Na naszym rynku pojawił się nowy wydawca komiksowy. Non Stop Comics w założeniach ma nam prezentować interesujące, niesuperbohaterskie tytuły pochodzące z Zachodu. Jednym z premierowych w ich ofercie jest pierwszy album z serii Giant Days o podtytule Giant Days #1. W tomie poznajemy trójkę różniących się od siebie dziewczyn, które zaprzyjaźniły się z bardzo prozaicznego powodu: mieszkają obok siebie w akademiku. Mamy więc sceptyczną i starającą się twardo stąpać po ziemi Susan, gotycką piękność Esther oraz sympatyczną i nieco oderwaną od świata Daisy. Razem tworzą zgraną, choć nie bez wewnętrznych tarć, ekipę, która boryka się z trudnościami studenckiego życia i codziennymi problemami towarzyszącymi młodym kobietom.
Źródło: Non Stop Comics
Perypetie bohaterek są często przyziemne (choćby choroba, spotkanie dawnej miłości, szykanowanie przez chłopaków czy skutki zażycia środków pobudzających), ale przy tym pokazane w zabawny – i nie ma co ukrywać – przerysowany sposób. Wydaje się, że twórcy albumu nie postawili sobie za zadanie prawienia morałów, a jedynie (A może aż? Bo to wszak nie taka prosta sprawa) przedstawienie interesujących, ale jednocześnie realistycznych sytuacji i problemów, na jakie mogą się natknąć dziewczyny wkraczające w studenckie życie. Trójka bohaterek, a także parę postaci pobocznych, z pewnością wzbudzają sympatię. Nakreślone są prosto – już pierwsze kadry zawierają ich charakterystykę, która dalej w historii znajduje potwierdzenie poprzez ich słowa, czyny i zachowania. Nierzadko jest humorystycznie (przynajmniej dla czytelnika), czasem dylematy wydają się prozaiczne, ale w ogólnym rozrachunku można dojść do wniosku, że bohaterki borykają się z problemami, które wielu z nas także spotkały w życiu. I wcale nie jest powiedziane, że poradziliśmy sobie z nimi lepiej.
Źródło: Non Stop Comics
Historia została przedstawiona dzięki prostemu, niemal cartoonowemu stylowi. Ma to swoje oczywiste wady związane z brakiem realizmu, ale przerysowanie doskonale oddaje charakterystykę przygód bohaterek. Podkreśla jeszcze lekkie, z przymrużeniem oka i miejscami surrealistyczne podejście do przedstawianych problemów, co rzecz jasna nie oznacza ich bagatelizowanie. Pierwszy album z serii Giant Days nie zwala czytelnika z nóg, ale oferuje sympatyczne historie niemalże z życia wzięte, okraszone odrobiną humoru, które mogły się przydarzyć każdemu. Gdzieś pod tą warstwą pojawiają się z rzadka poważniejsze refleksje, ale przede wszystkim w tym komiksie chodzi o sympatyczne bohaterki i ich codzienne problemy. Z każdą stroną postacie są coraz lepiej zarysowane, więc należy spodziewać się, że dopiero w następnych tomach pojawią się naprawdę mocne czy poruszające historie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj