Sezon 3B Into the Badlands: Krainy bezprawia pojawi się w kwietniu na AMC Polska; Tymczasem mamy dla Was recenzję dwóch pierwszych odcinków.
Nowe odcinki serialu
Into the Badlands podejmują akcję tuż po wydarzeniach z pierwszej połowy sezonu. Wojska Chau są w ruinie, Pielgrzym dopiął swego, lecząc Henry'ego i pozyskując jego Dar, Lydia jest ciężko ranna, Bajie w niewoli, zaś Wdowa znajduje się w miejscu, w którym zaczęła się jej historia.
Twórcy nie dają nam odetchnąć ani na moment i po blisko rocznej przerwie rzucają nas prosto w wir wydarzeń. Owszem, czasem tempo nieco zwalnia, ale nawet gdy obserwujemy na ekranie tylko dialogi i knowania, napięcie wisi cały czas w powietrzu. Zwłaszcza między Sunnym a Pielgrzymem. Czuć że lada moment coś się wydarzy i będzie mieć poważne konsekwencje. Ma się wrażenie, że wszyscy sobie zaraz skoczą do gardeł i patrząc na machinacje, zmiany stron, często niełatwe sojusze i wewnętrzne konflikty, nie jest to takie dalekie od prawdy.
Szczytem mistrzostwa omawianych odcinków jest pobyt Wdowy w swoistym Limbo, alternatywnym świecie stworzonym w jej umyśle. Nie wiem, co mnie bardziej ujęło, sama idea udowodnienia w ten sposób Minervy, czy też jej wykonanie. Co prawda fakt, że wszystko to jest iluzją, nie pozostawia żadnych wątpliwości, więc nie ma tutaj specjalnego zaskoczenia, a szkoda trochę, bo jednak obserwujemy, jak Wdowa dojrzewa jeszcze bardziej, niż można by się było tego spodziewać. To niesamowite, jak z typowej antagonistki zmieniła się przez te sezony w postać, której widz z całego serca kibicuje.
Czego nie można powiedzieć o M.K.. Miałem jeszcze nadzieję, że chłopak się otrząśnie i dojdzie do siebie, jednak okazała się one płonna. Czuję, że nie ma już dla niego ratunku, a jego gorąca krew, którą jeszcze bardziej grzeją płomienie zemsty, doprowadzi do jego zguby. W sumie nie za bardzo mi to przeszkadza, bowiem od jakiegoś czasu jest on w czołówce, jeśli chodzi o najbardziej irytujące postaci tej produkcji. Wygrywa z nim tylko Tilda z początków serialu. A to o czymś świadczy.
Historia historią, ale wszyscy wiemy, że nie ma
Into the Badlands bez efektownych scen walki i choć czuć lekki nadmiar wire-fu, to jak zwykle widok
Nick Frost wymieniającego razy z przeciwnikami wywołuje szeroki uśmiech na twarzy. Świetnie też wypada sekwencja we wspomnianym śnie Wdowy
Nowe odcinki doskonale utrzymują charakter całego 3. sezonu. Nadchodzi wielka kulminacja, która zatrzęsie całą Krainą i mam wrażenie, że nam, widzom, spadną kapcie, gdy tak się stanie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h