Piąty sezon Grimm zakończył się zawieszeniem akcji sugerującym, że Sean Renard po zabiciu Bonaparte’a rzuci się z maczetą na Nicka, ale skończyło się tylko na mierzeniu się wzrokiem. Twórcy podpuścili widzów, którzy liczyli na to, że ta krwawa walka z końcówki poprzedniej serii będzie miała dalszy ciąg. Daliśmy się nabrać magii cliffhangera, ale z perspektywy dalszych wydarzeń takie rozwiązanie nie wydaje się być takie złe. Nawet, jeśli tempo akcji nieco spadło, to rozpoczęty pościg za Nickiem, w miarę upływu odcinka, stawał się coraz bardziej absorbujący i trzymający w napięciu. Bohaterowie większość czasu spędzili na zacieraniu śladów i ukrywaniu się, ale też w między czasie miało miejsce kilka ciekawych zdarzeń. Jednym z nich był na pewno moment, kiedy na Eve podziałało zaklęcie śmiertelnego uścisku. Tego jeszcze w Grimm nie widzieliśmy, więc cała sytuacja mocno zaskoczyła. Nie tylko było to całkiem widowiskowe, ale też stało się bardzo pomocne w budowaniu fabuły. Po pierwsze wyjaśniło się, że leczniczy patyk Nicka uzdrowił rany Eve, oczyścił jej duszę, ale nie przywrócił dawnej Juliette. Co jest dobrą wiadomością, bo jako Hexenbiest ta postać jest o wiele ciekawsza i barwniejsza, nie wspominając też, że bardziej użyteczna. Po drugie ta wycieczka na krawędź zaświatów dała wskazówkę związaną z pochodzeniem materiału, którym był owinięty cudotwórczy patyk. Może te informacje jeszcze nie są teraz aż tak istotne, nie spędzają snu z powiek, ale wzbudzają zainteresowanie. Wygląda na to, że w dalszej części sezonu nasi bohaterowie będą dążyć do wyjaśnienia tajemnicy magicznego kawałka drewna, który może okazać się niebezpieczny dla Nicka i jego przyjaciół. Twórcy obrali dobrą drogę, ponieważ po wycieczce do Czarnego Lasu, serial potrzebował jeszcze jednej zagadki do rozwiązania, która ma przyciągać widzów przed telewizory. Bo w najbliższym czasie raczej nie możemy się spodziewać nowych spraw związanych z morderstwami popełnionymi przez weseny z powodu pościgu za Burkhardtem. A dodatkowo teraz, gdy nie ma już organizacji Hadrian’s Wall, istnieje więcej możliwości budowania finałowej historii. Na razie pewnie skupimy się na Renardzie zaciekle ścigającym naszego Grimma, aby zrzucić na niego odpowiedzialność za śmierć Bonaparte’a. Smaczku całej sytuacji dodają jego krwawe przewidzenia, co akurat dla tej postaci nie jest nowością. Czy to objawy wyrzutów sumienia za zabicie Meisnera? Czy może efekt uboczny mocy Diany? Jej siła i dość bezwzględny sposób działania napawa przerażeniem, więc z niecierpliwością czekam też na rozwój jej wątku. Fugitive zakończył się cliffhangerem godnym najlepszych seriali sensacyjnych. Zatrzymanie akcji w najbardziej emocjonującym momencie, kiedy główni bohaterowie są otoczeni przez jednostki specjalne, bez możliwości wykorzystania mocy przez Eve, to strzał w dziesiątkę. Nie ma chyba osoby, która z wypiekami na twarzy nie będzie czekać na kolejny odcinek. Jeżeli następne epizody mają być prowadzone w tak dynamicznym tempie, co jakiś czas zaskakując nas nowymi pomysłowymi elementami, to okaże się, że skrócenie finałowego sezonu nie będzie wcale taką przykrą okolicznością. Wręcz przeciwnie - zmiany wydają się działać na korzyść serialowi, byleby tylko nie zabrakło dystansu do opowiadanej historii oraz szczypty humoru, który zawsze tak przyjemnie wkrada się do Grimm (Danny Bruno jako Bud, jak zwykle zabawny!). Najnowszy odcinek udanie otworzył nową serię i trzymam kciuki, żeby taki poziom się utrzymał do samego końca!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj