Film Każdy ma swoje lato zabiera widzów na prowincję w okolice Trzebini, gdzie mieszka nastoletni Mirek wraz z matką (Stanisławą) i dziadkiem chorującym na demencję. Kwadratowy domek, w którym żyją, znajduje się tuż przy wielkich kominach rafinerii. Zresztą kominy to stały widok krajobrazu sennego miasteczka, w którym w letnie wakacje nic się nie dzieje poza przejeżdżającym od czasu do czasu przez przejazd kolejowy pociągiem. To ważne dla fabuły miejsca, które są oryginalne, przez co wyróżniają tę produkcję i nadają jej małomiasteczkowego, ale też nieco industrialnego charakteru mimo otaczającej przyrody i jeziora. Spokój prowincji zakłóca Agata, która przyjechała gotować w oazie. Jej sposób ubierania się i zachowania gorszy matkę Mirka, która zajmuje się zajęciami z dzieci. Prowadzi to do kilku zabawnych sytuacji, w których dziewczyna prowokacyjnie jej się odgryza. W filmie nie brakuje nieco humorystycznych momentów właśnie za sprawą Agaty, a także dziadka chłopaka, który widzi w niej swoją kochankę z młodości. Tej produkcji raczej nie można określić komedią, ale te zabawniejsze scenki (do bólu konserwatywne podejście Stanisławy w oazie) nadają jej nieco lekkości. Podobnie jak świetnie skomponowana muzyka, która pasuje do tej nieco wiejskiej otoczki i poprawia odbiór wydarzeń. W Mirka wciela się Nicolas Przygoda, który całkiem naturalnie gra nieporadnego i naiwnego chłopaka. Natomiast jest on trochę nudną postacią na tle zadziornej Agaty, którą bardzo udanie gra Sandra Drzymalska. Dzięki niej bohaterka jest wyrazista i buntownicza, a kamera ją lubi. Nie dziwi więc, że Mirek zakochuje się w Agacie, która okazuje się również wrażliwą osobą pełną marzeń. W ramach zakładu z kolegami oraz chęci zbliżenia się do dziewczyny postanawia wykorzystać do tego swojego dziadka. Między młodymi nawiązuje się ciekawa więź, która zostaje poddana próbie. Każdy ma swoje lato to historia pierwszej miłości, rozczarowań oraz ucieczki przed uczuciami. Ale nie tylko. Dotyka też innych uniwersalnych problemów jak opieka nad osobą starszą, która jest członkiem rodziny, co powoduje ból i konflikty, a także opowiada o samotności. Bo pogoń za miłością nie tylko dotyczy Mirka, ale również jego matki, która pod maską zasadniczej osoby skrywa również kobietę pragnącą odwzajemnionego uczucia. Posiada także muzyczną pasję do gry na kościelnych organach, której nie może dać upustu. Doskonała w tej roli jest Anita Poddębniak, która znakomicie przedstawia przed kamerą tę dwoistość postaci i jest w tym bardzo przekonująca. A do tego nie boi się też śmielszych scen. Dzięki tym wszystkim elementom to historia pani Stanisławy dostarcza najwięcej emocji, których i tak w tym filmie jest jak na lekarstwo.
fot. Aurora Films
Szkoda, że wątek dziadka nie został trochę bardziej rozwinięty, ponieważ reżyser miał do dyspozycji świetnego Macieja Grzybowskiego. Czasem bawił, a czasem wzbudzał współczucie. Jego historia z przeszłości poruszała, choć została wyjaśniona w zwyczajny sposób. Nie wykorzystano też potencjału konfliktu międzypokoleniowego, który mógł nieco bardziej namieszać w fabule i pogłębić ją. Każdy ma swoje lato to niezły, króciutki film od dokumentalisty Tomasza Jurkiewicza. Fabuła jest prosta, bywa zabawna, ale też smutna oraz przypomina, co jest w życiu ważne. Mimo to historia nie opowiada niczego rewolucyjnego, co pozwoliłoby spojrzeć na świat z innej strony lub skłonić do głębszych przemyśleń. Emocje nie wybrzmiewają, a historia nie angażuje. Choć film ma ciekawe postacie i rozgrywa się w nietypowym miejscu, to raczej pamięć o nim szybko przeminie niczym tytułowe lato.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj