Przez cały serial twórcy nieraz przemycali nawiązania do filmowej Sagi, oferując fanom różne smaczki i mrugając do nich okiem. Robili to z różnym skutkiem - sporadycznie im wychodziło, ale częściej było to po prostu wymuszone, a przeważnie także sztuczne. Tym razem jest inaczej. W najnowszym odcinku w sposób nadzwyczaj umiejętny wprowadzają nawiązania do Oryginalnej Trylogii, które są kluczową częścią fabuły i zarazem dają nam do zrozumienia, że niektóry sytuacje mogą się powtarzać. Scena na lądowisku, ratunek w więzieniu czy rozmowa z Maulem o Mocy to tylko kilka z fantastycznie wplecionych smaczków, przy których trudno ukryć uśmiech. Nigdy przedtem w Wojnach Klonów scenarzyści nie bawili się w taki sposób konwencją, pokazując, że nawet tutaj można dopracować tekst do takiego stopnia, że potrafi on tylko imponować.

[image-browser playlist="595151" suggest=""]
©2013 Lucasfilm

Zasada Dwóch od początku wątku Dartha Maula przyświecała twórcom, którzy oblewali historię ideami serwowanymi nam w książkach przez samego Dartha Bane'a. Maul zgodnie z tymi zasadami kreuje swój nikczemny plan, by zwabić tutaj Obi-Wana i ostatecznie zemścić się na mistrzu Jedi. Po raz pierwszy w serialu zło tak wyraźnie wygrywa, a dobro staje się jedynie tłem, które blednie pod potęgą Sithów i otoczką, jaka się wokół nich stworzona. Przez to ratunek Obi-Wana z góry skazany jest na porażkę, nawet pomimo pomocy ze strony sojuszniczych mandaloriańskich wojowników. Scena rozmowy Obi-Wana z Maulem w pałacu jest jednym z najbardziej klimatycznych i niezwykłych momentów, jakie kiedykolwiek nam zaserwowano. Pomijając odniesienie do "Nowej Nadziei", twórcy oddają się mrokowi, tworząc scenę nasyconą niezwykłą dawką emocji. Bezwzględność Maula, który nie chce tylko zabić Kenobiego, ale sprawić, żeby cierpiał jest godna podziwu, gdyż ponownie widzimy, że Sith dojrzał, wyrastając z wizerunku bezmyślnej bestii.

Dzięki potędze osiągam zwycięstwo, dzięki zwycięstwu zrywam łańcuchy - podstawowe słowa kodeksu Sithów musiały umknąć Maulowi, który nie zerwał więzów przeszłości, dalej czując obowiązek służenia swojemu dawnemu mistrzowi. Darth Sidious a.k.a. Palpatine po raz pierwszy w historii filmowych "Gwiezdnych Wojen" ukazany jest w sposób taki, jakiego moglibyśmy oczekiwać. Nie jest to tylko inteligentny, przebiegły i cierpliwy Sith, ale też potężny Mocą wojownik, który czerpie siłę ze strachu przeciwników. Jego pojawienie się na Mandalore ukazuje nam prawdziwą potęgę Ciemniej Strony Mocy. Niesamowity pojedynek na miecze świetlne pomiędzy nim a Darthem Maulem i Savage'em Opressem to jedna z najefektowniejszych scen, jakie mogliśmy oglądać, a której siła oddziaływania została dodatkowo wzmocniona przez dobór muzyki. Sama realizacja scen akcji budzi podziw - widać postęp w pracy nad serialem, dzięki czemu mamy klimat i niebywałą efektowność.

Zabawa muzyką również jest dostrzegalna. Poza graniem na emocjach, należy wspomnieć o nawiązaniach do tematów Sithów z "Gwiezdnej Sagi". W sposób perfekcyjny budują klimat i dodatkowo pozytywnie wpływają na całokształt odbioru. Trudno ukryć uśmiech na twarzy, gdy podczas lotu Palpatine'a słyszymy w tle marsz imperialny, mając jednocześnie świadomość tego, co on symbolizuje i jaki będzie koniec tej wyprawy.

[image-browser playlist="595152" suggest=""]
©2013 Lucasfilm

Po raz pierwszy w Star Wars: The Clone Wars uśmiercono dwie postacie, które odgrywały istotniejsze role. Ich odejście kluczowo wpływa na rozwój wątku oraz charakterystykę innych bohaterów. Sposób, w jaki to pokazano budzi podziw, jednocześnie pokazując, że odważne decyzje nie są twócom obce. Pozostaje pytanie, jaki dokładnie los czeka Dartha Maula? Jakie plany ma względem niego Darth Sidious?

Star Wars: The Clone Wars w tym odcinku wznosi się na niespotykanie wysoki poziom, prezentując wszystko to, czego powinniśmy oczekiwać po tym serialu - oszałamiającego klimatu, widowiska i emocji, na których brak nie możemy tym razem narzekać.

Ocena: 10/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj