Bo rytm ma znaczenie!
Chai udaje się do Vandelay Technologies skuszony obietnicą robotycznych wszczepów. Wpychając się w kolejkę, trafia do laboratorium, gdzie w wyniku wypadku odtwarzacz łączy się z jego ciałem i synchronizuje z playlistą. A ta jest mieszkanką oryginalnej ścieżki dźwiękowej połączonej z licencjonowanymi utworami grup Nine Inch Nails, The Prodigy czy The Black Keys. Soundtrack naprawdę wymiata, a świat dosłownie porusza się w rytm uderzeń basu. Sposób, w jaki to się dzieje, jest niezwykle dobrze zaprojektowany i przy tym czarujący. Włodarze Vandelay Technologies, gdy tylko zorientowali się w sytuacji (co nastąpiło bardzo szybko), wysłali przeciwko chłopakowi armię robotów, która ma jeden cel – zlikwidować defekt. I tutaj przechodzimy do clou całej gry – czyli rytmicznej nawalanki w dziesiątki zakutych w metal przeciwników. W tej walce, która momentami przypomina serię Devil May Cry, nie jesteśmy osamotnieni, bo wraz z biegiem fabuły Chai zyskuje sojuszników. Nie są wprawdzie dostępni cały czas podczas rozgrywki, ale mają przydatne umiejętności, które znacznie ułatwiają osiągnięcie oceny A lub nawet S w nocie podsumowującej refren, a może i nawet cały utwór. Każda z tych postaci ma inne umiejętności. Peppermint posiada broń palną, którą rozbija pola ochronne niektórych przeciwników, Macaron z kolei jest osiłkiem, z którym najmniejszych szans nie mają tarczownicy Vandelay, a Korsica ogłusza wrogów. Tyle w walce, bo jeszcze ich umiejętności można wykorzystać poza walką, w trakcie przemieszczania się po utworach, ale tylko w miejscach do tego przystosowanych.To nie jest tylko opowieść o muzyce
Na pozór mogłoby się wydawać, że Hi-Fi Rush to przede wszystkim historia o muzyce, ale tak naprawdę to smutna opowieść, która może być Wam dobrze znana. Przedstawiona tu fabuła to odzwierciedlenie dzisiejszych czasów, w których bogaci jeszcze bardziej się bogacą, a biedni stają się coraz bardziej ubodzy. To fantastyczna opowieść o walce ze złą korporacją, której szefostwo nie dba o swoich pracowników. Pomiata nimi i nieustannie wykorzystuje. W samej grze znajdziemy na to wiele dowodów: wystarczy wdać się w dyskusje z robotycznymi NPC, którzy narzekają na przepracowanie albo padają z wysiłku. Fakt, to przerysowane, bo to w końcu roboty tylko, ale przekaz jest jednoznaczny. Gra stara się podtrzymać nadzieję, że korporacje zmienią swoje podejście do pracownika, którego traktują nie jak istotę ludzką, ale jak każdy zużywalny zasób.Bo piękno nie musi być fotorealistyczne
Piękno ma wiele definicji i trudno je przypisać do konkretnej jakości. Ile osób, tyle gustów. To jak z kawą: jeden lubi białą, innemu smakuje wyłącznie czarna. Tak samo jest z oprawą graficzną. Raptem kilka dni temu rozpływałem się nad jakością Dead Space Remake, a dziś podobne zdanie mam na temat grafiki w Hi-Fi Rush, przy czym obie diametralnie różnią się od siebie. Styl graficzny przemawia do mnie w 100 procentach! Gdyby zdecydowano się na coś innego, to byłoby to połączenie jak w związku frazeologicznym o pięści i nosie. Komiksowa oprawa jest jedynym i słusznym rozwiązaniem.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj