Powieści Thomasa Harrisa trafiały na ekrany już pięciokrotnie, tym razem po raz pierwszy wkroczą na grunt telewizji. Znów za to zobaczymy adaptację "Czerwonego smoka", pierwszej książki z serii o Hannibalu Lecterze. Do tej pory swoich sił próbowali Michael Mann ("Łowca" z 1986 roku) i Brett Ratner ("Czerwony smok" 16 lat później), a ich obrazy miały zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ten pierwszy zaprezentował zbyt odważną warstwę wizualną, drugiemu oberwało się zaś za... bycie drugim. Element zaskoczenia w przypadku thrillerów czy kryminałów jest kluczowy i odarta z tajemnicy, powszechnie znana fabuła, nieco pogrzebały sukces filmu. Twórcy serialu NBC nie dając jednak za wygraną, próbują powiedzieć w tej historii coś nowego. I trzeba przyznać, że nawet im się to udaje.

Pierwszy odcinek, trafnie zatytułowany "Apéritif", to ledwie wprowadzenie do świata Willa Grahama i Hannibala Lectera. Podobnie jak choćby premierowy odcinek trzeciego sezonu Gry o tron poświęca on każdej z postaci zaledwie chwilę, konstytuując jedynie ich miejsce w opowiadanej historii. Poznajemy więc zdolnego agenta FBI, który swoje niezwykłe umiejętności okupuje aspołecznością oraz doktora psychiatrii, który pomaga mu w śledztwie, jednocześnie próbując rozwikłać zagadkę jego trudnej osobowości.

Akcja pilota rozwija sprawę Garretta Jacoba Hobbsa, pojawiajacą się co prawda w książkowym "Czerwonym smoku", ale tam będącą reliktem przeszłości. W serialu dzieje się to "tu i teraz". Co ciekawe, według pierwowzoru następnym seryjnym zabójcą w karierze Grahama jest sam Hannibal Lecter. Jak szybko twórcy przejdą do wielkiego pojedynku dwóch głównych bohaterów? Czy właśnie o tym będzie pozostałe 12 odcinków pierwszego sezonu? Scenarzyści będą musieli zresztą polegać na własnych pomysłach, bo Thomas Harris tylko ogólnie zarysował ten wątek. Żaden reżyser filmów o Lecterze nie zdecydował się też na żadne eksperymenty z retrospekcjami. Rąbek tajemnicy uchylił jedynie Brett Ratner w sekwencji początkowej "Czerwonego smoka" z 2002 roku. Twórcy Hannibala będą musieli pokazać jednak dużo więcej niż tylko finałowe starcie i pojmanie doktora psychiatrii.

[image-browser playlist="592538" suggest=""]©2013 NBC

Bardzo intrygująco przedstawiają się kreacje Hugh Dancy'ego i Madsa Mikkelsena. Brytyjski aktor wbrew tytułowi gra w serialu pierwsze skrzypce. Jego agent FBI osiąga ekstremum osobliwości, przez co znacznie bliżej mu do książkowego pierwowzoru i Williama Petersena z "Łowcy", aniżeli do mało wyrazistego Edwarda Nortona ze wspomnianego filmu Ratnera. Hannibal pojawia się w pierwszym odcinku dość późno i jego postać nie dostała jeszcze wystarczająco dużo czasu ekranowego. Na razie Mads Mikkelsen pozostaje w cieniu Dancy'ego, choć jego powściągliwość i ekspresyjny minimalizm mówią więcej o postaci Lectera niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Choć tytułowy bohater jest tu interpretowany nieco inaczej niż w filmach z Anthonym Hopkinsem, zwykłe spojrzenie duńskiego aktora wydaje się być równie hipnotyzujące.

Najbardziej w produkcji NBC zaskakuje warstwa formalna. Swoim dopracowaniem, jak i zwyczajną odmiennością, przypomina ona filmy kinowe lub produkcje ze stacji kablowych, gdzie stawia się zwykle dużo większy nacisk na realizację techniczną niż w telewizji ogólnodostępnej. Intensywny koloryt przywodzi na myśl kultowe Twin Peaks z lat 90. Oprócz tego, serial Davida Lyncha i Marka Frosta słynął również z wątków onirycznych, często oplatających głównego bohatera. W tym względzie Fuller wydaje się inspirować produkcją o poszukiwaniu zabójcy Laury Palmer. Jego Will Graham wchodzący w umysły zbrodniarzy to nieco mroczniejsza wersja agenta Dale'a Coopera.

Wyjaśnia się także, czemu NBC będzie emitować serial w czwartki o 22.00 (w Polsce AXN zdecydował się na tę samą porę). Zawarta w nim ilość przemocy, nawet jeśli jest tylko sugerowana, a także uderzająca zewsząd czerwienią krew, sprawiają że jest to produkcja przeznaczona zdecydowanie dla starszych widzów. Postawienie na czwartek z kolei to oznaka wiary w ten ambitny, ale też świetnie zrealizowany projekt - w ten dzień tygodnia amerykańskie stacje wytaczają przecież swoje największe działa. Takim na pewno jest zaś Hannibal, a jego pilot, zgodnie z tytułową przystawką, pozostawia widza z lekkim niedosytem, zaostrzając zarazem apetyt na kolejne odcinki.

Ocena: 8/10

Czytaj więcej: TYLKO U NAS: Polski sneak peek "Hannibala"

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj