Interwencja w domu Steve'a to jest coś, co wydaje się oczekiwane. Sercem Hawaii Five-0 zawsze były rodzinne więzi pomiędzy bohaterami. W tym przypadku chodzi o chorobę popromienną Steve'a i fakt, że nadal jest po przeszczepie wątroby. Wolałbym, by twórcy o tym nie przypominali, bo wtedy trudno traktować serio przegięte zachowanie bohatera. Przymykając na to oko, interwencja to świetny punkt wyjścia do sceny humorystycznej (te niezręczności...) oraz do złamania schematu serialu poprzez wprowadzenie kobiety, która oceni poziom stresu w życiu Steve'a. Takim sposobem jest sporo humoru. Sprawa kryminalna jest solidna, bez jakichś fajerwerków czy oryginalnego spojrzenia na temat. Plusem jest to, że twórcy dobrze odgrzewają schemat mordercy z wieloma osobowościami. Dzięki temu potrafią wzbudzać zainteresowanie, budują jakieś emocje oraz dobrze wykorzystuje bohaterów w akcji. Claire Forlani znów powraca jako konsultantka psychologiczna i ma udział w rozwiązaniu wątku. Wygląda to dobrze, ale jednocześnie czuć, że brakuje większej ekspozycji Tani i Juniora. Te postacie miały zastąpić Kono i China, a na razie są za bardzo w tle. Twórcy wykorzystują też odcinek do rozbudowy relacji Steve'a z Danno, który zainicjował wspomnianą interwencję. Od bodajże dwóch sezonów mówię, że ta relacja jest wypalona i nic w niej nie ma, więc taki zabieg jest jak najbardziej potrzebny, aby coś z tym zrobić. Rzadko tak szczerze i otwarcie obaj mówią o swoich uczuciach, o tym, że są najlepszymi przyjaciółmi i po prostu się boją. Mam nadzieję, że to trochę zaprocentuje i wyciągnie ich ze stagnacji, bo zdecydowanie jest to obiecujące. Udaje się z tego wyciągnąć więcej, niż sądziłem. Hawaii Five-0 może cieszyć w 8. sezonie, bo nadal trzyma równy poziom. Są emocje, jest interesująco i nie brak ciekawych pomysłów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj