Początkowe sceny 1. odcinka ("San Jose"), ukazujące chaos i walkę pomiędzy ludźmi na niewielkim statku, są zaskakujące. Prawie wszyscy giną, objawy choroby są widowiskowe i obrzydliwe wizualnie, chociaż inne od epidemii wirusa Narvik - miłośnicy makabry powinni być usatysfakcjonowani. Pojawienie się Julii Walker na brzegu niewielkiej wyspy i jej informacja, że rusza szukać źródła wirusa, pozwalają wyciągnąć oczywisty wniosek, że wyprawa ma związek z wydarzeniami na statku. Wniosek jest słuszny, ale - jak okazuje się potem - nie do końca. Na samym statku pojawia się ekipa CDC i zaczyna się rutynowe (tak się przynajmniej wydaje się na początku) śledztwo. W skład ekipy wchodzą znani nam z poprzedniego sezonu "Helix" dr Peter Farragut, Sarah Jordan i nowy w ekipie, Kyle Sommer. Odnajdują całą i zdrową kobietę imieniem Layla, która nie wykazuje objawów zakażenia. Jej informacja o postoju na wyspie St. Jermaine skłania naukowców do wybrania się tam, na co się decydują, mimo że wiedzą, iż statek przypłynie po nich najwcześniej za dwa tygodnie. Wyspa – ta sama, na której przebywa Julia Walker, złapana w międzyczasie w pułapkę przez tajemniczego Caleba - okazuje się być upiornym miejscem pełnym pułapek, bezzębnych czaszek i dziwnych odgłosów (też macie uczucie deja vu?). Julia wydaje się być w dokładnie tym samym miejscu, w którym przebywają członkowie ekipy CDC, i przez chwilę jesteśmy skłonni uwierzyć, że za chwilę się spotkają, dlatego takim zaskoczeniem jest informacja, że dr Walker owszem, jest w tym samym miejscu, nawet w tej samej chacie, ale… 30 lat później. Poszukuje na St. Jermaine informacji na temat wirusa o nazwie TXM7, zabijającego nawet superodpornych nieśmiertelnych. [video-browser playlist="613251" suggest=""]   Odcinki "San Jose" i "Reunion" zgrabnie wprowadzają widzów w nową historię i potężnie zaskakują w momencie, w którym okazuje się, że akcja dzieje się w dwóch różnych okresach, które dzieli aż 30 lat. Mnożą się tajemnice, pojawia się charyzmatyczny brat Michael, a w powietrzu unosi się zapach niebezpieczeństwa. W sumie to doskonały start nowego sezonu. Wprowadza nowe postacie, rozwija stare – zwłaszcza postać dra Petera Farraguta, który w poprzednim sezonie raczej nie miał wielkiego pola do popisu, a przede wszystkim pozwala nam spekulować. Dlaczego Julia Walker jest związana z Illarią? Co się stało z Alanem Farragutem i czemu przystał do tej tajemniczej wyspiarskiej wspólnoty? Czym owa wspólnota jest i co się dzieje na wyspie? Wiadomo, że wyspa jest źródłem wirusa, ale czy jest on sztucznym wytworem, czy naturalnym? I tak naprawdę do czego służy? Dowiemy się pewnie w trakcie sezonu. Jedynym dziwacznym i niezrozumiałym dla mnie motywem jest ciąża Sarah Jordan. Ciekawa jestem rozwinięcia tego wątku, bo wszystko, co aktualnie wiem, kłóci się z tą wizją. Interesująco rozwiązano przedstawianie zmian w linii czasowej. Poza licznikiem dni widzowie mają okazję oglądać zmieniające się w czasie obrazy – odbudowujące się na ich oczach ruiny Sanktuarium czy zmiany w roślinności. Pierwsze 2 epizody 2. sezonu "Helix" składają się z elementów, które znamy dobrze z innych seriali, ale są na tyle zgrabnie i sensownie połączone, że nawet jeżeli spodziewamy się podświadomie, iż zza drzewa wyjdzie Sawyer, a na bramie Sanktuarium pojawią się wyryte w kamieniu liczby 4, 8, 15, 16, 23 i 42, które okażą się remedium na wszystko, to i tak z oglądania można czerpać sporo przyjemności. Początek sezonu oferuje nam dynamiczną akcję, ciekawe zagadki do rozwiązania i całkiem interesującą perspektywę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj