Co to był za odcinek! Niespełna pół godziny doskonałego humoru i rozkręcającej się historii. Gracze dają radę.
Właściwie przy każdym odcinku można wspominać o jednym: znakomitym poczuciu humoru twórców, którzy w usta bohaterów wkładają wyraziste i zabawne kwestie. Dialogi emocjonują i malują na twarzy widza uśmiech przez cały czas. Efekt jest uzyskiwany także dzięki charakterom postaci – przykładem może być szukanie kapryśnemu Ricky'emu nowego klubu. Jednak chyba największe wrażenie w nowym odcinku robi scena, w której Spencera pomylono z Vinem Dieselem. Jest to szczególnie fajne, ponieważ Dwayne Johnson dobrze zna aktora z planu
Szybkich i wściekłych.
Główny wątek rysuje się ciekawie. Strasmore już otwarcie wypowiedział swojemu rywalowi wojnę; zaczął też podbierać mu zawodników, rozpoczynając od Sizzle'a, i napotyka pierwsze problemy na drodze do osiągnięcia celu. Dobrze podkreślone zostały tutaj motywacje bohatera, dla którego rywalizacja ma osobisty charakter – być może zostanie to bardziej rozwinięte, ale na razie nie widać też takiej potrzeby. Spokojnie wystarcza napomknienie o łączącej postacie przeszłości oraz napięcie wywoływane przez obu aktorów – Dwayne Johnson i Andy Garcia skutecznie emocjonują swoimi tarciami. Poza tym trzeba przyznać, że to godni siebie przeciwnicy – przekonani o własnej wyższości i nierzucający słów na wiatr.
W tym wszystkim coraz lepiej odnajduje się Joe, który tym razem nie wyrywa się na pierwszy plan, lecz stara się ostudzić zapał partnera – jak się okazuje, tylko na chwilę, bo ostatecznie daje się ponieść pomysłowi. Ponadto sam prawie rozwiązał problem związany z chciwością Reggiego. Prawie, ponieważ ten – niezadowolony – możliwe, że przyczynił się do kontuzji Vernona. Ciekawie wypadają także losy Charlesa, który nie jest usatysfakcjonowany swoją pozycją w klubie. Na razie sceny z nim są krótkie, ale mimo wszystko wiarygodnie przedstawiają trudności, jakie napotyka zawodnik.
No url
Znakomicie wypada zachowanie Spencera w różnych sytuacjach. To złożony bohater, zwłaszcza jak na serial o tak krótkich odcinkach. Jego kłopot z nadmiernym stosowaniem leków przeciwbólowych jest interesującą kwestią, szczególnie gdy wymaga od postaci perswazji w celu uzyskania nowej recepty. Poza tym mężczyzna sam przyznaje, że walka z Andre częściowo bierze się z prywatnych pobudek. Dodajmy do tego sympatyczny styl bycia Strasmore'a czy jego dość kumpelskie relacje z graczami. Nie da też się ukryć, że bez Dwayne'a Johnsona tak świetnie by to nie działało – jeden jego uśmiech kruszy nawet najtwardsze lody.
W
Enter the Temple większa rola przypadła Tracy, która jest jedną z niewielu kobiet wśród bohaterów. Generalnie jej wątek w tym sezonie dopiero się rozpoczął, ponieważ rezygnacja z aktualnej pracy wiąże się z szukaniem nowej. Nie oznacza to jednak, że w tym odcinku nie był ciekawy – w odpowiedni sposób (czyli z charakterystycznymi, mocnymi dialogami) pokazał, jak traktuje się ludzi ze względu na ich płeć. Mężczyźni w branży sportowej mają łatwiej, kobiety trudniej. Przy okazji zobaczyliśmy kolejną twarz Spencera – jego opiekuńczość w stosunku do Tracy. Nie wierzę, że ktoś byłby w stanie nie polubić tego faceta.
Ocena może budzić zaskoczenie - 9/10 dla lekkiej komedii? Jednak
Ballers to jedna z lepszych produkcji tego gatunku, a ten odcinek składał się z samych udanych scen. To, że twórcy mają pomysły na historię, postacie i następne zabawne sytuacje, stanowi dobry prognostyk na najbliższe tygodnie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h