Happy Together oparty jest na dość absurdalnym pomyśle, którego wiarygodność w pilocie nie została w ogóle usprawiedliwiona. W tym szaleństwie jednak jest metoda, bo choć nie ma tu ani jednego przekonującego argumentu, dlaczego gwiazda z okładek będzie mieszkać z kompletnie obcymi ludźmi, to wszystko okryte jest urokiem. Wyjaśnienie sytuacji natomiast jest po prostu naciągane i wpływa raczej na negatywne spojrzenie na fundament tej komedii. Nie pozwala od razu kupić przekazu. Jednak po jakimś czasie to właśnie ta dziwność serialu staje się jego atutem, bo widać w pilocie wiele obiecujących motywów, które pod względem humorystycznym mają szansę na rozwój. Coś z tego może być. Pierwszy odcinek ma trochę nietrafionych gagów opartych na próbach bohaterów, którzy chcą pokazać jacy są młodzieżowi i fajni. Chociaż są dorosłymi ludźmi po trzydziestce, różnica wiekowa i społeczna staje się punktem wyjścia do zabawnych sytuacji. Problem w tym, że dużo takich prób w tym odcinku jest po prostu nietrafionych. Zwłaszcza ze strony Damona Wayansa Jr, który świadomie robi z siebie głupca, ale stawianie tego w kontraście z reakcją drugiej strony, nie jest tak śmieszne, jakby twórcy chcieli. Interakcja pomiędzy rozrywkową gwiazdą pop, a trochę nudną parą jest tym, co daje jakieś komediowe sytuacje. Nie zawsze dobrze działające, ale już widać, że tutaj są obiecujące próby, które w kolejnych odcinkach mogą procentować. Rozwój tej relacji może być mocną podstawą Happy Together. Tak, jak trzy główne postacie mają w sobie coś obiecującego, tak drugoplanowi bohaterowie pozostawiają wiele do życzenia. Z jednej strony mamy parodię hollywoodzkiej celebrytki (trafne, zabawne), z drugiej strony mamy rodziców Jake'a (pijąca para emerytowanych lekarzy i fanów muzyki pop), którzy nie bawią, irytują i wydają się zbyteczni. Czuć, że twórcy chcieli pokazać wpływ show-biznesu na młodą osobę i to, jak może ona być nieszczęśliwa przez życie pod publikę, ale na razie to nie wychodzi. Zbyt dużo kiepskich decyzji i nieciekawych zabiegów, które nie tworzą oczekiwanej całości. A postacie drugoplanowe są częścią tego problemu.
Happy Together na razie wydaje się przeciętnym serialem komediowym z paroma zabawnymi sytuacjami i wieloma scenami wywołującymi odwrotny efekt od zamierzonego. Dostrzec jednak można przesłanki, że drzemie w tym potencjał na rozwój. Na razie jest tak sobie, ale zdecydowanie może być lepiej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj