Jamal jako pierwszy z synów uczy się działać samodzielnie – i na razie wychodzi mu to na dobre. Z biernego chłopczyka zgadzającego się na każdy przytyk ojca stał się walczącym o swoje mężczyzną, który nie boi się nawet pójść w stronę agresji. Co więcej, tę zmianę widać nie tylko w jego charakterze, ale też w muzyce – stała się agresywniejsza, pewniejsza siebie, bardziej różnorodna. To już nie jest pełne wyrzutów, śpiewane płaczliwym głosem „Tell the Truth”. „Keep Your Money” jest zaczepne, sarkastyczne, seksowne i pokazuje, że Jamal rozumie, jak działa otaczający go świat („Work hard, play even harder”). Mimo że tę przemianę widzowie mogą różnie oceniać, trzeba przyznać, iż jest ona bardzo dobrze poprowadzona. Ciekawe, kiedy Lucious zobaczy, że to właśnie ten „miękki gej” jest najsilniejszym synem i jedynym, który jest wart tronu Empire. Niestety, skupiając się na rozwoju Jamala, twórcy "Imperium" ("Empire") pozostałe dzieci odstawili w cień. Hakeem nadal jest irytującym, naiwnym nastolatkiem, który zostaje pomału głównym kozłem ofiarnym działań reszty rodziny. Oby się to zmieniło, bo na razie każde nieszczęście tej postaci wywołuje złośliwy uśmieszek na twarzy widza, tym bardziej że bohater ten wydaje się taki sam jak jego piosenka „Drip Drop” – płytki i nieciekawy. Inna sprawa ma się z Andre; po raz pierwszy scenarzyści zrobili dokładnie to, czego się obawiałam, i stworzyli z pierworodnego Luciousa zły charakter. Oby nie szli nadal tą drogą, ponieważ Andre może być naprawdę ciekawym bohaterem. Najmniej kochany przez oboje rodziców (Lucious ma w końcu głupkowatego Hakeema, a Cookie świata nie widzi poza Jamalem), z chorobą dwubiegunową, pragnący firmy, na którą pracował całe życie – staje się na razie tylko łajzą i synkiem do pomiatania. Szkoda, że zamiast rozwijać jego relacje z rodzicami czy obnażyć więcej z jego wspólnego życia z Rhondą, robi się z niego nieciekawą postać. Co gorsza, scenarzyści zamiast skupić się na bohaterce, która potrafi grać, jak właśnie żona Andre, skupili się na Tianie – czy ta dziewczyna potrafi pokazać cokolwiek innego niż zalotnie spojrzenia spod sztucznych rzęs? [video-browser playlist="660299" suggest=""] Jednak nie tylko ten problem miałam z Tianą, która stała się w tym odcinku przyczyną kłopotów Hakeema. Mimo że sam wątek jej związku z kobietą może być ciekawy, to szkoda, że scenarzyści w żaden sposób nie przygotowali go fabularnie – tak jakby motyw biseksualizmu (homoseksualizmu?) Tiany wprowadzili tylko po to, by namieszać. Oby mieli jakiś pomysł na tego królika z kapelusza, zwłaszcza że wyobraźni im nie brakuje. Chociaż sam motyw róży wydaje się dosyć oklepanym pomysłem, finał tego wszystkiego pozostawia widza w szoku. Co stanie się teraz, gdy mężczyzna, którego wydała Cookie, nie żyje? Przez cały odcinek pani Lyon bała się o swoje życie – choć, jak się okazało, bezpodstawnie. Co dalej? Szczególnie że raczej nie będzie mogła liczyć na pomoc swojego męża. Lucious Lyon jest ciekawą postacią – postacią, po której nie wiadomo, czego się spodziewać. Z jednej strony nadal mając pewną słabość do byłej żony, nie boi się zabić jej kuzyna. Będąc czułym dla jednego syna, nie widzi problemu w zniszczeniu drugiego. Od dawna było wiadomo, że Lucious pławi się w swojej władzy i nie zamierza jej nikomu oddać, ale sam pomysł szantażowania ojca Aniki jest interesujący i rzuca nowe światło na tę postać. Jak daleko sięgają intrygi Luciousa Lyona? Ile rzeczy on kontroluje, o których ani widzowie, ani postacie nie mają pojęcia? Czytaj również: Solidny start „Fresh of the Boat” i kolejny rekord „Imperium” – wyniki oglądalności Piąty odcinek "Imperium" nie jest tak dobry jak wcześniejsze. Scenarzyści zaczęli bawić się w magików wyciągających króliki z kapelusza, a co więcej, skupiając się na jednych postaciach, zapominają o innych. Oby szybko się poprawili i stanęli na tym samym poziomie co muzyka w ich serialu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj