Happyland za swoją siłę napędową wzięło prosty koncept: dziewczyna dowiaduje się, że chłopak, z którym przed chwilą się całowała, jest jej bratem. Życie w miasteczku z parkiem rozrywki o wdzięcznej nazwie Happyland nie jest więc takie happy. Pomysł wyjściowy mógłby się sprawdzić, gdyby widzom udało się polubić bohaterów. Pilot nie przekonał jednak do swoich postaci i niestety w 2. odcinku też się to nie udało. Epizod w skrócie? Impreza w domu Iana, przelotne spotkanie z ojcem, zarysowanie trójkąta miłosnego, a także rozmowa o tym, dlaczego matka przez tyle lat nie powiedziała córce, kto jest jej rodzicielem.
Po 2 odcinkach mam wrażenie, że ten serial byłby dużo lepszy, gdyby składał się tylko z ostatnich scen. Tak naprawdę tylko one popychają fabułę do przodu i stanowią prawdziwie interesujące fragmenty. Reszta snuje się do przodu, w zasadzie nie przyciągając uwagi. Od bohaterów wciąż bije pewna sztuczność zachowania, a ich wzajemne relacje nie obfitują w godne uwagi momenty. Wydaje się, że Happyland dopiero poszukuje tożsamości, do końca nie wiedząc, czy chce być komedią, czy dramatycznym serialem młodzieżowym. To niezdecydowanie ujemnie wpływa na całą stylistykę serialu, który nie obfituje przez to ani w humorystyczne momenty, ani w sytuacje dramatyczne z prawdziwego zdarzenia.
[video-browser playlist="633064" suggest=""]
Na szczęście odcinek numer 3 - "Never Brake Character" - zmienił moje myślenie o tym serialu. Pojawiły się zabawne momenty, pojawiła się akcja, a gdy bohaterom komornik zajrzał w oczy, okazało się, że jednak trochę zależy nam na ich losie. Tak naprawdę jednak tym, co dobrze sprawdziło się w odcinku 3 i z czego wynika jego wyższy poziom, jest reakcja Iana na szokującą wiadomość od Lucy. Chłopak zwyczajnie nie uwierzył dziewczynie, uznając, że ta chce wyłudzić od niego pieniądze. Gdy więc zdradziła mu, że gdyby to miało nastąpić, właśnie ten moment byłby najlepszy, ponieważ stoi u progu bezdomności, chłopak zdecydował się jej pomóc. Serialowi pomogły też niesnaski między Willem a Ianem i ich bitwa w kostiumach na środku parku. Sprawiła ona, że wreszcie coś zaczęło się dziać, a miłosne perypetie to przecież chleb powszedni takich projektów. To wydarzenie dało więc wyraźniejszy sygnał, jakiego typu serialem Happyland chce być: młodzieżową produkcją rozgrywającą się w nietypowym miejscu, jakim jest park rozrywki. Ostatnia scena odcinka tylko przypieczętowuje tę kategorię i sprawia, że wydaje się, iż lepsze dni mogą zawitać do serialu MTV.
Czytaj również: Obsada serialu "Pogoda na miłość" znowu razem. Zobacz zdjęcia
Wystawiona nota to średnia z ocen obydwu odcinków.