które zastępują te znane z kampanii. I tak samuraj może wysysać życie z pobliskich wrogów bądź zadawać wybuchowe ciosy, a jego umiejętność klasowa to błyskawiczny, potężny atak. Zabójca może uczynić siebie niewidzialnym, rzucając przy tym chmurę trującego dymu, bądź zniknąć wszystkich sojuszników obok siebie, a do tego teleportuje się po całym polu walki, atakując z ukrycia. Ronin przyzywa duchowego psa (tak, można go pogłaskać!) lub leczy całą drużynę, a także wskrzesza wszystkich niezależnie od ich miejsca na mapie. Łowczyni zaś strzela potężna strzałą, która paraliżuje bądź podpala wrogów, a także jest w stanie trafić kilku wrogów naraz strzałami w głowę. Każda z postaci posiada także umiejętności pasywne, pozwalające  bardziej spersonalizować styl gry.  Prawie każda z klas posiada także pewne unikalne wyposażenie, tak więc tylko Łowczyni może używać łuku Yumi, zabójca dmuchawki a ronin z bomb. Każdy z przedmiotów ma określony stopień rzadkości, od pospolitego do legendarnego (tych ostatnich można mieć na sobie na raz jeden, maksymalnie dwa jeśli poświęcimy jedną umiejętność pasywną), Im rzadszy przedmiot, tym więcej bonusów i tym są one potężniejsze. To wszystko składa się na naprawdę przyjemny gameplay, będący połączeniem czegoś nowego i czegoś nieznanego, co w rezultacie daje mnóstwo frajdy i nowe spojrzenie na grę.
fot. SIE
+7 więcej
Wisienką na torcie całości jest nowa nadnaturalna stylistyka gry, która wykorzystuje stare i dodaje nowe obiekty, całkowicie zmieniając wizualny odbiór produkcji. Reasumując: Legends to doskonałe uzupełnienie i tak już świetnej gry, które wciągnie na wiele godzin. Zwłaszcza w obecnych czasach, w których multiplayer może być jedyną opcją spędzenia czasu ze znajomymi. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj