Oglądając "Coven" można odnieść wrażenie, że scenarzyści mają świetnie rozpisany cały trzeci sezon. Każdy odcinek jest o czymś, w dynamiczny sposób rozwija główne wątki fabularne, a jednocześnie wprowadza zupełnie nowe. Przed widzami odkrywane są tajemnice i zaskoczenia, nie brakuje też nowych twarzy, a jedną z nich jest znany choćby z niedawnych występów w Mieście cudów Danny Huston. Aktor wciela się w ważną postać dla środkowej części "Coven" i w serialu gościć będzie przynajmniej przez kilka odcinków. Historia jego bohatera już na samym początku prezentuje się interesująco. Huston wciela się w mordercę zwanego The Axeman, który ma obsesję na punkcie muzyki jazzowej. W 1919 roku w Nowym Orleanie zmusza ludzi, by każdej wtorkowej nocy słuchali w domach jazzu. Osobnicy, którzy nie zastosują się do poleceń, zostaną zabici. Co ciekawe, postać, w jaką wciela się Danny Huston, nie jest wymysłem scenarzystów. Kat z Nowego Orleanu (The Axeman of New Orleans) to rzeczywisty seryjny morderca, który grasował w Nowym Orleanie i w okolicznych hrabstwach od maja 1918 do października 1919 roku. Więcej na jego temat możecie przeczytać choćby tutaj.
Wracając do odcinka - nieświadomy morderca, przechadzając się po Nowym Orleanie, natrafia na świetnie nam znaną szkołę czarownic, gdzie czeka na niego zasadzka. Szósty odcinek American Horror Story: Coven dość mocno skupia się na duchach. Zoe, pragnąca dowiedzieć się prawdy o Maddison, postanawia odezwać się do jej ducha. Nieświadomie nawiązuje kontakt z duchem Axemana, który pomaga jej w odnalezieniu ciała Madison. Cieszy, że scenarzyści nie przeciągali specjalnie wątku z ukrywaniem ciała przez Spaldinga. Mało tego – z pomocą Misty Day kolejny raz zaskoczyli widzów i udowodnili, że śmierć bohatera w "Coven" wcale nie oznacza jego końca w serialu. Wręcz przeciwnie.
[video-browser playlist="633913" suggest=""]
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Ryana Murphy’ego, w szóstym odcinku ujawniona została tożsamość łowcy czarownic. Jest nim mąż Cordelii, który jednocześnie okazuje się być osobnikiem działającym na zlecenie bezwzględnej Marie Laveau, usiłującej całkowicie wyeliminować konkurencyjny sabat czarownic. Wątek ten jest mocno powiązany z samą Cordelią, która dzięki wyjątkowemu darowi w postaci jasnowidzenia z dużą łatwością potrafi dostrzec prawdę. Zarówno u swojego męża (związaną z rudowłosą Kaylee), jak i u Fiony. Co ciekawe, Cordelia była w stanie dostrzec tylko bezwzględną zdradę swojego męża, a nie fakt, że jest mordercą czarownic.
W serialu ponownie pojawił się Kyle, jednak jego wątek jest totalnie pokręcony i uczciwie należy dodać, że zrealizowany dość słabo. Trudno przewidzieć, w jakim kierunku się potoczy, ale na pewno nie jest to rodzaj wielkiej miłości, o której głośno było przed premierą "Coven". Można być też przekonanym, że niebawem ponownie zobaczymy Myrtle, która będzie chciała zemścić się na manipulacjach umierającej Fiony.
Jestem pod wrażeniem konceptu American Horror Story: Coven, który napisany został znakomicie. Odcinki ogląda się z ogromnym zainteresowaniem, dużo się dzieje i praktycznie nie można narzekać na nudę. Coraz bardziej odnoszę też wrażenie, że "Coven" ma potencjał stać się samodzielnym serialem (o którym nieoficjalnie informowały zagraniczne media), a nie tylko 13-odcinkową częścią antologii American Horror Story.