Giant Days #1: Królowe dramy – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 13 września 2017Rzadko kiedy z Zachodu trafiają do nas komiksy obyczajowe. Czy pierwszy album z serii Giant Days wart jest uwagi czytelników?
Rzadko kiedy z Zachodu trafiają do nas komiksy obyczajowe. Czy pierwszy album z serii Giant Days wart jest uwagi czytelników?
Na naszym rynku pojawił się nowy wydawca komiksowy. Non Stop Comics w założeniach ma nam prezentować interesujące, niesuperbohaterskie tytuły pochodzące z Zachodu. Jednym z premierowych w ich ofercie jest pierwszy album z serii Giant Days o podtytule Giant Days #1.
W tomie poznajemy trójkę różniących się od siebie dziewczyn, które zaprzyjaźniły się z bardzo prozaicznego powodu: mieszkają obok siebie w akademiku. Mamy więc sceptyczną i starającą się twardo stąpać po ziemi Susan, gotycką piękność Esther oraz sympatyczną i nieco oderwaną od świata Daisy. Razem tworzą zgraną, choć nie bez wewnętrznych tarć, ekipę, która boryka się z trudnościami studenckiego życia i codziennymi problemami towarzyszącymi młodym kobietom.
Perypetie bohaterek są często przyziemne (choćby choroba, spotkanie dawnej miłości, szykanowanie przez chłopaków czy skutki zażycia środków pobudzających), ale przy tym pokazane w zabawny – i nie ma co ukrywać – przerysowany sposób. Wydaje się, że twórcy albumu nie postawili sobie za zadanie prawienia morałów, a jedynie (A może aż? Bo to wszak nie taka prosta sprawa) przedstawienie interesujących, ale jednocześnie realistycznych sytuacji i problemów, na jakie mogą się natknąć dziewczyny wkraczające w studenckie życie.
Trójka bohaterek, a także parę postaci pobocznych, z pewnością wzbudzają sympatię. Nakreślone są prosto – już pierwsze kadry zawierają ich charakterystykę, która dalej w historii znajduje potwierdzenie poprzez ich słowa, czyny i zachowania. Nierzadko jest humorystycznie (przynajmniej dla czytelnika), czasem dylematy wydają się prozaiczne, ale w ogólnym rozrachunku można dojść do wniosku, że bohaterki borykają się z problemami, które wielu z nas także spotkały w życiu. I wcale nie jest powiedziane, że poradziliśmy sobie z nimi lepiej.
Historia została przedstawiona dzięki prostemu, niemal cartoonowemu stylowi. Ma to swoje oczywiste wady związane z brakiem realizmu, ale przerysowanie doskonale oddaje charakterystykę przygód bohaterek. Podkreśla jeszcze lekkie, z przymrużeniem oka i miejscami surrealistyczne podejście do przedstawianych problemów, co rzecz jasna nie oznacza ich bagatelizowanie.
Pierwszy album z serii Giant Days nie zwala czytelnika z nóg, ale oferuje sympatyczne historie niemalże z życia wzięte, okraszone odrobiną humoru, które mogły się przydarzyć każdemu. Gdzieś pod tą warstwą pojawiają się z rzadka poważniejsze refleksje, ale przede wszystkim w tym komiksie chodzi o sympatyczne bohaterki i ich codzienne problemy. Z każdą stroną postacie są coraz lepiej zarysowane, więc należy spodziewać się, że dopiero w następnych tomach pojawią się naprawdę mocne czy poruszające historie.
Źródło: Źródło: Non Stop Comics
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat