Kałasznikow to broń, która otoczona jest dziś już pewnego rodzaju legendą. Niemal każdy kiedyś o niej słyszał, nawet jeżeli nie zna dokładnej genezy jej powstania. Jak możemy przeczytać na okładce książki, kałasznikow to „legendarna broń, której do dzisiaj używają żołnierze i terroryści, walczący na wschodzie i zachodzie, bohaterowie i zbrodniarze”. Laureat nagrody Pulitzera C.J. Chivers postanowił prześledzić losy tego sławnego karabinu od momentu powstania pod koniec lat 40. w zakładach rusznikarskich ZSRR aż po jego dzisiejszą obecność w świecie. Autorowi udaje się niezwykle płynnie i wartko opisać wiele różnych konfliktów światowych, łącząc je w pasjonującą całość dzięki jednemu karabinowi, który - jak się okazuje - wykorzystywany jest przez bojowników na całym świecie, i to nie tylko tych walczących po „dobrej stronie”. Dzięki temu „Kałasznikow” to pasjonująca literatura faktu, która momentami zmierza w kierunku wciągającej powieści politycznej, fundującej nam podróż przez najciemniejsze zakamarki ludzkiej natury. Lektura to niejednoznaczna, zawierająca wiele różnych pytań, na które będziemy musieli znaleźć odpowiedzi. Co więcej, dociekając do tego, w czym tak właściwie tkwi fenomen najbardziej rozpowszechnionego karabinku automatycznego na świecie, Chivers twierdzi, że tak naprawdę broni nie zaprojektował sam genialny generał-samouk Kałasznikow. Karabin, który wygrał w rozpisanym przez Stalina konkursie na nowoczesną broń dla Armii Czerwonej, był w istocie – zgodnie z rosyjską propagandą – efektem kolektywnej pracy grupy specjalistów rusznikarskich. Tak przynajmniej sugeruje nam autor. Jak ustosunkujemy się do jego teorii? To zależy. Niemniej jednak interesujące fakty, które przedstawia, mogą rzucać nowe światło na znaną nam wszystkim historię urządzenia, które w dużym stopniu wpłynęło na historię świata. Najnowsza pozycja Chiversa to gratka dla miłośników ciekawostek historycznych, którzy chcieliby spojrzeć na pewne fakty pod innym kątem. Zmierzenie się z książką będącą skądinąd specyficzną biografią... broni może być ciekawym i niejednoznacznym przeżyciem. Warto przekonać się na własnej skórze, jak sami spojrzymy na ten wycinek rzeczywistości, który dzieje się poniekąd na naszych oczach, ale dopiero przełożony na papier może naprawdę uderzyć. Zobacz również: Film Platige Image promuje „Starość aksolotla” Jacka Dukaja To, że historię Kałasznikowa napisała na nowo propaganda ZSRR, wiadomo od lat. Były szef moskiewskiego biura „New York Timesa”, laureat Pulitzera Christopher John Chivers poszedł jednak dalej. Jak dowodzi w wydanej właśnie książce „Kałasznikow. Prawdziwa historia najsłynniejszej broni świata”, przełom, jakim w dziedzinie broni szturmowej był kałasznikow, nie był dziełem genialnego samouka. Złożyło się nań - choć raz - to, na co ZSRR kładł zawsze ogromny nacisk w swojej propagandzie, czyli kolektyw. W tym przypadku kolektyw najtęższych sowieckich umysłów rusznikarskich. A także w specyficzny sposób pojmowane przestrzeganie patentów i praw autorskich. Ale na pewno nie to, co przez lata sprzedawała światu - skutecznie - radziecka propaganda i doskonale w niej funkcjonujący beneficjent sowieckiego systemu, Michaił Kałasznikow.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj