Na początku przypomnijmy pokrótce wydarzenia, które doprowadziły do tytułowej śmierci Kapitana Ameryki. Czerwona Czaszka, będący w dziwacznej symbiozie z rosyjskim potentatem Aleksandrem Lukinem, realizuje machiaweliczny plan mający na celu zniszczenie światowego porządku. Kapitan Ameryka, wspierany przez Sharon Carter, znajduje się na tropie swojego odwiecznego przeciwnika, jednak Red Skull wciąż jest krok przed Steve’em Rogersem. Co więcej, do gry włącza się Zimowy Żołnierz. Niegdyś na usługach radzieckich tajnych służb, teraz w pełni wolny, rozpoczyna współpracę z Nickiem Furym. Po stronie zła staje natomiast Crossbones, który wraz z córką Red Skulla sieje chaos, gdziekolwiek tylko się pojawia. Wszystkie figury są więc rozstawione na planszy, jednak wciąż nie wiadomo, jak zakończy się ta skomplikowana partia szachów. Tom Śmierć Kapitana Ameryki przenosi nas nieco w przyszłość, w sam środek tzw. Wojny domowej. Trwa właśnie konfrontacja pomiędzy herosami. Część superbohaterów skupia się wokół Tony’ego Starka, inni stają po stronie Kapitana Ameryki. Konflikt toczy się o rejestrację zamaskowanych wojowników i ujawnienie ich tożsamości. Steve Rogers, sprzeciwiający się rządowym pomysłom, staje się wyrzutkiem. Jego idea okazuje się jednak walką z wiatrakami. Steve poddaje się, a następnie trafia do więzienia. W drodze na proces padają strzały. Kapitan Ameryka zostaje zamordowany przez tajemniczego snajpera. To jednak nie koniec tej złożonej opowieści. Tak naprawdę najciekawsze wydarzenia dopiero się rozpoczynają.
fot. Egmont
W poprzednich odsłonach Ed Brubaker mniej lub bardziej finezyjnie manewrował pomiędzy naturalizmem, a superbohaterską estetyką. Obok korporacyjnych przepychanek i szpiegowskich machlojek pojawiały się gigantyczne roboty, magiczne kryształy i typowe marvelowskie mordobicie. Teraz opowieść jeszcze bardziej zanurza się w tę stylistykę, bo trafiamy w sam środek wielkiego crossoveru, a na dodatek na pierwszym planie pojawiają się inni znani herosi. Paradoksalnie jednak historia prezentuje się dużo lepiej niż w poprzednich częściach. Fabuła jest po prostu ciekawsza, a twórca w udany sposób balansuje pomiędzy fantastyką a realizmem. Porównanie do pracy braci Russo na rzecz MCU jest tutaj jak najbardziej zasadne. Motywy nadnaturalne nie przeszkadzają w snuciu wiarygodnej opowieści, co więcej bardzo przyjemnie ją ubarwiają.
Kolejną interesującą rzeczą w Śmierci Kapitana Ameryki jest praktycznie nieodczuwalny deficyt głównego bohatera. Co więcej, nieobecność Rogersa pozytywnie wpływa na opowieść. Jego postać w Czerwonym Łajdaku i Zimowym Żołnierzu była bardzo jednowymiarowa i momentami dość pretensjonalna. Wątki z udziałem herosa generowały niekończące się mordobicia, które efektownie prezentowały się na kartach komiksów, lecz pokazywane po raz wtóry traciły swój urok. W omawianym tomie Steve schodzi ze sceny bardzo szybko, a wraz z nim znika ten łopatologiczny sensacyjny sznyt. Brubaker kładzie nacisk na intrygę oraz nowych pierwszoplanowych bohaterów. Więcej miejsca dostaje Bucky, dużo ważniejszą rolę odgrywa również Sharon. To jednak nie wszystko. Istotną funkcję w komiksie Śmierć Kapitana Ameryki pełnią: Tony Stark, Nick Fury, Falcon, a nawet Czarna Wdowa. Warto też dodać, że w opowieści pojawia się multum popularnych herosów i złoczyńców. Od Doktora Dooma, przez młodych Avengers, aż po Charlesa Xaviera.
Egmont
Śmierć Kapitana Ameryki to jak na razie najlepsza część Brubakerowskiej opowieści o Stevie Rogersie Prezentowana historia jest duża, złożona i niezwykle ważna dla całego uniwersum. Praktycznie na każdym kroku czuć ważkość toczących się wydarzeń. Ugruntowanie fabuły w świecie Marvela tylko jej pomogło. Ed Brubaker pokazał, że nie boi się superbohaterskiej estetyki – co więcej, potrafi wprowadzić do niej nieco poważniejszy ton. Jak do tej pory postać Kapitana Ameryki była najsłabszym ogniwem sagi. Teraz, gdy Steve schodzi ze sceny, całość staje się wielowymiarowa i mniej oczywista. Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem w „postdomowowojennej” rzeczywistości? Z tym pytaniem wydawca zostawia nas po przeczytaniu Śmierci Kapitana Ameryki. To jeszcze nie koniec tej intrygującej opowieści.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj