Grimm w 4. sezonie nie oferuje praktycznie w ogóle dynamizmu. W "Last Fight" twórcy skupiają się na samodzielnym wątku tego odcinka i praktycznie nie ruszają głównej historii, która stoi w miejscu. Problem w tym taki, że historia o bokserach jest co najwyżej przeciętna. Taka zwyczajna, sztampowa, do bólu banalna i oparta na ogranym schemacie. Nie ma w tym jakichś emocji, zaskoczeń czy czegokolwiek, co mogłoby przykuć do ekranu. Porównując do wielu spraw odcinka w historii Grimm, jest po prostu słabo.

Sytuacje trochę ratuje sama Trubel, która zaczyna tak naprawdę grać pierwsze skrzypce w tym serialu jako jedyny Grimm. To też staje się kłopotem, bo choć postać jest sympatyczna, nieprzewidywalna i momentami zwariowana, to nie znamy jej na tyle długo, by dawanie jej aż tak wielkiej roli w wydarzeniach mogło się sprawdzać. Brakuje mi tutaj większej równowagi pomiędzy wykorzystaniem Trubel a rolą Nicka, który jest przecież centralnym bohaterem serialu. Marginalizacja Nicka jest bolesna, ale zrzucenie Monroe i Rosalee praktycznie na trzeci plan to już przesada. Przez to twórcy pozbawiają serial największych zalet.

[video-browser playlist="632852" suggest=""]

Zbrodnią 3. odcinka Grimm jest wizyta Nicka u lekarza. Czy naprawdę nikt nie nauczył się z filmu Gwiezdne wojny: Część I - Mroczne Widmo, że mistycznych rzeczy się nie wyjaśnia? Tam mieliśmy odarcie klimatu z Mocy poprzez usprawiedliwienie jej istnienia midichlorianami, tutaj mamy naukowe wyjaśnienie nie tylko tego, dlaczego Nick jest Grimmem, ale też powodu jego aktualnej "niedyspozycji". Coś takiego nie tworzy dobrego wrażenia, nie rozbudowuje uniwersum, a jedynie psuje całą dobrą otoczkę, którą budowano przez 3 sezony. Kompletnie niepotrzebny zabieg.

Gdzieś w tle mamy zapychacze reszty czasu ekranowego. Z jednej strony Adalind ucieka z tajemniczym jegomościem z więzienia. Oczywiście nie chce mi się wierzyć, że ów pomagier nie pracuje dla Victora, więc pewnie wszystko jest tutaj ukartowane, a desperacja Adalind nie pozwala jej dostrzec prawdy. Z drugiej strony mamy Monroe, Rosalee i matkę Renarda. Na tę chwilę nic to nie wnosi i jest jedynie formalnością do odnotowania, by zachować rozwój fabuły. 

Zobacz również: Znakomita parodia serialu "Gotham"

Grimm bardzo rozczarowuje tym odcinkiem, który przez naukowe wyjaśnienie mistycznych cech Grimma i nieciekawą sprawę jest prawdopodobnie jednym z najgorszych epizodów tego serialu. Co dalej? Naukowe prawdy o tym, dlaczego istnieją Weseny?

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj