„Helix”: sezon 2, odcinek 1 i 2 – recenzja
Finałowy docinek 1. sezonu "Helix" pozostawił widzów w przeświadczeniu, że spora część zagadki została rozwiązana. Kierunek, w którym miał podążać sezon 2, został wyznaczony poprzez ostatnie sceny, w których widzowie ujrzeli dr Julię Walker przewodniczącą zebraniu nieśmiertelnych z Ilarii i jej męża, dra Alana Farraguta, najwyraźniej zajętego jej poszukiwaniami. Jednak nowa seria zaczyna się w zupełnie innym miejscu i w zupełnie innej sytuacji.
Finałowy docinek 1. sezonu "Helix" pozostawił widzów w przeświadczeniu, że spora część zagadki została rozwiązana. Kierunek, w którym miał podążać sezon 2, został wyznaczony poprzez ostatnie sceny, w których widzowie ujrzeli dr Julię Walker przewodniczącą zebraniu nieśmiertelnych z Ilarii i jej męża, dra Alana Farraguta, najwyraźniej zajętego jej poszukiwaniami. Jednak nowa seria zaczyna się w zupełnie innym miejscu i w zupełnie innej sytuacji.
Początkowe sceny 1. odcinka ("San Jose"), ukazujące chaos i walkę pomiędzy ludźmi na niewielkim statku, są zaskakujące. Prawie wszyscy giną, objawy choroby są widowiskowe i obrzydliwe wizualnie, chociaż inne od epidemii wirusa Narvik - miłośnicy makabry powinni być usatysfakcjonowani. Pojawienie się Julii Walker na brzegu niewielkiej wyspy i jej informacja, że rusza szukać źródła wirusa, pozwalają wyciągnąć oczywisty wniosek, że wyprawa ma związek z wydarzeniami na statku. Wniosek jest słuszny, ale - jak okazuje się potem - nie do końca.
Na samym statku pojawia się ekipa CDC i zaczyna się rutynowe (tak się przynajmniej wydaje się na początku) śledztwo. W skład ekipy wchodzą znani nam z poprzedniego sezonu "Helix" dr Peter Farragut, Sarah Jordan i nowy w ekipie, Kyle Sommer. Odnajdują całą i zdrową kobietę imieniem Layla, która nie wykazuje objawów zakażenia. Jej informacja o postoju na wyspie St. Jermaine skłania naukowców do wybrania się tam, na co się decydują, mimo że wiedzą, iż statek przypłynie po nich najwcześniej za dwa tygodnie. Wyspa – ta sama, na której przebywa Julia Walker, złapana w międzyczasie w pułapkę przez tajemniczego Caleba - okazuje się być upiornym miejscem pełnym pułapek, bezzębnych czaszek i dziwnych odgłosów (też macie uczucie deja vu?). Julia wydaje się być w dokładnie tym samym miejscu, w którym przebywają członkowie ekipy CDC, i przez chwilę jesteśmy skłonni uwierzyć, że za chwilę się spotkają, dlatego takim zaskoczeniem jest informacja, że dr Walker owszem, jest w tym samym miejscu, nawet w tej samej chacie, ale… 30 lat później. Poszukuje na St. Jermaine informacji na temat wirusa o nazwie TXM7, zabijającego nawet superodpornych nieśmiertelnych.
[video-browser playlist="613251" suggest=""]
Odcinki "San Jose" i "Reunion" zgrabnie wprowadzają widzów w nową historię i potężnie zaskakują w momencie, w którym okazuje się, że akcja dzieje się w dwóch różnych okresach, które dzieli aż 30 lat. Mnożą się tajemnice, pojawia się charyzmatyczny brat Michael, a w powietrzu unosi się zapach niebezpieczeństwa. W sumie to doskonały start nowego sezonu. Wprowadza nowe postacie, rozwija stare – zwłaszcza postać dra Petera Farraguta, który w poprzednim sezonie raczej nie miał wielkiego pola do popisu, a przede wszystkim pozwala nam spekulować. Dlaczego Julia Walker jest związana z Illarią? Co się stało z Alanem Farragutem i czemu przystał do tej tajemniczej wyspiarskiej wspólnoty? Czym owa wspólnota jest i co się dzieje na wyspie? Wiadomo, że wyspa jest źródłem wirusa, ale czy jest on sztucznym wytworem, czy naturalnym? I tak naprawdę do czego służy? Dowiemy się pewnie w trakcie sezonu. Jedynym dziwacznym i niezrozumiałym dla mnie motywem jest ciąża Sarah Jordan. Ciekawa jestem rozwinięcia tego wątku, bo wszystko, co aktualnie wiem, kłóci się z tą wizją.
Interesująco rozwiązano przedstawianie zmian w linii czasowej. Poza licznikiem dni widzowie mają okazję oglądać zmieniające się w czasie obrazy – odbudowujące się na ich oczach ruiny Sanktuarium czy zmiany w roślinności.
Pierwsze 2 epizody 2. sezonu "Helix" składają się z elementów, które znamy dobrze z innych seriali, ale są na tyle zgrabnie i sensownie połączone, że nawet jeżeli spodziewamy się podświadomie, iż zza drzewa wyjdzie Sawyer, a na bramie Sanktuarium pojawią się wyryte w kamieniu liczby 4, 8, 15, 16, 23 i 42, które okażą się remedium na wszystko, to i tak z oglądania można czerpać sporo przyjemności. Początek sezonu oferuje nam dynamiczną akcję, ciekawe zagadki do rozwiązania i całkiem interesującą perspektywę.
Poznaj recenzenta
Beata ZawadzkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat