Największą zaletą drugiego sezonu jest fakt, że twórcy starają się nie poruszać po schematach. Mimo iż przyjmują konwencję podobną do tej z poprzedniej serii, to dodają do tego świeżość, która nie powoduje zmęczenia materiałem. W centrum nadal stoi relacja Katie z jej matką, jednakże sporo miejsca zarezerwowano również na inne wątki i relacje. Przy drugim sezonie do obsady gościnnej dołączyła Tina Fey, znana między innymi z Saturday Night Live. Wcieliła się ona w rolę Diany St. Tropez, która przejęła kontrolę nad działem produkcyjnym The Breakdown, chcąc wynieść program na pierwsze miejsce w rankingach. Choć pojawia się ona regularnie tylko w trzech pierwszych odcinkach, to jej komediowy talent jest należycie wykorzystywany. Dostajemy wiele scen humorystycznych z jej udziałem, a niektóre mogą rozbawić do łez. Postać Diany w sprawny sposób została wkomponowana pomiędzy innych bohaterów, a jej interakcje z pozostałymi są przekonujące i dobrze prezentują się na ekranie. W dobrym kierunku rozwinięto również postać samej Katie. Nabrała trochę więcej odwagi, aby sięgać po to, co jej się należy. W interesujący sposób również przedstawiono tutaj relację mentor-uczeń pomiędzy nią a Dianą, pomimo że trwała ona tak krótko. Briga Heelan nie straciła na szczęście swojej lekkości i swobody w tej roli, sprzedając nam na ekranie wiarygodną wizję bohaterki oraz przekonujące emocje. To tylko wzmacnia poczucie sympatii oraz chęć kibicowania Katie. W przypadku jej romantycznej relacji z Gregiem, twórcy postanowili dalej się zabawiać tym fantem, dając przy tym sporo humoru. Kulminacja tego wątku nie następuje zbyt szybko, ale równie nie poświęcano zbyt wiele czasu na rozwój tego wątku, aby stało się uciążliwe. Jako drugoplanowy dodatek, sprawdza się idealnie. W pozostałym gronie pracowników nie pokuszono się o wiele zmian. Portia nabyła jakby więcej ludzkich cech, bardziej zacieśniając swoją przyjacielską więź z Chuckiem oraz innymi. W tej aranżacji bohaterka ta prezentuje się naprawdę dobrze, Nicole Richie na ekranie w naturalny sposób obrazuje przerysowany charakter swojej postaci i wypada w tym przekonująco. We wspominanym Chucku nie zachodzą radykalne zmiany, poza tym, że zacieśnia on więzy z pozostałymi współpracownikami, jednocześnie pozostając starym sobą. Przy pozostałych nie widać znaczących zmian, jednakże po co zmieniać coś, co dobrze działało do tej pory. Problem można natomiast mieć z postacią Carol, w której nie zaszły żadne zmiany, a twórcy nadal opierają się tutaj na tych samych schematach co poprzedniom oferując podobne gagi. Przestaje to w końcu śmieszyć. Podobnie jak w pierwszym sezonie zdecydowano się na historie na jeden odcinek, raczej ze sobą niepowiązane, aniżeli na coś dłuższego, na kilka epizodów. Tym razem również wypada to całkiem dobrze, ale nie da się ukryć wrażenia, że gdyby pokuszono się o ciągłą historię, to wyglądałoby to znacznie lepiej. Dopiero pod koniec sezonu zaprezentowano nam historię składającą się na kilka odcinków, jednak nie była ona tak wciągająca, jak ta z ubiegłej serii. Great News to przyjemny serial oferujący niewymagającą rozrywkę na satysfakcjonującym poziomie. Drugi sezon dostarcza kolejną porcję niewymuszonego humoru (jednak nie we wszystkich miejscach) oraz nowe historie, mniej lub bardziej wciągające. Można było się pokusić o bardziej rozbudowany rozwój charakterów postaci, a także o wprowadzenie jednego głównego wątku na cały sezon. Jednak te niedociągnięcia nie przeszkadzają w czerpaniu przyjemności z oglądania. Jeżeli w trzecim sezonie, o ile takowy powstanie, uda się utrzymać ten poziom lub nawet uda się go przebić, to warto na niego poczekać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj