W zeszłym roku wydawnictwo Centrala zaserwowało nam jeden z najbardziej kontrowersyjnych komiksów autobiograficznych ostatnich lat, surowo krytykujący tradycyjne postrzeganie związków damsko-męskich. Na własny koszt, pochodzącego z kraju klonowego liścia, Chestera Browna należy postrzegać jako brawurową spowiedź szczęśliwego człowieka, który porzucił miłość i wierność na rzecz częstych wizyt u panien lekkich obyczajów. Kilka lat przed publikacją owego albumu (dokładnie - w 2004 roku), Brown stworzył graficzną opowieść historyczną, prezentującą dramatyczne losy kanadyjskiego bohatera narodowego, Louisa Riela. Niniejsza publikacja jasno wskazuje, iż zaszufladkowanie scenarzysty "Komiksowego pamiętnika bywalca burdeli" w określonej konwencji i gatunku jest zadaniem niezwykle karkołomnym i trudnym. Dzięki oficynie Timof Comics mamy okazję rozkoszować się tym wzorcowym dziełem.
[image-browser playlist="577743" suggest=""]
Louis Riel to postać niezbyt dobrze znana (żeby nie powiedzieć zupełnie obca) dla typowego Polaka. Można nawet powiedzieć, że w Europie jedynie Francuzi mają jakiekolwiek pojęcie o dokonaniach charyzmatycznego buntownika i jego znaczącej roli w kształtowaniu tożsamości narodowej przez rdzennych mieszkańców dzisiejszej Kanady. Z powodu nieprzeciętnej inteligencji, znajomości języka angielskiego oraz dzięki krasomówstwu, Louis został wybrany na reprezentanta kanadyjskich Metysów. Obywatele mający wśród swych potomków Indian poczuli się oszukani i pominięci w interesach prowadzonych przez Anglików z przedsiębiorcami z Kompanii Zatoki Hudson. Ci chciwi dżentelmeni postanowili nieuczciwie oraz tanim kosztem wzbogacić się na drogocennych ziemiach. Wybór nieprzekupnego Riela przysporzył im wiele niedogodności, których kulminacją była krwawa Rebelia nad Rzeką Czerwoną mająca miejsce w 1869 roku. Owe wydarzenia zostały świetnie zobrazowane w pierwszej części recenzowanego komiksu. Tam też tytułowy protagonista musi skonfrontować się z nieuczciwymi politykami, machiną korupcji zżerającą prosty świat, w którym się wychowywał oraz lisami udającymi jego przyjaciół.
Ostatecznie działania prowadzone przez buntowników pod dowództwem Riela zakończyły się sromotną klęską. Bohater nigdy nie pragnął rozlewu krwi, acz z czasem pojął, iż pacyfistyczna postawa i twarde negocjacje z Kompanią nie mają racji bytu. Z tego też powodu, z biegiem czasu obserwujemy nagłą przemianę spokojnego Louisa w prawdziwego rewolucjonistę walczącego z bezdusznym systemem i Anglikami, którzy bezprawnie zajęli ziemie jego przodków. Prawdziwą wartość owej ikonicznej postaci historycznej stanowi jednak końcowy akt męczeństwa, będący jedynym sensownym rozwiązaniem nieudanej drugiej Rebelii (Północno-Zachodniej) z 1885 roku. Tragizm Riela pogłębia z góry ustawiony proces mający udowodnić jego winy oraz negacja utraty poczytalności, mogąca ocalić go przed śmiercią.
[image-browser playlist="577744" suggest=""]
Stosunkowo proste rysunki Browna oraz konsekwentne stawianie na minimalizm graficzny przywodzą na myśl dokonania artystyczne Herge'a (kultowa seria przygodowo-awanturnicza "TinTin"). Sam utalentowany ilustrator w przedmowie dzieła podkreśla, że w konstrukcji plastycznej inspirował się komiksem "Little Orphan Annie" Harolda Graya. Podobnie jak w przypadku Na własny koszt, Chester trzyma się stałej liczby kadrów na stronę. Tam mieliśmy do czynienia z ośmioma sugestywnymi rysunkami, natomiast w rzeczonym albumie jest to sześć obrazków. Rysownik bardzo udanie ukazał: dynamikę zaciętych pojedynków, ocierającą się o karykaturę fizjonomię pojawiających się postaci (spójrzcie tylko na nieapetyczny nochal premiera Kanady, sir Johna A. Macdonalda), a także pełen dramaturgii i niespodziewanych zwrotów akcji proces Riela.
Sporą zaletą opowieści jest właściwy dobór materiału ikonograficznego, fachowość w prezentacji ponurych losów Louisa Riela i twarde trzymanie się znanych faktów – o czym świadczy masa przypisów i objaśnień do wydarzeń zebranych na (bagatela!) dwudziestu stronach oraz obszerna bibliografia. Dzięki temu zabiegowi Chester Brown stworzył wciągającą historię w klimatach "Rob Roya" czy "Bravehearta", która osobiście kojarzy mi się z francuską animowaną serią "Byli sobie..." (zwłaszcza "Byli sobie odkrywcy"). Sam protagonista stanowi wspaniały wzór dla wszystkich ludzi sprzeciwiających się jawnej niesprawiedliwości oraz herosa o jasnym kręgosłupie moralnym, do końca pozostającym na ścieżce prawości.