Istnieją serie komiksowe, które mimo wielu rozdziałów i wątków utrzymują wysoki poziom, a ich lektura jest ekscytująca, wciągająca, pełna wyśmienitych twistów fabularnych. Ponadto owe tytuły wyróżniają się na tle cyklów o podobnej tematyce, są nowatorskie, pomysłowe i oryginalne. Należy zauważyć także, że poszczególne epizody zazębiają się ze sobą, całe uniwersum jest spójne i sensowne, a postaci wiarygodne. Do tego zaszczytnego grona zdecydowanie należy zaliczyć serię Invinvible, niezastąpionego Roberta Kirkmana. W dziesiątym tomie recenzowanego runu dochodzi do kolejnych dramatycznych zdarzeń – na światło dzienne wychodzą matactwa i zakulisowe działania, niegdysiejszego herosa. Amerykański scenarzysta ma niezwykłą smykałkę do stawiania przed swoimi bohaterami coraz bardziej trudnych i złożonych wyzwań. Podobnie jak w słynnej horror sadze Żywe Trupy, Kirkman po momencie uspokojenia, serwuje nam tragiczne, mrożące krew w żyłach sceny. Doskonale żongluje przy tym różnymi gatunkami literackimi i filmowymi, pozytywnie zaskakując swych wiernych czytelników. Invincible to wyborna mieszanka czystej fantastyki, SF, opowieści inicjacyjnej, spektakularnego kina superbohaterskiego, soczystego horroru oraz dramatu obyczajowego. Powyższe gatunki znajdziemy w dziesiątym tomie popularnego cyklu, który odsłania przed nami kolejne tajemnice oraz kontrowersyjne działania poszczególnych postaci. W wyniku podstępu przyczajonego wroga, Mark został uwięziony w innym wymiarze. Protagonista serii musi wykazać się niebywałym sprytem i inteligencją, aby wrócić do swego świata. Z całych sił stara się zemścić na zdradliwym towarzyszu broni, do tego jego umysł zaprząta myśl o pozostawionej na Ziemi ciężarnej ukochanej, Eve. Po (zdecydowanie za szybko przedstawionym) powrocie na rodzimą planetę rozpoczyna się wyścig z czasem. Powstrzymanie szalonego tyrana jest dla herosa priorytetowym zadaniem. Niestety nagły atak agresora na Eve i nieszczęśliwy wypadek znacznie spowalniają działania Invincible. W tak zwanym międzyczasie armia robotów atakuje Ziemię, a nowy złoczyńca zaczyna realizować swój światły plan całkowitej dominacji nad ludzkością.
Źródło: Egmont
Kirkman nie byłby sobą, gdyby nie ukazał walki Marka z byłym druhem w zupełnie innym świetle. Rozwiązanie tego wątku utwierdza nas w przekonaniu, że mamy do czynienia z niekonwencjonalnym, wzorcowo przemyślanym tytułem. Na drugim planie rozgrywają się równie ważne wydarzenia, czego krwawa i wielodniowa walka walecznego Battle Beasta z byłym imperatorem Thraggiem jest najlepszym przykładem. W tym miejscu należy pochwalić kreskówkowe i precyzyjne kadry autorstwa, etatowego rysownika serii, Ryana Ottleya oraz żywą kolorystykę dzieła Johna Raucha i Jean-Francoisa Beaulieu. Dodajmy do tego gwałt poczyniony przez jurną kosmitkę na głównej postaci serii, wątek poświęcony Reksowi Robotowi oraz jego toksyczną relację z Monster Girl, a otrzymamy jeden z lepszych tomów w całym cyklu.
Na deser otrzymujemy przeprowadzkę Marka, Eve i ich córki (Terry) na planetę Talescria, ich spotkanie z jego przyrodnim bratem Olivierem oraz nowym dowódcą Koalicji Planet, Allenem the Alienem. Epizod poświęcony ich trudnej egzystencji na dziwnej planecie, a zwłaszcza poznanie przerażająco wyglądającej partnerki Oliviera, wprowadza do niniejszego komiksu sporą dawkę czarnego humoru, podlanego sporą dawką grozy i makabry, kojarzonej z filmami Davida Cronenberga (legendarna Mucha). W albumie dojdzie również do nagłych zgonów dwóch ważnych, drugoplanowych postaci, z czego śmierć dzikiego wojownika jest tragiczna i wstrząsająca. Dziesiąty tom Invicible, po ostatnim nieco słabszym albumie, sprowadza cały cykl na właściwe tory. Znowu jest dynamicznie, efektownie, momentami dramatycznie, a nawet (specyficznie) śmiesznie. Twórca Żywych Trupów umiejętnie porozstawiał poszczególne figury na planszy, sprowadził nowe nieszczęścia i traumy na Marka, a całość umieścił w barwnym, zjawiskowym i dopracowanym uniwersum. Czapki z głów.    
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj