Cykl Kwiatu paproci Katarzyny Bereniki Miszczuk rozrasta się o nowe tomy, które stają się… coraz lepsze. Po poprzedniej części poświęconej wspomnieniom szeptuchy Jagi można było dojść do wniosku, że jej przygody i walka z demonami przyćmiły pierwsze trzy powieści o Gosławie i jej perypetiach z Mieszkiem (tak, tym Mieszkiem). Gniewa nie zawodzi, ponownie wrzucając nas w dawniejszy czas, gdy Jarogniewa, zwana „Jagą”, „Jagusią”, „Gniewą”, a na stare lata „Babą Jagą”, była jeszcze u progu swojego szeptuchowania, prowadziła się ze Swarożycem, którym jednocześnie mamił obietnicami i groził za niespełnienie przysług, poznawała innych bogów lub półbogów i zastanawiała się nad związkiem z nieporadnym, zagubionym i nie zawsze pełnym odwagi żercą Mszczujem. Po uprzednim ubijaniu demonów leciutko znudzona monotonią życia wiejskiej szeptuchy Jaga marzy, by coś się zadziało, zapominając, że czasem lepiej by było, gdyby marzenia się nie spełniały. Bowiem kiedy jedna z jej klientek ginie nienaturalną śmiercią, a do drzwi chaty pukają policjanci, nawet Jaga zaczyna się zastanawiać, czy nie przyłożyła ręki do zejścia kobiety nazbyt mocnym eliksirem pożądania – a sama sprawdziła, że ów działa nawet na boga. Prawda okazuje się bardziej skomplikowana, wciąga czytelnika w przedstawiony z prawdziwą werwą świat słowiańskich bogów, boginek i demonów. A jak się okaże, kręta droga ludzkiej doli potrafi zawieść na manowce, zwłaszcza gdy we wsi pojawi się były narzeczony Jagi, Bratomił, a z niechętnymi wszystkiemu i wszystkim rodzicom Mszczuja przybywa jego była narzeczona - przypominająca wściekłego byka (i rozmiarami podobna buhajowi) Ścibora, zwana pieszczotliwie i jakże nieadekwatnie Motylkiem.
Źródło: Mięta
Zioła wrzucane do ognia, żar Swarożyca, który chętnie opiekuje się szeptuchami, zwłaszcza tą bardziej krnąbrną i za nic mającą sobie jego majestat, Noc Kupały z Jaryłą, który w istocie, jak przystało na boga płodności, jest bardzo dobrze wyposażony, Jare Gody, podczas których trzyma luty mróz i Marzanna, która nijak nie chce zatonąć – w świecie stworzonym przez autorkę można zakochać się na zabój. Sarkazm i ironia towarzyszące przemyśleniom (i słowom) Jagi tylko dodają wszystkiemu pikanterii.
Szczerze powiedziawszy, nie pogniewałabym się, gdyby cykl Kwiatu paproci nie skończył się na tym tomie, bo o historiach z Jagą w roli głównej mogłaby czytać w nieskończoność. Oj, udała się jej postać Katarzynie Miszczuk, udała. Warto także zwrócić uwagę, że najnowsza odsłona Kwiatu paproci została opublikowana przez nowiuśkie wydawnictwo na rynku – orzeźwiającą Miętę, która zadebiutowała komedią kryminalną Marty Kisiel Nagle trup. Z takimi autorkami widzę przyszłość Mięty szeroką, świetlistą i pełną obietnic.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj