Gloria Steinem. Moje życie w drodze to ubiegłoroczny film o charakterze biograficznym. Cała historia skupia się na tytułowej amerykańskiej aktywistce, która jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy ruchu feministycznego w USA z drugiej połowy XX wieku. Nowa produkcja ma nam przybliżyć ewolucję tej postaci; pokazać to, w jaki sposób stała się symbolem walki o prawa kobiet i co w jej życiu sprawiło, że podążyła taką, a nie inną ścieżką. Reżyserką filmu jest Julie Taymor, która ma już na koncie inne biografie znanych kobiet (z Fridą z Salmą Hayek na czele), zaś scenariusz napisała Sarah Ruhl, która zajmowała się do tej pory przede wszystkim sztukami teatralnymi (co rzeczywiście czasami czuć i tu). Rzec zatem można, że mamy tu do czynienia z filmem o kobiecie - który w dodatku został również stworzony od podstaw przez kobiety. Oryginalnie produkcja nazywa się The Glorias i jest to moim zdaniem tytuł trafniejszy niż polskie tłumaczenie – całą historię obserwujemy bowiem z perspektywy „czterech różnych" Glorii Steinem. Bohaterkę poznajemy już w dzieciństwie jako dziewczynkę zależną od rodziców (Ryan Kiera Armstrong), następnie patrzymy na jej niepewne kroki w nastoletnim życiu (Lulu Wilson). Perypetie z czasów dzieciństwa są tu jednak tylko symboliczne, bardzo okrojone - główna część fabuły spoczywa bowiem na barkach późniejszych wcieleń bohaterki, które grają Alicia Vikander i Julianne Moore. Pierwsza połowa filmu należy do młodej Glorii, która właśnie rozpoczyna swoją karierę zawodową i która dopiero utwierdza się we własnym światopoglądzie (Vikander), zaś druga poświęcona jest starszej, w pełni dojrzałej kobiecie, jaką ostatecznie stała się Steinem po latach walki o równouprawnienie (Moore). Pomysł podzielenia filmu na cztery segmenty jest dość ciekawy i wprowadza do historii pewną nieoczywistość, co widać zwłaszcza w czarno-białych sekwencjach w autobusie, gdzie wszystkie cztery Glorie rozmawiają ze sobą i dzielą się spostrzeżeniami na temat samej siebie. Za sprawą tego aspektu film nabiera refleksyjnego wydźwięku i sprawia, że w pewnym sensie postrzegamy go inaczej niż typowe kino biograficzne – jest to trochę monolog, próba wejścia bohaterki do jej własnej głowy, co nadaje całości bardzo osobisty wymiar. Niestety, choć może to wyglądać korzystnie, jeśli chodzi o efekt wizualny i prawdopodobnie na papierze przedstawiało się oryginalnie, sama historia na tym zabiegu traci, a film ostatecznie wypada po prostu przeciętnie - nawet mimo tego, że opowiada o tak barwnej postaci. Już po samym rzuceniu okiem na bohaterki, które grają Alicia Vikander i Julianne Moore (pominę dziecięce aktorki, ponieważ mają znacznie mniejszy wpływ na produkcję) widać, że każda z Glorii jest zupełnie od siebie różna (co nie do końca jest korzystne w sytuacji, gdy mówimy o filmie poświęconym jednej osobie). Osobiście preferuję wątek uosobiony przez Vikander – z tej prostej przyczyny, że w życiu młodej Glorii dzieje się znacznie więcej ciekawych rzeczy. Mamy okazję obserwować jej podróż do Indii, przykrości, jakich musiała doświadczać na początku swojej drogi zawodowej i stawianie czoła seksizmowi na każdym kroku, również traumy osobiste – wszystkie te doświadczenia są dla mnie przekonujące i dobrze budują wizerunek Steinem, uzasadniając, jak zakiełkowała w niej wola walki o prawa kobiet. Postać grana przez Moore jest już mniej dynamiczna, a w jej życiu nie rozgrywają się takie rewolucje jak za młodu – mimo bardzo dobrej gry aktorskiej w tym wątku niestety wieje trochę nudą. Znacznie ciekawiej obserwuje się przeszłość bohaterki i jej drogę do odnalezienia samej siebie – jest to coś świeżego i wcześniej nieznanego przeze mnie (w przeciwieństwie do wątku dojrzałej, już w pełni ukształtowanej i pewnej siebie Glorii, którą dobrze ukazano jak choćby w niedawnym serialu Mrs. America). Film stara się oddać historię Steinem w każdym ważnym aspekcie życiowym (stąd jego imponujący czas trwania – blisko dwie i pół godziny), jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że brakuje tu harmonii i zgodności w dążeniu do celu. Warto wspomnieć, że realizacyjnie i aktorsko całość jest stworzona bardzo solidnie - tu kuleje przede wszystkim przekombinowany scenariusz. Choć historia rzeczywiście zawiera wątki, które są bardzo ciekawe, podczas seansu za często towarzyszyło mi uczucie monotonii. Reżyserka postawiła na luźny, nielinearny montaż – sceny zbudowane są raczej na zasadzie skojarzeń, refleksji, przebłysków z przeszłości. I tak obserwujemy przeplatankę – trochę Glorii w latach dzieciństwa, trochę dojrzałej kobiety, następnie znów wracamy do nastolatki, by za chwilę na ekranie pojawiła się dwudziestoparoletnia dziewczyna. Nie śledzimy losów Steinem krok po kroku, co w pewnym sensie utrudnia nadążenie za tą historią – czasem łapałam się na tym, że poszczególne wątki rozpatruję niezależnie od siebie, jakbym oglądała perypetie kilku różnych bohaterek, a nie jednej i tej samej. Ten fakt niekorzystnie wpływa na odbiór historii, a sam film traci przez to na spójności i gdzieś po drodze gubi główną ideę. Paradoksalnie, mimo rozdrobnienia postaci i przyjrzenia się jej na każdym etapie życia, jednolity obraz Glorii Steinem jakoś się rozmywa i osobiście nie do końca czuję i nie do końca rozumiem jej ewolucję. Filmowe oblicze tej (jakże wyrazistej) kobiety wypada trochę blado – uważam, że potencjał pozwalał na więcej. Gloria Steinem. Moje życie w drodze to poprawny film biograficzny, ubarwiony ciekawymi zabiegami realizacyjnymi – całość jest jednak po prostu przeciętna i prawdopodobnie wyleci z głowy szybciej, niż przypuszczaliby twórcy. Skupiając się na czterech płaszczyznach czasowych jednocześnie, reżyserka straciła z pola widzenia główny cel tej historii - a było nim przecież przedstawienie widzom dobrze umotywowanej kobiecej bohaterki, która zmieniła świat. Typowy przykład łapania kilku srok za ogon, co niekoniecznie daje pożądany efekt. Opowieść jest po prostu zwyczajna, a jeden seans w zupełności wystarczy – poza paroma ciekawostkami biograficznymi z życia Steinem, trudno tak naprawdę wyciągnąć stąd coś więcej. Niby nie jest źle, ale na pewno mogło być lepiej. Ode mnie 6/10.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj