Serial Jett jest jak plastikowa, tania korona, w której ktoś przez przypadek umieścił drogocenny diament. A brylantem tym jest Carla Gugino. Daisy “Jett” Kowalski to zawodowa złodziejka, która dopiero co wyszła z więzienia po długiej odsiadce. Lata spędzone w zakładzie karnym najwyraźniej dały jej w kość, bo kobieta zdecydowana jest porzucić przestępczy świat na rzecz normalnego życia. Tę świetlaną wizję burzy jednak pewnego dnia Charlie (Giancarlo Esposito), dawny pracodawca naszej bohaterki, który składa jej propozycję nie do odrzucenia. Jett po raz ostatni postanawia odłożyć w czasie swoją przestępczą abstynencję i udaje się na Kubę, by tam wykraść pierścionek pewnemu słynnemu gangsterowi. Jednak akcyjniak nie byłby akcyjniakiem, gdyby wszystko szło po myśli bohaterów. I tak w końcu związana Jett ląduje na dywaniku u mafiosa, który daje jej wybór – albo kobieta będzie tańczyć, jak on jej zagra, albo może się pożegnać z życiem nie tylko swoim, ale i swojej córki. Jett jest serialem na wskroś kobiecym. I to absolutnie nie w takim znaczeniu, że przeznaczony jest wyłącznie dla tej żeńskiej części widowni. Twórcy serialu próbują jednak pokazać, że można stworzyć dobry serial akcji, kierując kamerę przede wszystkim w stronę kobiet. Pomijając fakt, że główna bohaterka reprezentuje płeć piękną, mamy tutaj jeszcze długi wątek cierpiącej na nieuleczalną chorobę Marii, zwariowanej prostytutki Phoeanix, a także bitej przez męża Rosalie. Idea słuszna, problem polega tylko na tym, że żadna z tych historii nie stoi na własnych nogach i nie budzi u widza większego zainteresowania. Najczęściej pozostają one bowiem w narracyjnej i emocjonalnej próżni, zupełnie nie korespondując z tą najważniejszą częścią fabuły. I tak mamy na przykład wątek Jacka i Josie, czyli przeciągającą się w nieskończoność wojnę kochanków, w której kobieta nie może się doprosić faceta, aby rozwiódł się z żoną. Najbardziej niezrozumiała jest jednak dla mnie ta decyzja twórców, która zaowocowała długim i nieprowadzącym absolutnie do niczego wątkiem “zauroczenia” sługusa wcześniej wzmiankowanego gangstera Charliego i maltretowanej przez męża Rosalie. Zgaduję, że był on jedynie pretekstem do przemycenia sceny wyrwanej niczym z perwersyjnego porno, której nie opiszę, mając na uwadze dobro bardziej wrażliwych czytelników. Jett jest to zatem galimatias najróżniejszych wątków pobocznych, które istnieją chyba tylko po to, aby wypróbować cierpliwość widza. Zbyt często wartka fabuła ustępuje miejsca Marii, która po raz kolejny z niepokojem musi obejrzeć w lustrze swoje naznaczone chorobą, mizerne odbicie. Koniec jednak narzekania, bo oto na scenie pojawia się Carla Gugino i nagle wszystko nabiera sensu. Jak już bowiem sentencjonalnie starałam się to zakomunikować w pierwszym akapicie, prawie każdy element tego serialu jest przeciętny, poza odtwórczynią głównej roli. To właśnie ona ratuje ten typowy, przepełniony gatunkowymi kliszami scenariusz. Tylko ona potrafiła zrobić coś wyjątkowego z tych szablonowych, średnio pomysłowych scen akcji, które moglibyśmy zobaczyć w pierwszym lepszym telewizyjnym sensacyjniaku. Daisy “Jett” Kowalski w jej wykonaniu to postać tak złożona i charyzmatyczna, że widz nie potrafi oderwać od niej wzroku. A najlepsze jest to, że o sukcesie tej kreacji nie zadecydowała ekranowa brawura i szarża na tytuł badass. Gugino gra swoją postać na półtonach, zazwyczaj milcząc i prawie wcale nie gestykulując. Jednak niezależnie od tego, czy akurat przemierza elegancką restaurację na wysokich obcasach, przykłada komuś pistolet do skroni czy kładzie swoją córkę do snu, ta kobieta po prostu rządzi. Naprawdę widać, że reżyser serialu, Sebastian Gutierrez, prywatnie partner pięknej aktorki, stworzył Jett specjalnie na jej cześć. Cieszy też fakt, że po serii drugoplanowych ról (wcześniej zagrała m.in. Kate w Miasteczku Wayward Pines, Abby w Californicationczy Olivię w Nawiedzonym domu na wzgórzu), ktoś pozwolił wreszcie zabłysnąć piekielnie utalentowanej Gugino na pierwszym planie. Bez niej to tylko pospolity, naszpikowany gatunkowymi kliszami akcyjniak, jakich powstało już mnóstwo. Ale kiedy tylko pojawia się ona, telewizyjny średniak zamienia się w opowieść o tym, jak bardzo hipnotyzująca potrafi być kobieta na ekranie. Naprawdę warto obejrzeć serial Jett z Carlą Gugino w roli głównej, przynajmniej w ramach wakacyjnej rozrywki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj