Uwielbiam gdy scenarzyści bawią się z widzami pokazując w wielu niejednoznacznych sytuacjach sierżanta Brody’ego. Kreowanie podejrzeń i charakterystyczne zachowania żołnierza współgrają idealnie. Mimo tego nadal są to tylko poszlaki, ale za to jakie! Fabuła popchnięta została w tym odcinku do przodu dzięki prostemu zabiegowi. Odnaleziony został jeden z Irakijczyków, który przetrzymywał i torturował Brody’ego. Jako jedyny nie zginął podczas akcji amerykańskich wojsk i zdołał uciec.
[image-browser playlist="607043" suggest=""]
© 2011 SHOWTIME
Mężczyzna szybko został przetransportowany do USA, a sam Brody miał potwierdzić jego tożsamość i pomóc w przesłuchaniach. Już sama reakcja Nicka pokazywała, że na jednym spotkaniu się nie skończy. Kwestią czasu było dojście do spotkania dwóch facetów twarzą w twarz, a także nawiązanie do nieobecnego w tym odcinku Raqima Faisela. Nie zdradzając więcej z fabuły napiszę tylko jedno – scenarzyści zrobili w tym odcinku wszystko, byśmy nabrali pewności, że podejrzenia Carrie dotyczące Brody’ego są prawdziwe. Jednoznacznych dowodów wciąż jednak brak.
Dlatego też obawiam się jak długo jeszcze twórcy będą ciągnąć tą zabawę z dobrym/złym głównym bohaterem. Oczywisty wydaje się fakt, że to on szykuje atak na USA, mało tego, pociąga za wszystkie sznurki. Fabularnie w tym odcinku serial ruszył z kopyta i oby nie zwolnił tempa za tydzień. A boję się o to dlatego, że Homeland dostało drugi sezon, przez co scenariusz może być znacznie bardziej wydłużany. Twórcom do niczego się nie spieszy o czym przekonały mnie wcześniejsze epizody, a kiedy fabuła traci tempo, robi się nudna.
[image-browser playlist="607044" suggest=""]
© 2011 SHOWTIME
Oceniam ten odcinek wysoko dlatego też, że w końcu ważną rolę zaczął odgrywać Saul. Miałem wrażenie, że dotychczas był w cieniu, jego wpływ na Carrie nie był tak oczywisty, jaki stał się teraz. Rozmowa, a właściwie monolog z przetrzymywanym więźniem był fantastyczny. Berenson nie jest jednak oczywistą postacią (tak jak każdy bohater Homeland). Wiele wskazuje na to, że o jego przeszłości już niebawem dowiemy się więcej. Odnoszę wrażenie, że postać Mandy’ego Patinkina dopiero się rozkręca.
Następny odcinek to jednocześnie połowa sezonu. Pojawi się w końcu długo oczekiwana "bomba"?
Ocena: 9/10