Najbardziej zmarnowanym wątkiem "Humans" jest robot Karen, która do tej pory intrygowała i wywoływała emocje swoim zachowaniem względem partnera. Twórcy poszli z nią jednak w kompletną sztampę, nie oferując nic atrakcyjnego, a jedynie rozczarowując rozwiązaniem wymyślonym po linii najmniejszego oporu. Nie twierdzę, że dołączenie jej do dobrych robotów byłoby najlepszą drogą rozwoju, ale postawienie jej w takiej roli jest nudne i błahe. Nie wywołuje żadnych emocji. Do tego jej sceny w domu doktora Millicana są sztuczne i beznadziejnie nakręcone. Wszystko odbywa się tam banalnie, a cała tragedia jest wymuszona w nieskuteczny sposób. Może jakiś pomysł w tym jest, ale jego realizacja stoi poniżej poziomu tego serialu. Mia to postać, która wzbudza wielką sympatię i wielkie emocje, dlatego też dobrze się ogląda jej rozmowy z Laurą, bo wnoszą one sporo uroku i fajnie rozwijają tę relację. Tylko w sumie z wydarzeń w domu najjaśniejszymi punktami są interakcje nowych robotów z rodziną. Gra w piłkę z Fredem jest ok, ale to Niska bawiąca się lalkami kradnie sceny. Wiele w tym uroku, emocji i poruszenia niegłupich tematów. Widzimy, że tego typu momenty rozwijają Niskę, która poznaje dobrych ludzi i dojrzewa. [video-browser playlist="731321" suggest=""] Wydaje się, że to przez Freda agencja trafiła do Hawkinsów. Jego zachowanie przez cały odcinek jest podejrzane, a rozwiązanie sugerują jego tajemnicze zawiasy i dziwne ruchy ręką. To musi być odpowiedzią na pytanie, jak ich znaleźli, bo przecież Karen nie śledziła Niski. Czytaj również: Będzie 2. sezon „Humans” Problemem 7. odcinka "Humans" jest właśnie rozwiązanie wątku. Przez cały sezon uciekali, ukrywali się lub mieli schronienie u Hawkinsów tylko po to, by w taki banalny sposób dać się złapać. Jest to rozczarowujące, bo jednak ten serial prezentował o wiele wyższy poziom.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj