Panna Quinby faktycznie jest bohaterką, jakiej świat jeszcze nie widział. Miła, ładna i inteligentna, posiadająca przy okazji wielkie serce i jeszcze większe poczucie odpowiedzialności za rodzinę. Niestety to nagromadzenie wszelkich zalet nie ułatwia jej życia ani nie przysparza popularności w liceum. Jane jest przykładem szkolnego frajera w stylu amerykańskim. Może nie jest oblewana dziwnymi napojami i wrzucana do śmietnika, jak dzieciaki z Glee, ale na szkolnych korytarzach wciąż napotyka nieprzyjazne spojrzenia i co krok naraża się na niezbyt wybredne złośliwości. Jedyną podporą biednej dziewczyny jest jej przyjaciel Billy – zabawny chłopak z kogucim czubem na głowie. Oczywiście w tej historii nie mogło zabraknąć rozpieszczonych panienek z dobrych domów i sportowca-przystojniaka, do którego wzdycha pół szkoły, w tym główna bohaterka. Poza murami liceum też nie wiedzie się Jane zbyt dobrze – ojciec zmarł, matka odeszła wiele lat temu, a brat nie jest w stanie znaleźć pracy.

[image-browser playlist="605741" suggest=""]Fot. ABC FAMILY/ERIC MCCANDLESS

Nie brzmi to zbyt wesoło. Historia byłaby całkiem przygnębiająca, gdyby nie dar, który posiada Quinby – dar, który dobrze wykorzystany może całkowicie odmienić jej życie. Nasza bohaterka bardzo dobrze zna się na modzie, potrafi nie tylko świetnie dobierać ubrania, ale także je projektować. Dlatego gdy pojawia się możliwość odbycia stażu w znanej firmie, Jane robi wszystko, by swojej szansy nie zmarnować.

Główna bohaterka (Erica Dasher), choć przesłodzona i sztuczna, nie może nie budzić sympatii. Jej przygody w świecie mody i perypetie miłosne z pewnością niektórych zainteresują. Po emisji drugiego odcinka, możemy już stwierdzić, jak ta historia potoczy się dalej. Problemy na linii praca/szkoła, próby pogodzenia tych dwóch światów, romans z Nickiem – te wątki z pewnością mogą napędzić fabułę na cały sezon.

[image-browser playlist="605742" suggest=""]Fot. ABC FAMILY/ERIC MCCANDLESS

O przygodach nastolatek w świecie mody powiedziano już bardzo dużo. Liczne filmy oraz wątki w serialach w różny sposób przedstawiały ten specyficzny świat. Czasem pokazywano go lepiej i bardziej prawdziwie, częściej jednak całkiem go przerysowywano (historia Jeny Humphrey w „Plotkarze” jest póki co bardzo podobna – ucieczki ze szkoły, podstawienie własnej kreacji na pokazie). Niestety Jane By Design zalicza się do tej drugiej kategorii.

Pomysł sam w sobie nie był najgorszy – to nośny temat, z pewnością mogący przyciągnąć nastoletnią widownię. Niestety przeceniono chyba jej tolerancję na głupotę. Cały potencjał tej historii został zmarnowany. Dostaliśmy opowieść zupełnie odrealnioną, a postaci zostały przerysowane tak bardzo, że stały się po prostu groteskowe. Wszyscy bohaterowie, począwszy od głównej bohaterki po jej szefową, są zupełnie płytcy i skonstruowani w sposób poddający w wątpliwość inteligencję scenarzystów. Oparli oni swoje pomysły na schematach znanych wszystkim i wykorzystali je w stu procentach, nie pozostawiając ani trochę miejsca na inwencję własną. Mamy tu projektanta-kobieciarza, asystentkę usiłującą wywalczyć sobie posadę szefowej piskami i spiskami wątpliwej jakości oraz samą szefową, wydającą rozkazy z drugiego końca świata i nie będącą w stanie zapamiętać imienia Jane. Co najlepsze - nie można nawet popatrzeć sobie na ładne ubrania – są one tak samo nijakie jak cała reszta tej produkcji.

Aktorsko Jane by Design także wypada nie najlepiej. A przecież ta historia nie jest pod tym względem zbyt wymagająca – wystarczy tylko robić słodkie minki i ładnie wyglądać. Młodzi aktorzy, w większości grający dotąd tylko epizody, nie zawodzą aż tak bardzo. Największym nieporozumieniem jest udział w tym projekcie Andie MacDowell. Aktorka, nie będąca z pewnością wielką damą amerykańskich ekranów, mająca jednak na koncie kilka ciekawych kreacji, zawodzi na całej linii. Postać szefowej, która w założeniu miała być chyba bezwzględna, demoniczna i przerażająca niczym Miranda Priestly („Diabeł ubiera się u Prady”), jest najsłabszym ogniwem tego serialu. Swoją drogą, Jane By Design nawiązuje do filmu z Meryl Streep dość często, jednak w niezbyt zadowalający sposób.

[image-browser playlist="605743" suggest=""]Fot. ABC FAMILY/ERIC MCCANDLESS

W tym serialu nie istnieje też coś takiego jak porządny humor. Tak zwany komizm sytuacyjny w pewnych momentach jest po prostu żenujący. Najbardziej ciętą ripostą na jaką stać szkolną dręczycielkę jest zarzucenie Jane, że kupiła swój żakiet na wyprzedaży odzieży używanej. Ta scena dosłownie wcisnęła mnie w fotel. Jak produkcja wypada technicznie? Na pewno wyróżnia się jedną z najgorszych czołówek jakie widziałam od lat.

Jane By Design jest produkcją boleśnie płytką, przewidywalną i ugrzecznioną, nawet jak na politykę stacji ABC Family. Ma oczywiście kilka atutów, które mogą zainteresować nastoletniego widza. W ofercie programowej stacji znajdują się jednak inne produkcje, spełniające te same kryteria, a prezentujące znacznie wyższy poziom.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj