W poprzednim tomie uniwersum Image nawiedziło potężne trzęsienie ziemi w postaci ataku alternatywnych wersji protagonisty niniejszej serii. Najeźdźcy bez skrupułów niszczyli metropolie i mordowali ludzi, a walka wszystkich herosów z agresorami była nad wyraz zacięta i dopiero interwencja młodego Marka Graysona przechyliła szalę zwycięstwa na stronę sił dobra. Jeszcze większa krwawa sieczka rozegrała się podczas ataku na Invincible kolejnego wysłannika z Imperium Viltrum, postawnego i doświadczonego w boju, Conquesta. W rzeczonym albumie dramatycznie wypadała poważna rana zadana pięknej Atom Eve przez wspomnianego wojownika czy finał starcia bohaterów z armią mózgonogów. Na koniec wisienka na torcie, czyli powrót na Ziemię Omni-Mana i towarzyszącego mu Allena the Aliena oraz ich spotkanie z zaskoczonym nastolatkiem. Jak można się było domyślić po lekturze szóstego tomu serii, zamaskowany nastolatek wyruszy wkrótce w asyście ojca na wojnę z Viltrum. Zanim jednak do tego dojdzie, Mark musi rozmówić się z ukochaną Eve, a Nolan z porzuconą żoną. Do specjalnej drużyny dołączają: dorastający brat nastolatka, Oliver (alias Kid Omni-Man) oraz młodociany naukowiec (zwany Tech Jacketem) uzbrojony w niemal niezniszczalną zbroję, który monitoruje naszą planetę przed kosmiczną inwazją. Szybko dochodzi do pierwszego starcia z przyczajonym wrogiem, którym przewodzi brutalny Conquest. Zacięty bój Invincible z viltrumiańskim zabijaką kończy się w tragicznych okolicznościach, a dalsze życie Marka będzie uzależnione od działań jego ojca i brata, próbujących przywrócić mu pełnię zdrowia.   Wojna z imperium Viltrum wydaje się kluczowa dla rozwoju fabuły. W czasie rekonwalescencji ukochanego Eve, obserwujemy dalsze działania armii Koalicji Planet zarządzanej przez Wielkiego Thaedusa. Mocno satysfakcjonujący jest gościnny występ drugoplanowych herosów (Battle Beast, Space Racera czy przywołanych już Allena the Aliena oraz Tech Jacketa). Końcowa bitwa rozgrywa się w kosmicznej scenerii, a ostateczne rozwiązanie całego konfliktu zbrojnego jest mocno zaskakujące i przewrotne. Kirkman ponownie nie zawodzi swych wiernych czytelników,  fundując nam nie lada apetyczną niespodziankę, która mocno zmieni cały światopogląd Marka.
Źródło: Świat Komiksu
Ciąg dalszy rzeczonego woluminu to już klasyczna nawalanka z udziałem Invincible oraz nagłe zwroty akcji w jego normalnym życiu. Atom Eve ma mu do zakomunikowania przykrą wiadomość, a jej wygląd znacznie się zmienił. To i tak nic w porównaniu z nowym wcieleniem Reksa (Robota) i  Monster Girl, którzy postarzeli się o dwanaście lat, przejmując w tym czasie władzę w Imperium Flaxiańskim. Cieszy także umiejętne rozwinięcie postaci Dinosaurusa, który w kontrowersyjny sposób pragnie sprowadzić cywilizację ludzką na właściwe tory, ponowny atak Powerplexa na protagonistę cyklu, a także rozmowa Marka z pokonaną w poprzednim tomie wojowniczką (Universą).
Od strony graficznej recenzowany komiks to prawdziwa perełka. Ryan Ottley wspina się na wyżyny artyzmu – wojna Koalicji Planet z imperium Viltrum jest niebywale widowiskowa i ciekawie zaprezentowana. Największe słowa uznania za ostateczną konfrontację w kosmicznej próżni, krwawe pojedynki na pięści oraz brutalne śmierci poszczególnych postaci. Znajdziemy tutaj również dość niesmaczną scenę karmienia nieprzytomnego bohatera wnętrznościami obcej poczwary oraz rozbebeszone ciała herosów (vide: Invincible, Omni-Man i Oliver). Świetnie wypadają także kreacje poszczególnych kosmicznych ras, wymowne okładki kolejnych rozdziałów i tradycyjny zestaw szkiców, wymiany zdań między Kirkmanem i Ottleyem.   Siódmy tom serii Invincible utwierdza w przekonaniu, iż mamy do czynienia z niebanalną opowieścią superbohaterską z dużą dawką przemocy, czystej akcji, osobistych dramatów młodego bohatera i całą plejadą intrygujących bohaterów drugoplanowych. Oby tak dalej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj