Najnowsza odsłona Homeland skupia się na życiu osobistym postaci uwikłanych w główną intrygę sezonu. Mamy okazję zobaczyć, jak na przejmujące wydarzenia reagują Carrie, Dante, David Wellington i Elisabeth Keane. Serial stara się doprecyzować sylwetki psychologiczne bohaterów i przedstawić skomplikowane relacje między nimi. Dzięki takiemu rozwiązaniu fabularnemu dowiadujemy się dość dużo o postaci Allena. Wciąż tajemnicą jest jego obecny status, nieznane są motywacje i dążenia. Poznajemy za to jego przeszłość, która stawia wiele znaków zapytania dotyczących jego intencji. Odcinek jednak nie odpowiada na pytanie co do natury bohatera. Wciąż nie wiemy, czy jest on czarnym charakterem, czy tylko uwikłanym w bieg dramatycznych wydarzeń byłym żołnierzem. Postać tego bohatera działa jak należy. Z bezbarwnej, lekko schematycznej osoby stał się on jednym z najbardziej enigmatycznych indywiduum w serialu. Biorąc pod uwagę jego przeszłość oraz zaangażowanie emocjonalne w związek z Carrie, można mieć wrażenie podobieństwa do Nicholasa Brody’ego. Czy będzie on tak tragicznym i wieloznacznym bohaterem, jak ojciec Franny? Ma ku temu predyspozycje, bo na tę chwilę trudno uwierzyć, aby był tylko przebiegłym złoczyńcą. W omawianym odcinku towarzyszymy również Carrie podczas jej emocjonalnych perturbacji. Główna bohaterka serialu nie jest „matką roku”. Jej relacja z córką pozostawia wiele do życzenia, ale to z pewnością celowe zagranie twórców. Potęguje ono obraz dysfunkcyjnej osoby, która nie potrafi sobie ułożyć życia osobistego, raniąc przy okazji najbliższe jej osoby. Z drugiej jednak strony, trudno zaakceptować sposób, w jaki twórcy piszą relacje Mathison i jej siostry. Carrie ratuje Amerykę przed rosyjskimi manipulacjami, a Maggie od pierwszych odcinków gani ją, jak nieposłuszną nastolatkę. Czemu Mathison nie może wyjaśnić siostrze skomplikowanej natury swoich obowiązków i ich ogromnego znaczenia dla obronności kraju? Panie, zamiast spokojnie porozmawiać, potęgują konflikt, wprowadzając się nawzajem w rozgorączkowanie. Jasne jest, że scenariusz potrzebuje tak niespokojnych emocji, aby potęgować psychotyczne stany głównej bohaterki, ale można to było nakreślić trochę sprawniej, ponieważ ciągłe wysyłanie Carrie do jej pokoju na górze zaczyna się robić śmieszne. Główną siłą napędową omawianego odcinka jest tym razem Saul Berenson. On otwiera bieżącą odsłonę, przekazując złe wiadomości Wellingtonowi, i on zamyka epizod, wydając rozkaz ataku na mieszkanie Dante’ego. Takiego Berensona dawno nie widzieliśmy. Zdecydowany, beznamiętny i pewny siebie, jest jak pies tropiący, dążący za wszelką cenę do celu. Stanowi zupełne przeciwieństwo pani prezydent, nękanej kolejnymi problemami. Słaba politycznie staje się ofiarą dla oponentów. Trudno powiedzieć, jakie fabularne znaczenie będzie miała jej decyzja o nieprzyjęciu rezygnacji Wellingtona. Powyższe wpisuje się w obraz Elizabeth Keane pozbawionej siły sprawczej, walczącej z całej siły o utrzymanie się na powierzchni. Po raz kolejny Homeland stosuje metodę tonowania emocji po spektakularnym odcinku. Twórcy dają nam odpocząć od nadmiaru wrażeń, rozwijając przy okazji postaci poprzez psychologiczną podbudowę. Opowieść trwa dalej. Bieżący epizod jest ważnym elementem układanki, ponieważ ujawnia wiele informacji o jednej z najbardziej enigmatycznych postaci w bieżącym sezonie. Znając Homeland, może się jednak okazać, że w kolejnej odsłonie uzyskana wiedza nie będzie miała już wielkiego znaczenia, bo twórcy zafundują nam zwrot akcji, który postawi wszystko na głowie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj